WPADKI FILMOWE #2. SMS-y Christiana Greya i piosenka z przyszłości
Przed wami kolejna odsłona naszego cyklu poświęconego filmowym wpadkom. Tym razem zajrzymy między innymi w SMS-y Christiana Greya i nieumyślnie wyprzedzimy postęp technologiczny. Zaczynamy!
Wonder Woman (2017)
W jednej ze scen tego niezwykle popularnego i lubianego filmu słyszymy piosenkę Sous les ponts de Paris w wykonaniu francuskiej artystki Lucienne Delyle. Problem pojawia się w momencie, gdy uświadomimy sobie, że piosenkarka urodziła się zaledwie trzy lata przed właściwą akcją filmu. Nie twierdzę, że jej talent nie rozwinął się w dzieciństwie, ale trudno założyć, że już wtedy jej śpiew nadawano w radiu. Wspomniany utwór wokalistka wzięła na warsztat dopiero w 1950 roku. Na usprawiedliwienie twórców dodać można, że sama piosenka napisana została w roku 1913. Prawie się udało!
Spider-Man (2002)
Wróćmy do czasów, gdy Peter Parker miał twarz Tobeya Maguire’a, a pajęczą sieć produkował jego organizm, nie zaś specjalnie skonstruowane urządzenia. Strzelając pajęczyną z nadgarstków, przydałoby się nauczyć celności, co też Peter próbuje osiągnąć we własnym pokoju (nie zważając na to, że wszędzie będą wisieć pajęczyny, ale rozumiem ekscytację). Ofiarą jego treningu pada nocna lampka, którą Peter rozbija o ścianę, co zwraca zresztą uwagę cioci May. Chyba niepotrzebnie, bo lampa magicznie materializuje się już w kolejnym ujęciu, gdy Parker podchodzi do drzwi, by uspokoić ciocię. Magia! Czy gdzieś tam czaił się Doktor Strange?
Ciemniejsza strona Greya (2017)
Anastasia otrzymuje od Greya wiadomość tekstową. “Śnij o mnie”, pisze Christian, a nam trudno zweryfikować, czy pod tymi słowami kryje się prośba, czy pogróżki (szczególnie że Grey dodał kropkę nienawiści). Dziewczyna odpisuje “Może. Dzięki za dzisiaj. Do później”. Mało w tym namiętności. Być może twórcy stwierdzili, że Greyowi nie wypada odpisywać aż tak sucho, bo gdy kolejny raz widzimy skrzynkę odbiorczą Anastasii, jej odpowiedź jest już inna i brzmi “Zawsze”. Szkoda jedynie, że w obliczu zmiany decyzji nie poprawiono też pierwszej wersji wiadomości. Pozostaje tłumaczyć sobie, że Anastasia ze wstydu wysłała drugą odpowiedź, wykasowawszy pierwotną. Niemądrze byłoby przecież podpaść Christianowi.
Gwiezdne wojny: Część III – Zemsta Sithów (2005)
Po tym, jak całkowicie wyluzowany Obi-Wan Kenobi zeskakuje w sam środek obstawy generała Grievousa, ten rozkazuje swoim ochroniarzom zabić rycerza Jedi. Kenobi nic sobie z tego nie robi i pozbywa się czterech strażników jednocześnie, Mocą ściągając z sufitu sporych rozmiarów element i przygniatając przeciwników (a jednemu z nich dodatkowo odcinając głowę). Użyta przez bohatera Moc musiała być w tamtym momencie szczególnie silna, bo prawdopodobnie samoistnie przesunęła później i wspomniany element sufitu, i znajdujących się pod nim ochroniarzy. Jak inaczej wytłumaczyć jego nieobecność w kolejnych ujęciach? Przecież nie nieuwagą twórców… Zaraz…
Barry Seal: Król przemytu (2017)
W jednej ze scen grany przez Toma Cruise’a tytułowy bohater zostaje umieszczony w helikopterze, na którego drzwiach całkiem wyraźnie widnieje adres strony internetowej firmy produkcyjnej. Gdyby historia Seala działa się współcześnie, nie byłoby w tym absolutnie nic dziwnego, jednak akcja tego opartego na faktach filmu toczy się w latach osiemdziesiątych i właśnie z tym wiąże się wpadka zaliczona przez twórców. Pierwsze strony internetowe zaczęły powstawać bowiem dopiero w okolicach roku 1990 (i jak można się domyśleć, nie od razu reklamowano za ich pośrednictwem helikoptery), zatem można wykluczyć sytuację, w której Seal po powrocie na ziemię otwiera przeglądarkę i wklepuje adres wspomnianej witryny. Internetu nie przemyci.
Na dziś to tyle. Jeśli znasz ciekawą wpadkę i chciałbyś się nią podzielić, napisz do mnie na maila lukasz.budnik@film.org.pl – będzie to niezwykle przydatne podczas tworzenia kolejnych odcinków!