WŁOSKA ROBOTA. Oryginał i remake
“Włoska Robota” z 1969 roku to jeden z najpopularniejszych brytyjskich filmów w historii – obraz tak kultowy, że dla brytyjskich widzów jedno z wypowiadanych przez głównego bohatera zdań (“Miałeś wysadzić tylko te przeklęte drzwi!”) zostało wybrane przez wyspiarzy najlepszym one-linerem w dziejach kinematografii. Niesamowicie zabawna historia, prezentująca jedną z najbardziej pamiętnych kreacji Michaela Caine’a, w doskonały sposób bawiąca się konwencją kina kryminalnego, w wielu miejscach go wykpiwająca, świetnie zilustrowana muzycznie – komplementy można mnożyć bez końca. Niektóre efektowne sceny zawarte w filmie przeszły do historii i nawet dzisiaj prezentują się nadzwyczaj okazale. Peter Collinson nakręcił film, który bawi nawet w blisko 40 lat po premierze. Film, który nie potrzebował tak naprawdę wersji odnowionej, ale która jednak w 2003 roku powstała.
Scenarzyści remake’u zarzekali się, że pisząc jego scenariusz nie zapoznali się z wersją z 1969 roku, tak by nie popadać we wtórność i tchnąć ducha świeżości do blisko 40-letniego obrazu. Niemniej jednak, wiele scen jakie znalazło się w nowym filmie jest niemal kalką tego, co widzowie widzieli już pod koniec lat sześćdziesiątych. Mimo wszystko, to co zapowiadali nam państwo Powers stało się faktem i nowa wersja “The Italian Job” jest w rzeczy samej filmem bardzo świeżym. Co prawda poziom komizmu został odpowiednio stonowany, wiele spektakularnych scen siłą rzeczy nie trafiło do remake’u (który, co zaskakujące, jest momentami mniej efektowny niż pierwowzór!), ale nowa wersja tego klasyku broni się dość dzielnie.
Producenci zatrudnili w miarę znanych aktorów (albo takich, którzy zaczynali być bardzo rozpoznawalni), którzy wykreowali postacie na tyle sympatyczne, że ich los nie pozostał widzowi obojętny. Dość bluźnierczy pomysł przeniesienia akcji filmu do USA (wszak to “włoska” robota), w rzeczywistości sprawdził się znakomicie, a niektóre sceny pochodzące z remake’u z pewnością utkwiły w pamięci niejednego widza (jak i reżysera – o czym w ciekawostkach poniżej). Tak naprawdę, obie wersje trzymają dość wysoki poziom i najlepszym pomysłem będzie zapoznanie się zarówno z oryginałem jak i remake’iem (z tym pierwszym wręcz KONIECZNIE) – gwarantowane ponad 90 minut doskonałej zabawy w obu przypadkach. Gdyby tylko wszystkie “uwspółcześnione filmy” były takie…
- Zakończenie wersji oryginalnej jest dosłowną interpretacją angielskiego terminu “cliff-hanger”: niedokończonej, emocjonującej sceny, która ma nakłonić widza do własnej jej interpretacji lub dopowiedzenia sobie zakończenia na własną rękę. Najczęściej “cliff-hangery” (w dosłownym tłumaczeniu: “zwisanie z klifu”) są furtką do nakręcenia następnej części.
- “Włoska Robota” miała mieć swój sequel, jednak nigdy go nie nakręcono (z powodu klapy jaką odniósł film za oceanem). Dopiero sukces remake’u skłonił producentów do wyłożenia pieniędzy na kontynuację zatytułowaną “The Brazilian Job”.
- Początek planowanego sequela wersji oryginalnej miał wyglądać mniej więcej tak: z pomocą balansującym na krawędzi przepaści rabusiom przylatują helikoptery ratunkowe. Jednak radość uratowanej ekipy wkrótce zamienia się w rozpacz, gdy okazuje się, że za sterami helikopterów siedzą ludzie wynajęci przez mafię. W dalszej części filmu Charlie i reszta próbowaliby odbić złoto z rąk gangsterów.
- W jednym z fragmentów remake’u, postać grana przez Edwarda Nortona ogląda w telewizji film pt. “Alfie”. Tytułowego bohatera tego filmu gra Michael Caine (który wystąpił w oryginalnej wersji “Włoskiej Roboty”) i to jego właśnie widzimy na ekranie.
- W początkowych scenach remake’u Stella jeździ starszym modelem Mini Coopera, nawiązując do oryginalnej wersji filmu (nie jest to jednak ten sam model, którym poruszali się bohaterowie w wersji z 1969 roku).
- Po odzyskaniu złota “Przystojniak” Rob kupuje sobie srebrnego Astona Martina (model DB7 Volante). Niemal identyczny pojazd (model DB4) należał w wersji oryginalnej do Charliego Crokera.
- Podczas ucieczki w wersji oryginalnej Mini Coopery zawsze jadą w tej samej kolejności: najpierw czerwony, potem biały i na końcu niebieski. Jest to nawiązanie do brytyjskiej flagi, a sekwencja w jakiej samochody się poruszają miała dodatkowo podkreślić komiczne zabarwienie filmu – pojedynek Wielkiej Brytanii z Europą. W remake’u to założenie nie zostaje zachowane.
- Słynna scena z remake’u – kiedy ciężarówka dosłownie zapada się pod ziemię – została wykorzystana przez Juliusza Machulskiego w filmie “Vinci“. Jednak sam reżyser zarzeka się, że wymyślił ją sam nie sugerując się wcale filmem z 2003 roku (który ponoć obejrzał dopiero gdy widzowie zaczęli go posądzać o plagiat).
Tekst z archiwum film.org.pl