5 NAJLEPSZYCH RÓL ANDREW GARFIELDA. Nie tylko Peter Parker
Kariera Andrew Garfielda w przeciągu ostatnich kilku lat nabrała niespodziewanego rozpędu. Po roli Petera Parkera w Niesamowitym Spider-Manie oraz Niesamowitym Spider-Manie 2 Brytyjczyk (tudzież Amerykanin – aktor posiada dwa obywatelstwa) wcielił się w pierwszoplanowych bohaterów dzieł takich hollywoodzkich grubych ryb jak Mel Gibson czy Martin Scorsese. Dokładnie za tydzień do polskich kin trafią Tajemnice Silver Lake, czyli kolejna produkcja, w której Garfieldowi przyszło zagrać pierwsze skrzypce. Z tej okazji postanowiłem przygotować dla was ranking pięciu najlepszych ekranowych wcieleń tego wciąż całkiem młodego, utalentowanego aktora.
Chłopiec A (2007)
Pierwsza poważna kreacja w karierze Garfielda i od razu w jego ręce trafiła prestiżowa nagroda – BAFTA dla najlepszego aktora telewizyjnego. Andrew na potrzeby dramatu obyczajowego autorstwa Johna Crowleya wcielił się w człowieka, który po kilkunastu latach spędzonych za kratkami wychodzi na wolność i przybiera całkowicie nową tożsamość. W resocjalizacji oraz nawiązaniu pierwszych kontaktów międzyludzkich pomaga mu dobroduszny opiekun Terry. Garfield znakomicie odnajduje się w roli wiecznie zdezorientowanego, uczącego się życia na nowo chłopaka. Początkowo potwornie się jąka, pokornie schyla głowę, kiedy z kimś rozmawia, aby z czasem nabrać pewności siebie, odnaleźć w nowym środowisku kilku zaufanych kumpli i dziewczynę. Szkoda, że cały film nie jest tak dobry jak kreacja Brytyjczyka.
Milczenie (2016)
W zapowiadanym od lat filmie Martina Scorsesego Garfield wykreował postać Sebastião Rodriguesa – portugalskiego duchownego, który wraz ze swoim przyjacielem z zakonu wyrusza do Japonii nawracać tubylców na wiarę chrześcijańską oraz odnaleźć swojego zaginionego mentora. Brytyjczykowi udało się fenomenalnie oddać na ekranie duchową przemianę bohatera. Sebastião, początkowo szaleńczo zafascynowany Bogiem i misją chrystianizacyjną, stopniowo, pod wpływem czynników zewnętrznych, zaczyna wątpić w wyznawane wcześniej wartości. Kwintesencją jego mentalnej metamorfozy jest scena, w której duchowny zostaje wezwany do publicznego wyparcia się wiary i nadepnięcia na święty obrazek przedstawiający Jezusa Chrystusa. Jeżeli jakimś cudem jeszcze nie widzieliście Milczenia, to koniecznie przed jego obejrzeniem zapoznajcie się z powieścią Shūsaku Endō, której dzieło Scorsesego jest niezwykle wierną adaptacją.
99 Homes (2014)
Świetny film społecznie zaangażowany, w którym Andrew Garfieldowi przypadła rola Dennisa Nasha – mężczyzny brutalnie wyeksmitowanego z rodzinnego domu. Aby zapewnić byt małemu synkowi oraz bezrobotnej matce, bohater decyduje się na współpracę z człowiekiem, który był odpowiedzialny za przejęcie jego nieruchomości. Zaczyna więc dla zarobku zajmować się tym, czego sam niegdyś boleśnie doświadczył – eksmisją. Garfield sprawdza się w swojej roli fantastycznie. Na jego twarzy przez nieomal cały seans malują się zwątpienie oraz napięcie, które ujście znajdują dopiero w niesamowicie emocjonującym finale filmu. Jeżeli jesteście fanami kina moralnego niepokoju, to obraz Ramina Bahraniego z całą pewnością przypadnie wam do gustu.
Tajemnice Silver Lake (2018)
Zdecydowanie jedna z najlepszych ról w aktorskim dorobku Garfielda. W filmie Davida Roberta Mitchella Brytyjczyk wciela się w Sama – fana popkultury zamieszkującego niewielki lokal gdzieś w Los Angeles. Pewnego dnia w tajemniczych okolicznościach znika jego seksowna sąsiadka Sarah. Bohater za nadrzędny cel stawia sobie odnalezienie dziewczyny i rozpoczyna śledztwo na własną rękę. Garfield jako Sam wypada niezwykle wiarygodnie: porusza się nawet w specyficzny (całkiem zabawny) sposób, a myślami zdaje się wiecznie nieobecny. To głównie dzięki znakomitej kreacji aktorskiej Brytyjczyka Tajemnice Silver Lake, pomimo ponad dwóch godzin metrażu, ogląda się z niegasnącym zainteresowaniem. Nie zapomnijcie za tydzień wpaść na film Mitchella do kina!
The Social Network (2010)
Rola, za którą Andrew Garfield powinien był otrzymać w 2011 roku nominację do Oscara dla najlepszego aktora drugoplanowego. Brytyjczyk w filmie Davida Finchera zagrał Eduardo Saverina – wieloletniego przyjaciela oraz współpracownika Marka Zuckerberga. Najlepsza scena w The Social Network to nic innego jak właśnie popis aktorskich umiejętności Garfielda. Mowa tutaj oczywiście o epizodzie, w którym Saverin dowiaduje się od firmowego prawnika, że jego udziały w akcjach Facebooka zostały zmniejszone z 34,4 do 0,03 procenta. Dochodzi wówczas do kłótni pomiędzy nim a Zuckerbergiem, która kończy się groźbą procesu sądowego. Przed wyjściem z siedziby Facebooka do Saverina podchodzi Sean Parker chcący jeszcze bardziej wyprowadzić bohatera z równowagi. Na jego żałosną zaczepkę Eduardo odpowiada zamarkowaniem uderzenia oraz zdecydowanie najlepszą kwestią w całym filmie: „I like standing next to you, Sean. It makes me look so tough”. Absolutne wyżyny scenariopisarstwa Aarona Sorkina oraz aktorstwa Andrew Garfielda.