search
REKLAMA
Sztuczne światy

Sztuczne światy – MASKA BATMANA

Maciej Niedźwiedzki

2 kwietnia 2016

REKLAMA

Jestem przygodnym fanem Batmana. Nie znam wszystkich jego przeciwników ani współpracowników. Nie spędziłem godzin nad komiksami i nie kojarzę jego twórców. Mroczny Rycerz to dla mnie postać z telewizji, kina i kilku gier. Mój romans z Batmanem rozpocząłem od wspaniałego, puszczanego wieczorami Batman: The Animated Series. Ponure filmy Tima Burtona początkowo wzbudzały we mnie niechęć i strach niż fascynację. Wolałem pstrokaty, kolorowy świat Joela Schumachera. Obrazy Nolana odbierałem już zupełnie inaczej. Nie jako dzieciak, ale widz bardziej świadomy.

Moja hierarchia w ocenie kolejnych części ewoluowała. Obecnie najbliższy mi jest Batman Burtona z 1989 roku. Choć, co paradoksalne, doceniam kamp Batmana i Robina i umowny realizm Mrocznego Rycerza. Za najwartościowsze uważam to, że jak w mało której filmowej serii, w cyklu o bohaterze z Gotham naprawdę zderzają się ze sobą różnorakie pomysły na tę postać. To kino może czasami złe i naiwne, ale nigdy nie anonimowe. Może nawet autorskie? Świat filmowego Batmana to bardzo niejednorodne miejsce, pełne sprzeczności: estetyki kiczu, podniosłości, mroku i kolorów tęczy.

b

Jednak nieważne, w jakim wieku bym był i czego od kina oczekiwał, Maska Batmana zawsze znajdowała się w mojej czołówce filmów z Człowiekiem-Nietoperzem. Ta animacja doskonale definiuje, kim ta postać jest. Twórcy eksponują jeszcze jeden poziom w jego psychologicznym portrecie. Oczywiście fundamentem dalej jest szokująca śmierć rodziców i późniejsza trauma, z którą Bruce walczy, wymierzając sprawiedliwość na własną rękę. To nie wróci mu ojca i matki, ale przynajmniej uspokoi, że nikt nie będzie już cierpiał tak jak on.

Dla autorów Maski Batmana to jednak nie do końca wystarczający argument, by przemienić się w Człowieka Nietoperza.  Jest nim dodatkowo miłosny zawód i zerwane zaręczyny z Andreą Beaumont. Była ona dla Bruce’a szansą, by naprawdę odżyć i przestać spoglądać jedynie w własną przeszłość. Dopiero gdy traci ukochaną, decyduje się założyć pelerynę i wszystko poświęcić, broniąc mieszkańców Gotham, bo już nie ma nic więcej do stracenia. W Masce Batmana udaje się nadać temu momentowi dramatyczny ciężar i prawdziwy patos.

b

Obecny w obszernych retrospekcjach romans nie jest jedynie dygresją, ale wyczerpująco poprowadzonym wątkiem, nawet kluczową dla filmu kryminalną intrygą. Ojciec Andrei jest bowiem biznesmenem, który nieszczęśliwie wplątał się w interesy z miejscowymi gangsterami. Bardzo się u nich zadłużył i, nie mając możliwości zwrócić pieniędzy, uciekł ze swoją córką do Europy. Nie udało mu się jednak uniknąć śmierci. Po kilku latach Andrea wraca do Gotham. W tym samym czasie w mieście pojawia się tajemnicza postać, która zaczyna eliminować okolicznych oprychów.

Maska Batmana to doskonale napisana, wciągająca historia. Wszystkie wątki i plany czasowe – nieudany związek Bruce’a i jego wewnętrzna przemiana, zabicie ojca Andrei, śledztwo Batmana w sprawie kolejnych morderstwo dokonanych przez nieznanego przeciwnika – są ze sobą sprawnie splecione. Twórcom udaje się zagłębić w motywację głównych bohaterów, sprawić, że nie są to postaci papierowe. Najważniejsze jest to, co skrywane pod maską. Możliwe, że żaden inny film o Batmanie nie oddaje tak przekonująco istoty ewolucji Bruce’a. Wdzieramy się głęboko w psychikę Bruce’a Wayne’a.

To mroczna, poważna opowieść. 

b

Animacja ma również przemyślaną oprawę graficzną. Odpowiedzialni za nią są twórcy Batmana: The Animated Series, którzy niewątpliwie inspirowali się wcześniejszymi filmami Tima Burtona. Muzyka natomiast wydaje się być wariacją na temat ścieżki dźwiękowej napisanej przez Danny’ego Elfmana. Maska Batmana również jest utrzymana w klimacie kina noir, niejednokrotnie wykorzystuje grę światłem i cieniem, gangsterzy chodzą w płaszczach i kapeluszach, paląc cygara. Gęsta zabudowa sprawia, że miasto przypomina gigantyczny labirynt, a liczne sięgające chmur wieżowce i nudne bloki mieszkalne przyprawiać mogą jedynie o depresję. Wydaje się, że Gotham to miasto umarłe.

Oczywiście w Masce Batmana pojawić musiał się też Joker (podobnie jak w The Animated Series głosu użyczył mu Mark Hamill). Podobnie jak w Mrocznym Rycerzu zostaje on wynajęty przez bojących się o swoje życie gangsterów, by zabić, niesłusznie oskarżanego, Batmana. Klaun otrzymuje sporą zaliczkę i rzecz jasna zgadza się. Sam jednak też jest zamieszany w zabójstwo ojca Andrei. Scenariusz Maski Batmana to mająca sens, zmyślna układanka.

b

W finalnej konfrontacji między Jokerem i Batmanem, rozgrywającej się w siedzibie antagonisty (to zniszczone miasto rozrywki, trochę cyrk) pokazano krótką, ale wiele mówiącą scenkę. Dwójka bohaterów, przemierzając kolejne lokacje, wchodzi do pomieszczenia, w którym znajduje się miniatura Gotham City. Joker chowa się za makietami budynków, Batman uważnie rozgląda się za swoim odwiecznym przeciwnikiem.

Jest w tej scenie zawarta ładna przenośnia, ujawnia się w niej poziom meta Maski Batmana. Twórcy wiedzą, że opowiadają o wielkich bohaterach – tytanach popkultury – wyrosłych zdecydowanie ponad sam pejzaż Gotham City.

korekta: Kornelia Farynowska

Maciej Niedźwiedzki

Maciej Niedźwiedzki

Kino potrzebowało sporo czasu, by dać nam swoje największe arcydzieło, czyli Tajemnicę Brokeback Mountain. Na bezludną wyspę zabrałbym jednak ze sobą serię Toy Story. Najwięcej uwagi poświęcam animacjom i festiwalowi w Cannes. Z kinem może równać się tylko jedna sztuka: futbol.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA