HORRORY na LETNIE WIECZORY. 6 wakacyjnych FILMÓW GROZY, które TRZEBA znać
Wybieracie się w te wakacje na kemping na łonie natury? A może planujecie wylegiwać się na nadmorskiej plaży? Pływać w jeziorze lub w rzece? Pamiętajcie tylko, że w każdym z tych miejsc może czyhać śmiertelne niebezpieczeństwo, a w sezonie ogórkowym zło nie śpi… Oto sześć wakacyjnych horrorów idealnych do obejrzenia w letni wieczór.
Potwór z Czarnej Laguny (1954)
Upalna dżungla i głęboka amazońska rzeka to idealna scenografia dla letniego filmu grozy. Ekspedycja naukowców wyrusza do Amazonii, gdzie w głębi dżungli odnajduje tajemniczą skamielinę sprzed kilkuset milionów lat, która wskazuje na istnienie prehistorycznego gatunku łączącego cechy stworzenia wodnego i lądowego. Jednocześnie dochodzą do nich słuchy o legendzie wedle której w amazońskich lasach grasuje tajemniczy potwór – pół człowiek, pół ryba.
Potwór z Czarnej Laguny wyróżnia się świetnymi efektami specjalnymi, w tym spektakularnym kostiumem potwora, a także podwodnymi zdjęciami. Film Jacka Arnolda, reżysera Przybyszy z przestrzeni kosmicznej (1953), to dziecko wytwórni Universal, znanej z wykreowania wizerunków najsłynniejszych filmowych monstrów, które szybko przeniknęły do popkultury – Drakuli, potwora Frankensteina, wilkołaka, mumii czy Upiora z Opery. Eksploatowane do granic postacie znane z literatury szybko ustąpiły na ekranie współczesnym zagrożeniom: obcym z kosmosu czy zmutowanym stworom (jako pokłosie historycznych napięć – ery atomu i wyścigu zbrojeń). Stworzony przez twórców filmu potwór z Czarnej Laguny wpisał się w masową wyobraźnię na tyle głęboko, że inspirowanego stworem potwora mogliśmy obserwować kilka lat temu w nagrodzonym Oscarem Kształcie wody Guillermo del Toro.
Długi weekend (1978)
Długi weekend, trzymająca w napięciu mieszanka horroru i dramatu, to nieodkryta perełka australijskiego kina. Marcia (Briony Behets) i Peter (John Hargreaves) wyjeżdżają ze swoim psem, aby spędzić długi weekend nad morzem. Planują nocować na dziko, rozbijając obozowisko na wydmach z dala od jakichkolwiek zabudowań. Pomiędzy partnerami od samego początku czuć wiszące w powietrzu napięcie i kłębiące się wzajemne pretensje, które tajemnicze zjawiska i dźwięki w nadmorskim buszu tylko podsycają. Powszechny stereotyp na temat Australii jako przerażającej krainy pełnej jadowitych pająków, węży i czyhających na ludzkie życie dzikich zwierząt ziszcza się w tym filmie w przewrotny sposób. Długi weekend nakłania do rachunku sumienia i przypomina, że karma zawsze wraca.
Uśpiony obóz (1983)
Zarówno fani kampowej estetyki, jak i miłośnicy amerykańskich slasherów z pewnością będą zadowoleni z seansu Uśpionego obozu. Nieśmiała nastoletnia Angela (Felissa Rose) jest wychowywana przez ciotkę – jej ojciec i brat zginęli w trakcie kąpieli w jeziorze wiele lat wcześniej. Razem ze swoim kuzynem Rickym (Jonathan Tiersten) zostaje wysłana na wakacyjny obóz, podczas którego, w tajemniczych okolicznościach, dochodzi do serii morderstw na jego uczestnikach. Niech was nie zwiedzie etykietka kolejnego teen slashera, bo Uśpiony obóz to film nietypowy w swoim gatunku. W sposób otwarty podejmuje temat homoseksualizmu i transpłciowości, w kinie tamtych lat praktycznie nieobecny, kreując ciekawe wątki do dalszej interpretacji filmu – nie można zapominać, że horror zawsze był gatunkiem, w którym najmocniej wybrzmiewały problemy społeczne.
Ponadto, co ucieszy fanów kina grozy, Uśpiony obóz powszechnie słynie z najbardziej nieprzewidywalnego zakończenia w historii kina, chociaż wbrew temu marketingowemu chwytowi nie trzeba być Sherlockiem Holmesem, żeby dość wcześnie przewidzieć pewne fabularne twisty. Jednego Uśpionemu obozowi jednak nie sposób odmówić – ostatnie ujęcie filmu to z pewnością jeden z najbardziej szokujących i przyprawiających o dreszcze widoków w historii kina.