Żyjące GWIAZDY, które NIE ZAGRAŁY jak dotąd w ŻADNEJ kontynuacji
Sequeli i remake’ów ci u nas dostatek. Rosną jak grzyby po deszczu, skoro większość widzów ciągnie do nich jak pszczoły do miodu. Kucie żelaza póki gorące, skok na kasę, pójście za ciosem, różnie można to nazwać. Znani i popularni aktorzy nie tylko współczesnego pokolenia coraz częściej zasilają dalsze części serii danego tytułu. Na początku miał to być tekst o żyjących gwiazdach, które nie zagrały w żadnej kontynuacji i jednocześnie nowej wersji filmu, ale to byłaby walka z wiatrakami. Dlatego pozostałem przy pierwszej części tego zestawienia.
Jodie Foster
Jodie Foster prowadzi swoją aktorką ścieżkę równo i starannie, rzadko dobiera sobie mało wartościowe propozycje. Nie tylko nie zagrała jak na razie (i raczej tak pozostanie, zważywszy na jej stosunek do filmów superbohaterskich) w ani jednej kontynuacji jakiegoś hitu czy to na podstawie komiksu, bestsellerowej powieści czy gry komputerowej, ale również uniknęła pojawienia się w nowej wersji filmu sprzed lat, chociaż miała w planach realizację remake’u islandzkiego thrillera Kobieta idzie na wojnę, stając po obu stronach kamery. Nie bez przyczyny odmówiła występu w Hannibalu Ridleya Scotta jako agentka Starling, kierując się intuicją, że druga część nie będzie mieć szans dorównać filmowi Jonathana Demme’a.
Jennifer Lopez
Latynoska zasłynęła jako aktorka i piosenkarka, chociaż jej talent w obu dziedzinach nadal bywa kwestionowany. Moim zdaniem radzi sobie lepiej aktorsko, jako wokalistka bardziej działała na wzrok w teledyskach niż na słuch w radioodbiornikach, a fakt zabezpieczenia tylnej części ciała za niebagatelną kwotę odbił się szerokim echem. Ale do rzeczy. Jennifer Lopez nie zdążyła jeszcze zagrać w żadnym sequelu, nawet u szczytu swojej popularności. Czy to oznacza, że żaden film z jej udziałem nie był wystarczającym przebojem (w przeciwieństwie do debiutanckiej płyty), żeby zasługiwać na ciąg dalszy? Miała otrzymać główną rolę w nowej odsłonie Flashdance, lecz jak na razie ten remake nie ujrzał światła dziennego. Podobnie jak każdy inny z panią Lopez w obsadzie.
Sean Penn
Komiksowe sagi i wznowienia czy baśniowe reinkarnacje bez jednego z bardziej szanowanych, niepokornych i charakternych aktorów Hollywoodu? A jednak. Sean Penn kilkakrotnie w swojej karierze szedł pod prąd i działał na przekór. Lubi wyzwania, ale nie zwykł mizdrzyć się do publiczności, widocznie nie odczuwając potrzeby zagrania w kolejnych odsłonach blockbustera. Dał się jednak skusić na zagranie u Bena Stillera w remake’u komedii z lat 40. Sekretne życie Waltera Mitty, a dużo wcześniej wraz Robertem De Niro udawał duchownego w Nie jesteśmy aniołami, którego oryginał pochodzi z lat 50.
Joaquin Phoenix
Podobne wpisy
Joker 2 jest prawdopodobnie kwestią czasu, jak donoszą najnowsze informacje, lecz skoro powstał dopiero na papierze, to Joaquin Phoenix chyba może zostać umieszczony w tym tekście. Aktor na ogół omijający łatwą rozrywkę i komercję szerokim łukiem, celując raczej w filmową alternatywę i kino festiwalowe, dawał sobie spokój z kontynuacjami różnej maści, nowych odsłon szlagierów nie wyłączając. A Jednak wygląda na to, że tak jak Kevin Costner, który zarzekał się, że nigdy nie pojawi się w żadnym sequelu, tak samo Phoenix chyba pozwoli sobie na odstępstwo od reguły.
Debra Winger
Sam Jack Nicholson był pod wrażeniem jej talentu i podejścia do pracy, dodając, że chwilami Debra Winger go tym nawet w pewnym sensie przerażała. Ambitna i trochę niedoceniona aktorka ze zmysłowym spojrzeniem w latach 80. przeżywała renesans, aby z nadejściem lat 90. jej kariera straciła połysk. Winger, podobnie jak Jodie Foster w tym zestawie, również w sposób przemyślany i wybredny starała się wybierać role dla siebie, nie kierując się wyłącznie zyskiem i rozgłosem, zatem w filmografii Debry na próżno szukać jakiejkolwiek kontynuacji bądź nowej wersji filmu sprzed lat.
Matt Dillon
Matt Dillon ma na swoim koncie dwa wznowienia starszych tytułów – Garbi: super bryka oraz W starym, dobrym stylu. W tym czasie aktor raczej nie przebierał w ofertach, grając drugie skrzypce w rutynach. Do tej pory nie natrafił na rolę w kontynuacji, nie pojawił się także jako nowy bohater w kolejnej odsłonie cyklu. Przecież trudno sobie wyobrazić dalsze losy Jacka z ostatniego filmu Larsa Von Triera, pomimo że Dillon przypomniał się nią jako aktor zasługujący na lepsze oferty od renomowanych twórców, ale też i obecność w kasowych kilkuczęściowych tytułach, gdzie powinno się znaleźć dla niego miejsce.