Sztuczne światy – CIEMNY KRYSZTAŁ
Ciemny kryształ jest jedną z tych archetypicznych baśniowych opowieści, rozgrywających się w fantastycznym świecie trapionym przez tysiącletni konflikt między siłami dobra i zła. Jak to zwykle bywa, narrator wprowadza nas w momencie przesilenia i rozstrzygania spraw ostatecznych. Albo więc dożyjemy do następnego wchodu Słońca, albo na wieki zostaniemy pochłonięci przez mrok. To zawsze skuteczny, zawsze angażujący widza dramatyczny chwyt. Do tak wielkich przemian nie może oczywiście dojść samoistnie. Ostatnie słowo należy zawsze do Bohatera, do Wybrańca, do tego Jedynego.
W przypadku Ciemnego kryształu jest nim Jen, jak się dowiadujemy, ostatni z pokojowej rasy Gelflingów. Na przestrzeni setek lat wszyscy jego współplemieńcy zostali zamordowani przez złowrogich Skeksów, dysponujących tytułowym kryształem (mistycznym obiektem, posiadającym tajemne moce i zapewniający nieśmiertelność). Jen mieszka z łagodnie usposobionymi, dobrodusznymi Mistykami. Chłopakiem opiekuje się mistrz: sędziwy, żegnający się z życiem starzec, ale ciągle przewodzący zgromadzeniu Mistyków. Na łożu śmierci mędrzec mówi Jenowi, że ten musi odnaleźć brakujący odłamek ciemnego kryształu. Zaginiona część sprawi, że na całej planecie przywrócona zostanie równowaga, nadejdzie kres mrocznych czasów. Jen nie może zwlekać. Jeszcze tego samego dnia wyrusza w podróż. Nieprzygotowany i dysponujący jedynie mglistymi wskazówkami, wie, że nie ma wyjścia. Na jego barkach spoczywa ogromna odpowiedzialność: być albo nie być wszystkich istot na planecie, być albo nie być Jutra.
Kultura popularna ciągle wraca do tej samej, niezwykle nośnej historii, ubierając ją w przeróżne kostiumy, konwencje, epoki i gatunki. Ciemny kryształ w szerokim planie opowiada więc o tym samym co Władca pierścieni, Gwiezdne wojny, Willow czy Matrix. Film Jima Hensona i Franka Oza nie zaskoczy was więc prologiem i sytuacją wyjściową, duchowo i fizycznie rozumianą Podróżą czy finałem, czyli swoistym nowym początkiem. Wszystko to już wydeptana Droga Bohatera, narracyjny Wieczny Powrót, jedynie w nowej aranżacji. Z tymi postaciami spotkaliście się już wielokrotnie, ale nosili wtedy inne maski i mieli inne imiona. Ciemny kryształ całkowicie przekonuje jednak budzącym podziw światotwórstwem, wizualną siłą wyrazu i wylewającym się z ekranu klimatem.
Tak wymowna i działająca na wyobraźnie jest choćby scena, gdy umiera cesarz Skeksów. Władca, przypominający już rozkładające się zwłoki, okryty czerwoną kołdrą i purpurową poświatą, leży w królewskim łożu i skrzecząc, wydaje ostatnie polecenia. Henson i Oz sięgają po turpistyczną stylistykę, wprowadzają niemal wyczuwalny fetor zgnilizny, zepsucia i wrażenie nieuniknionej, okrutnej śmierci. To na pewno najbardziej dosadny moment w całym filmie: imponujący swoją plastyką, intensywnością barw i zderzeniem światła z mrokiem.
Podobne wpisy
W tym samym czasie co cesarz umiera mistrz Mistyków. W tym przypadku to jednak naturalna kolej rzeczy i dopełnienie pewnego cyklu. Ostatni akt dobrego życia, w którym każde słowo ma odpowiednią wagę a każdy gest siłę symbolu. Scena zdaje się zainscenizowana na wzór pożegnania z Yodą w Imperium kontratakuje. Zrealizowana jest w podobnym estetycznym kluczu, w znajomym powolnym tempie, skutecznie budującym magiczną, nieuchwytną aurę. Mistrz powoli zanika spod okrywającego go koca i ubrań, przenosząc się w nowy kosmiczny porządek. Autorzy Ciemnego kryształu zestawiają ze sobą obie śmierci na zasadzie kontrastu, ale równocześnie podkreślają jedność Mistyków i Skeksów. To dwie różne rasy, mające zupełnie inne charaktery, motywacje i potrzeby, ale w jakiś sposób ze sobą połączone. To oczywiście jeden z ważniejszych wątków Ciemnego kryształu, tak na planie fabuły, jak i kreacji świata.
W obliczu fantastycznej otoczki zapomnieć możemy o głównym protagoniście. To z jednej strony wina przytłaczającej wizualnej oprawy, ale z drugiej również nijakiej osobowości Jena. To niestety bohater pozbawiony temperamentu, którego wartości nie są wystawione na próby interesujące z perspektywy widza. Jen pełni raczej funkcję anonimowego przewodnika po kolejnych lokacjach.
Mimo tej jednej usterki Ciemny kryształ oferuje ponadprzeciętnie dużo. Twórcy całość kreatywnej energii włożyli w stworzenie żywej, zaskakującej flory i fauny, przypominającej o sobie w obrębie prawie każdego kadru. Pozwalają rzucić okiem na tamtejszy układ planetarny. Z nieprawdopodobnym zapałem opisują miejsce z własną mitologią, burzliwą przeszłością, wierzeniami, alchemią, magią i ruinami po panującej cywilizacji. To świat rozrastający się na naszych oczach, ale niepozbawiony intrygujących niedopowiedzeń. Ciemny kryształ to znany fabularny szkielet w wirtuozerskiej oprawie. W efekcie jeden z najbardziej spełnionych artystycznie filmów fantasy.