search
REKLAMA
Artykuł

TITANIC. Statek, który nigdy nie zatonął

Przemysław Brudzyński

19 grudnia 2017

REKLAMA

Co leży u źródeł jednego z najsłynniejszych obrazów w dziejach kina? Na czym polega wyjątkowość historii, która zainspirowała Jamesa Camerona do stworzenia tego dzieła? Jak wiele z losów Titanica ukazano w filmowej ekranizacji, a ile pozostało do odkrycia dla nas samych? Zapraszamy w podróż śladami niezwykłej historii jednego z najważniejszych wydarzeń XX wieku. 

 

Zatonięcie Titanica to bodaj najpiękniejsza ze wszystkich katastrof w historii świata; to również najbardziej symboliczne wydarzenie XX wieku. Podczas gdy II wojna światowa zdefiniowała go, podważyła dotychczasowe fundamenty moralne i wytyczyła kurs cywilizacyjny na nowe czasy, katastrofa czarnobylska zaś wprowadziła ludzkość w wiek dwudziesty pierwszy na piętnaście lat przed jego rozpoczęciem, tragedia najsłynniejszego ze statków zakończyła ostatecznie wiek dziewiętnasty. Choć zwykło się przyjmować, że definitywny kres tego stulecia wyznaczył początek I wojny światowej, 15 kwietnia 1912 roku, o godzinie 2:20 w nocy, w dwanaście lat po swym oficjalnym, kalendarzowym końcu, stało się ono częścią historii świata, by już nigdy nie opuścić jej ram.

Jak każde z wydarzeń przełomowych, zmieniających bieg dziejów, zatonięcie legendarnego liniowca White Star Line w relatywnie krótkim czasie zdezaktualizowało znany dotychczas porządek świata, trwały i aktualny przez dziesiątki lat. Po Titanicu, tak jak po wspomnianych wcześniej II wojnie światowej i katastrofie czarnobylskiej, nic nie było już takie samo: odchodził do przeszłości dotychczasowy obraz świata i sposób myślenia o nim, obowiązujące zasady, którymi dotychczas rządziła się rzeczywistość, okazywały się nieaktualne. Podobnie jak w przypadku obydwu pozostałych również, towarzyszyła mu niepełna świadomość co do jego wagi i znaczenia ze strony tych, którzy stali się jego bezpośrednimi świadkami. I choć tragedia owej feralnej kwietniowej nocy nie przyniosła katastrofy na aż tak wielką skalę, jak w przypadku rzeczonych dwóch następczyń (jakkolwiek wciąż mówimy o wielkiej stracie ludzkiej, sięgającej liczby półtora tysiąca istnień), tak samo jak one pozostawiła po sobie przede wszystkim niepewność co do wyglądu świata, który miał nadejść, jak również rosnące przeświadczenie, że ten, który wraz z nią odszedł, odszedł na zawsze.

Joseph Bruce Ismay dyrektor zarządzający White Star Line

Niemożliwa do zamknięcia w jakichkolwiek znanych ludzkiemu umysłowi ramach, wymykająca się jakimkolwiek próbom scjentycznego opisu jest symbolika tego wydarzenia. Statek wspaniały i przeklęty zarazem, który zatonąć nie mógł i zarazem musiał. Statek – symbol dwóch dziewiętnastowiecznych prądów ideologicznych, dwóch wielkich marzeń i fascynacji: romantycznego indywidualizmu, estetycznego piękna i tajemniczości oraz technologicznego wizjonerstwa, rozwoju nauki i techniki tak daleko posuniętego, że aż pozwalającego na stworzenie czegoś doskonałego pod absolutnie każdym względem. Obydwie idee na Titanicu znalazły swój najpełniejszy wyraz i obydwie, wraz z nim, upadły.

Wspomniałem o tajemniczości. Tajemnica Titanica ma swoje źródło w tym, że wiemy o nim tak wiele. To nie jedna z katastrof pradawnych czasów, której mistycyzm kreowany jest w dużej mierze przez naszą nieświadomość, co do szczegółów związanych z wydarzeniami; to dobrze udokumentowana tragedia czasów współczesnych, której świadkowie do niedawna jeszcze żyli (wielu z nich w czasie wypadku było na tyle zaawansowanych wiekowo, by móc przywołać w pamięci tamte wydarzenia). To właśnie fakty, relacje świadków, nie zaś niedopowiedzenia, wykreowały legendę statku. Na Titanicu empirycznie udowadnialne oczywistości straciły swą pragmatyczną naturę, rzeczywistość zaś, porzucając swój realistyczny charakter – stała się snem.

Avatar

Przemysław Brudzyński

REKLAMA