Wszystko, co UMKNĘŁO waszej uwadze podczas oglądania PULP FICTION
Marka Tarantino
Najbardziej rozpoznawalnymi elementami uniwersum Tarantino są fikcyjne marki czy restauracje, które przewijają się w kolejnych filmach. Niektóre z nich pierwszy raz zaistniały właśnie w Pulp Fiction, między innymi Big Kahuna Burger. O hawajskiej sieci dowiadujemy się podczas słynnej pierwszej sceny z udziałem Vincenta i Julesa. Ta sama marka pojawia się także w Od zmierzchu do świtu (Seth Gecko przynosi burgery do pokoju hotelowego), a także w Czterech pokojach (przewija się kubek z logo sieci). Podobnie jest z Teriyaki Donut. Gdy Butch pechowo natyka się na Marsellusa, ten akurat wraca z owej cukierni. To również ulubiona cukiernia tytułowej bohaterki Jackie Brown, znajdująca się w centrum handlowym Del Amo. Natomiast o ulubionej restauracji Mii Wallace, Jack Rabbit Slim’s, pierwszy raz widzowie słyszą nie w Pulp Fiction, ale we Wściekłych psach. Reklamę knajpy usłyszeć można w radiu tuż po utworze Stuck in the Middle with You. Najsłynniejszą Tarantinowską marką pozostają jednak papierosy Red Apple. Widzimy je po raz pierwszy w Pulp Fiction już w pierwszych sekundach filmu. Leżą na stoliku restauracyjnym przed palącym Ringo. Pali je także Mia Wallace w Jack Rabbit Slim’s, obracając w palcach charakterystyczne żółte opakowanie. Te same papierosy kupuje także Butch w klubie Marsellusa. Red Apple dostrzec można również w Czterech pokojach obok hotelowej centrali, w samochodzie braci Gecko w Od zmierzchu do świtu, na stole Estebana w Kill Bill 2. W Nienawistnej ósemce bohaterowie niejednokrotnie rozmawiają o marce Red Apple Tobbaco, a w Kill Bill Pana Młoda mija billboard z japońską reklamą tej marki.
Nawiązania do innych filmów
O filmowych inspiracjach w dziełach Tarantino można napisać osobny artykuł, a i tak nie wyczerpałby on tematu. Quentin Tarantino jako wyrachowany wyjadacz filmowy uwielbia wzbogacać scenariusze o odniesienia do swoich ulubionych produkcji, wcale się z tym nie kryjąc. Wręcz przeciwnie – tworzy z owych inspiracji atut, sprawiając, że filmy stają się momentami barwną grą skojarzeń. Oto zaledwie niektóre filmowe odniesienia, które nietrudno wyłapać, oglądając Pulp Fiction chociażby pierwszy raz.
- Kadrowanie z wnętrza samochodu w scenie niespodziewanego spotkania Butcha i Marsellusa wzorowane jest na ikonicznym ujęciu z filmu Psychoza Alfreda Hitchcocka, w którym Marion Crane, uciekając z miasta, dostrzega na pasach swojego szefa.
- Sama kreacja Pana Woolfa przywodzi momentalnie na myśl postać Don Vita Corleone z Ojca chrzestnego, zwracając szczególną uwagę na smoking, spiczasty wąsik czy gładko ulizane do tyłu włosy.
- Za rolę amerykańskiego jeńca wojennego w Wietnamie w filmie Łowca jeleni z 1978 roku Christopher Walken zdobył Oscara. Tę samą przeszłość co bohater tamtego filmu ma za sobą Kapitan Koons grany przez Walkena w filmie Tarantino.
- Beztroskie sceny z Butchem i Fabienne przywodzą na myśl obrazy głównych bohaterów filmu Do utraty tchu Jean-Luca Godarda. Nie jest to dużym zaskoczeniem, gdyż film Francuza ponoć jest jedną z ulubionych pozycji na liście reżysera.
Kill Zed
Reżyser w scenie rozstrzygającej się w lombardzie Maynarda zostawia widzom ukrytą wiadomość. Nad sklepową ladą połyskuje świecący na pomarańczowo neon. Choć napis składa się ze słów Killian’s Red, połowa z nich jest wypalona, zostawiając jedynie świecące litery KILL ED. W momencie, gdy Butch próbuje uciec przed perwersyjnymi zwyrodnialcami, w jego ręce wpadają kluczyki do choppera Zeda. W tym momencie kamera robi subtelne zbliżenie na brelok z literą Z, która jest swoistym dokończeniem hasła z neonu – KILL ZED. Zedowi, czyli gliniarzowi-gwałcicielowi, który przyjechał na polecenie Maynarda, prawdopodobnie, tak jak głosi hasło, przyjdzie się zmierzyć z długą i bolesną śmiercią. Zostaje on w finale słynnej sekwencji sam na sam z Marsselusem, który obiecuje “zrobić mu z dupy jesień średniowiecza”. “Zed’s dead baby, Zed’s dead”.
Coffee Shop
Podczas słynnej sceny napadu Ptysia i Króliczka na kawiarnię Hawthorne Grill ma miejsce istnie komiczna scena, którą reżyser bez skrupułów wykorzystał. Podczas gdy dwójka złodziei biega po knajpie, grożąc obecnym w niej bronią, Ringo w pewnym momencie przystawia lufę do skroni menadżerowi przybytku znanemu widzom szerzej jako… Coffee Shop. Gdy kamera wśród chaosu napadu przystaje przy ów mężczyźnie, ten zaczyna mówić: “I am not a hero, I am just a coffee shop-“. I tu jego kluczowa kwestia zostaje przerwana przez wrzaski Ringo. W efekcie mężczyzna przyznaje się jedynie do bycia kawiarnią, co zostało cynicznie upamiętnione w napisach końcowych – aktor grający feralną postać, Robert Ruth, podpisany został jako Coffee Shop. Tarantino musiał umierać ze śmiechu podczas pisania tego dialogu.