search
REKLAMA
Akcja partnerska

FESTIWAL FILMÓW KULTOWYCH. Tomasz Knapik czyta na żywo, czyli zabawa doskonała

Łukasz Budnik

20 czerwca 2017

REKLAMA

Końcówka dwudziestego Festiwalu Filmów Kultowych była dla jego uczestników nie lada gratką. Na terenie gdańskiej stoczni, w klubie B90, odbyły się bowiem dwa wyjątkowe pokazy. Nie dość, że prezentowane w ich ramach filmy to dzieła, które na długo zapadają w pamięć – bynajmniej nie ze względu na ich wysoki poziom – to jeszcze czytał je na żywo najsłynniejszy polski lektor, żywa legenda – Tomasz Knapik. Już niedługo na stronie wywiad z panem Tomaszem, tymczasem postaram się chociaż po części oddać to, co działo się podczas projekcji.

Jeżeli ktoś nie miał okazji być nigdy na pokazach z cyklu VHS Hell, spieszę z wyjaśnieniem – widzowie są świadkami filmów do tego stopnia złych, że aż fascynujących. Wykonanych tak nieudolnie, że jest to wręcz fenomen, magnetyzujący i niepozwalający oderwać wzroku od ekranu. Sceny dramatyczne zamiast poruszać, bawią fatalnym wykonaniem. Podczas sekwencji akcji nie siedzimy na krawędzi fotela, a raczej, w pewnej formie szoku, jesteśmy wbici w oparcie, chłonąc wzrokiem wszystko to, co mogło nie wyjść i rzeczywiście nie wyszło.

Podczas festiwalu przeczytane na żywo zostały dwa takie filmy, oba przewijające się przez listy tych najgorszych w historii – Gliniarz samuraj i słynny The Room. Ten pierwszy to historia długowłosego policjanta i jego czarnoskórego partnera (brzmi znajomo?), którzy mierzą się z japońskim gangiem Katana, drugi zaś jest melodramatem opowiadającym o miłosnym trójkącie (i o kilku innych rzeczach niemających absolutnie żadnego wpływu na fabułę). Gliniarza samuraja Tomasz Knapik przeczytał już kiedyś na wydaniu VHS, o czym wspomniał, witając się z widzami przed pokazem, ubrany w koszulkę autorstwa MEDICINE everyday therapy, głównego sponsora festiwalu. Goście zgromadzeni na sali nie byli przypadkowi – po reakcjach nietrudno było stwierdzić, że to miłośnicy kina klasy B (i niżej), a głos tego właśnie lektora jest tym, który towarzyszył im już wielokrotnie podczas podobnych domowych seansów. Śmiech, oklaski i żywe reakcje na to, co dzieje się na ekranie, trwały nieprzerwanie podczas obu projekcji, następujących po sobie dzień po dniu.

W Gliniarzu samuraju jest wiele czynników, które potrafią solidnie rozruszać przeponę. Nieudolnie napisane dialogi, koszmarnie sztywne aktorstwo, komiczne strzelaniny i brak ciągu przyczynowo-skutkowego to wady (a w tym przypadku – zalety) samego filmu, a wszystko to zostało jeszcze uwydatnione kiepskim tłumaczeniem wziętym wprost z pirackiego VHS. Tym sposobem bohaterowie mówią jedno, a lektor czyta zupełnie coś innego (przy czym obie wersje nie mają za wiele sensu; taki to film). Przednia zabawa. Wszystkie wyjątkowo złe sceny nagradzane były gromkimi brawami, a sam Knapik z całkowitym profesjonalizmem, bez zająknięcia, czytał te wszystkie absurdy, którymi upstrzona była lista dialogowa. Seans zleciał jak z bicza strzelił, a gdy na zakończenie padło “czytał Tomasz Knapik”, brawa wybrzmiały jeszcze głośniej niż do tej pory. Żegnając się z widzami, lektor zaprosił na kolejną projekcję, podczas której miał się zetknąć z inną legendą imieniem Tomasz.

fot Michał Szymończyk

Niewykluczone, że czytaliście gdzieś, iż The Room został nazwany Obywatelem Kane’em najgorszych filmów w historii, ale dopiero oglądając go, można w pełni zrozumieć dlaczego. Nakręcony za sześć milionów dolarów, rzekomo wyłożonych osobiście przez twórcę, Tommy’ego Wiseau, i liczący pierwotnie sześćset stron scenariusza (!) film zwala z nóg nieudolnością w podobnych aspektach, co Gliniarz samuraj. Tutaj jednak dialogi i aktorstwo mają być w założeniu poruszające. Dramatyczne. I owszem, śledzenie tego to w pewnym sensie dramat, bo scenariusz jest absolutnie fatalny (nie tylko na poziomie bezsensownych wymian zdań, lecz także scen całkowicie zbędnych dla fabuły), aktorstwo nie istnieje, a sceny erotyczne wyglądają jak wyjątkowo słabe porno i właściwie nie można powiedzieć o The Room nic pozytywnego poza tym istotnym faktem, że mimo wszystko dostarcza nieziemskiej frajdy. Widzowie zajmujący leżaki rozstawione w B90 oklaskami nagradzali każdą z kultowych już scen, a słynne “You’re tearing me apart, Lisa!” spotkało się z prawdziwym wiwatem. Całość dopełnił naturalnie głos ukrytego za ekranem Tomasza Knapika, dzielnie czytającego wszystkie złote myśli wygłaszane przez bohaterów.

Świetna zabawa i rewelacyjna inicjatywa. Sprawdził się repertuar, miejsce, a przede wszystkim gość specjalny. Dla miłośników specyficznej zabawy dostarczanej przez kino gorszej jakości, kinomanów poszukujących nowych filmowych doznań, ale też dla osób chcących się po prostu pośmiać i odprężyć, wydarzenie jak znalazł. Pozostaje z niecierpliwością czekać na kolejne edycje festiwalu – nie tylko na pokazy złych produkcji, lecz także cały szereg innych atrakcji przygotowanych przez organizatorów. Niech żyją filmy!

Autorem zdjęcia głównego jest Michał Szymończyk.

korekta: Kornelia Farynowska

Łukasz Budnik

Łukasz Budnik

Elblążanin. Docenia zarówno kino nieme, jak i współczesne blockbustery oparte na komiksach. Kocha trylogię "Before" Richarda Linklatera. Syci się nostalgią, lubi fotografować. Prywatnie mąż i ojciec, który z niemałą przyjemnością wprowadza swojego syna w świat popkultury.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor 2024 Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/