ŻENUJĄCE momenty podczas wywiadów z gwiazdami Hollywood
Na koniec trzy przypadki osób, które z niezręcznymi sytuacjami w trakcie wywiadów muszą mierzyć się nadzwyczaj często, przede wszystkim ze względu na swoją charakterystyczną aparycję – każdej z nich problem ten dotyka w nieco inny sposób.
Jonah Hill
Przypadek bodajże najtragiczniejszy. Ze względu na wygląd zewnętrzny Jonah Hill stale musi mierzyć się z niekomfortowymi pytaniami, dotyczącymi „nadwagi” i „nieatrakcyjności”, takimi jak: Czy bycie zabawnym zawsze musi iść w parze z byciem nieatrakcyjnym fizycznie? albo Czy nadal jesteś uważany za „hollywoodzkiego grubasa”?. Etykieta „śmiesznego tłuściocha” przylgnęła do tego świetnego aktora (a od niedawna również reżysera), robiąc mu naprawdę wielką krzywdę, nie tylko wizerunkową, ale również psychiczną. Przez lata medialnych kpin i zaczepek (jak np. ta w programie Kimmela, gdy prowadzący stwierdził, że aktor pachnie „zaskakująco dobrze”) Hill nauczył się jednak samoakceptacji i dystansu względem własnej aparycji – dowodem niech będzie chociażby jego niedawna reakcja na artykuł w „Daily Mail”.
Scarlett Johansson
Przypadek w zasadzie zupełnie przeciwny względem sytuacji Hilla, choć niewiele mniej krępujący i niezręczny. Scarlett Johansson stosunkowo często jest przez swoich rozmówców seksualizowana – zadawane jej pytania obracają się przede wszystkim wokół atrakcyjności fizycznej, bycia „najseksowniejszym Avengerem”. Bank rozbił reporter, który na wizji zapytał o to, czy aktorka była w stanie nosić jakąkolwiek bieliznę pod swoim ciasnym, filmowym kostiumem. Gdy Johansson zasugerowała, że pytanie jest co najmniej niestosowne, mężczyzna wydawał się autentycznie zaskoczony – co to za świat, w którym nie można zapytać kobiety o rodzaj noszonych majtek?
Henry Cavill
Jeżeli Scarlett Johansson jest seksualizowana przez reporterów, to Henry’ego Cavilla spotyka to samo, ale ze strony reporterek. Pytania zadawane aktorowi ogniskują się w znacznej części wokół jego atrakcyjnego wyglądu. Doprowadza to do sytuacji, w których Cavill zmuszony jest do siedzenia i wysłuchiwania niezręcznych komplementów prawionych przez całkowicie obce osoby. Jego aktorskie umiejętności schodzą na drugi, a może nawet trzeci plan. Bodajże najlepszym przykładem jest tutaj sytuacja, w której prowadząca talk-show oraz zaproszona do studia wraz z Cavillem Amy Adams zaczęły w pewnym momencie rozpływać się nad urodą odtwórcy Supermana. Brytyjczyk siedział obok i uśmiechał się, nie za bardzo wiedząc, jak zareagować. Przypadek jak u cioci na imieninach, gdy niewidziana od lat krewniaczka zaczyna rozprawiać o tym, jaki to przystojny z nas kawaler – czy jest już jakaś dziewczyna na oku?, kiedy ślub? Jedyne, o czym się wówczas myśli, to jak najszybsza ewakuacja. Wierzę w to, że Cavill również marzył o ucieczce.