URLOP KIEDYŚ SIĘ SKOŃCZY. Najgorsze filmowe miejsca pracy
Sezon urlopowy w pełni, ale część z nas musi jeszcze czekać na kilka(naście) dni wymarzonych wakacji spędzonych z dala od zakładu pracy. Jeśli również macie chwilowo dość swojego zawodowego otoczenia, to pocieszcie się myślą, że mogło być gorzej. Oto zestawienie najgorszych filmowych miejsc pracy.
Kolejność pozycji: rosnąca. Od upierdliwych, ale znośnych, do katastrofalnie nieprzyjaznych.
Initech, Życie biurowe
„Cześć, Peter. Jak leci? Wiesz, tak sobie myślę, że mógłbyś wziąć i przyjść do pracy w sobotę. Na dziewiątą. I wiesz co? Tak sobie myślę, że mógłbyś też wziąć i przyjść do pracy w niedzielę. Byłoby naprawdę fajnie. No, to do zobaczenia. Uhm, tak.”
Pasywno-agresywny styl zarządzania zespołem w wykonaniu Billa Lumbergha jest najlepszym przykładem niezdrowej atmosfery, jaka panowała w tytułowej biurowej przestrzeni firmy Initech. Film Mike’a Judge’a z 1999 roku, jak się okazało, wyprzedził swoje czasy, co zwłaszcza daje się odczuć u nas – znaczy się, w Polsce. Korporacyjna rzeczywistość Initechu składa się na przykład z niekończącej się listy junior managerów, senior managerów i key managerów. Bądź pewien, że każdy z nich – i asystent każdego z nich – przypomniałby ci (dwukrotnie) o przyklejaniu znaczników na raportach TPS (czymkolwiek one są). Ostatecznie jednak jest to miejsce pracy stabilne i zapewniające stałe wynagrodzenie. Więc w sumie można poświęcić te dziesięć lat młodości na zdobycie doświadczenia.
Quick Stop – sklep spożywczy i wypożyczalnia video, Sprzedawcy
„Nie powinno mnie tu nawet dzisiaj być” – powtarza przez cały dzień (i cały film), niczym mantrę, Dante Hicks, bohater kultowego filmu Kevina Smitha Sprzedawcy. Dwaj przedstawiciele straconego pokolenia spędzają kilkanaście godzin w pracy, rozmawiając o filmach, komiksach, byłych dziewczynach, jedzeniu, problemach zdrowotnych, dziwnych zachciankach seksualnych, życiu i śmierci. Ciągle narzekają, że ich praca jest najgorszym, co ich spotkało, ale w gruncie rzeczy rzadko kiedy widzimy, jak pracują. A jeśli już, to obrażają klientów lub wykłócają się z nimi o drobnostki.
Co ciekawe, w pierwotnej wersji filmu (zmienionej po pierwszych seansach dla testowej, festiwalowej publiczności) Dante został zabity przez złodzieja napadającego na sklep, co było symbolicznym zwieńczeniem piekielnego kręgu. Całe szczęście Smith nakręcił inne zakończenie i pozwolił bohaterowi wrócić jeszcze kilka razy. Jak się okazało, Hicks nie zrobił ze swoim życiem nic przez dwadzieścia pięć lat…
Wall Street
“Chciwość, z braku lepszego słowa, jest dobra.”
To motto Gordona Gekko, wyjadacza amerykańskiej giełdy papierów wartościowych. Skomplikowane wykresy, transakcje, kupno, sprzedaż, podaż, popyt – to jego środowisko. Drogie krawaty, koszule po tysiąc dolarów i za wielkie garnitury, tzw. power suits, to jego zewnętrzna powłoka. A ze środka czuć moralną zgniliznę, którą w mistrzowski sposób na ekranie oddał Michael Douglas.
Wall Street to miejsce tylko dla wytrwałych. Ci, którzy mają jakiekolwiek oznaki sumienia lub przyzwoitości, nie utrzymają się tutaj za długo. Pokusa zdobycia szybkich pieniędzy działa jednak na młodych, żądnych przygód Amerykanów. Werdykt? Można szybko zarobić, ale jeszcze szybciej zwariować.
Redakcja magazynu “Runway”, Diabeł ubiera się u Prady
Praca w największym na świecie magazynie modowym może wydawać się spełnieniem marzeń każdej dziewczyny, która interesuje się modą i ma dziennikarskie ciągoty. Jednak praca dla Mirandy Priestly – naczelnej największego na świecie magazynu modowego może wydawać się koszmarem ziszczonym. Profesjonalna i wpływowa, ale jednocześnie wredna, czepialska, bezlitosna, bezceremonialna, oschła kobieta, która zdaje się nie pamiętać o tym, że kiedyś także była człowiekiem.
Jeśli zatem lubisz być wystawiana na pośmiewisko, poprawiana na każdym kroku, nazywana bezguściem i zależy Ci na udowodnieniu wszystkim wokół swojej wartości – aplikuj do “Runway”. Idealne miejsce do wyhodowania depresji, kompleksów i zaniżenia poczucia własnej wartości!