Sztuczne światy – ANASTAZJA
20th Century Fox, wyraźnie zainspirowane artystycznymi (i finansowymi) sukcesami Disneya w postaci Małej syrenki, Pięknej i Bestii czy Pocahontas, postanowiło zrealizować animację mogącą mierzyć się z produkcjami przeżywającego swój renesans zasłużonego studia. Powstała więc Anastazja. Baśń o kolejnej księżniczce, tym razem uwikłanej w historię carskiej Rosji u progu rewolucji lutowej.
Bohaterkę poznajemy, gdy jest ośmioletnią dziewczynką. W trakcie obchodów trzechsetnej rocznicy panowania na tronie dostaje od Marii Fiodorownej – matki Mikołaja II, panującego cesarza – naszyjnik z napisem Together in Paris oraz pozytywkę, która po otworzeniu odgrywa ważną dla nich kołysankę. To dwa symbole silnej emocjonalnej więzi łączącej Anastazję z babcią. Tego samego wieczoru na bal wkrada się Rasputin, demoniczna, obdarzona mocą postać. To mnich i mistyk, dawny doradca rodu Romanowów, ale wygnany z powodu zdrady. Przybywa, by się zemścić na Mikołaju II, rozpędza zebranych gości i rzuca klątwę na będącą u władzy rodzinę. Maria wraz z Anastazją uciekają z pałacu, dobiegają do pociągu, ale małej dziewczynce nie udaje się do niego wsiąść. Anastazja zostaje tylko z naszyjnikiem. Pozytywka wypadła jej z rąk w pałacu. Zabrał ją pracujący na dworze chłopiec, Dimitr.
Dziewczynka zostaje więc w Petersburgu i trafia do sierocińca. Mija dziesięć lat, podczas których Anastazja wypiera wszystko z pamięci. Nie wie, do jakiego rodu należy, nie pamięta traumatycznych wydarzeń z przeszłości. Jedyne, co ma, to niezrozumiały dla niej naszyjnik. Jest zdecydowana, by przedostać się do stolicy Francji. Pomoże jej w tym Dimitr – szuler i cwaniaczek. Wśród mieszkańców Petersburga wciąż żywa jest legenda Anastazji, a Maria Fiodorowna, mieszkająca w Paryżu, przyrzekła nagrodę temu, kto odnajdzie jej zaginioną wnuczkę. Dimitr oczywiście bardziej zainteresowany jest walizką z pieniędzmi niż autentycznymi poszukiwaniami i przeprowadza konkursy, by wybrać potencjalnie najbardziej podobną do Anastazji dziewczynę. W końcu trafia na naszą bohaterkę i uznaje, że to doskonała kandydatka. Wsiadają razem na statek i płyną do Paryża. Natomiast Rasputin z zaświatów wciąż stara się wprowadzić w życie swoje plany. Ciągle pragnie doprowadzić do klęski rodu Romanowów.
Anastazja jest skierowana do dzieci. Nie bawi się w politykę, natomiast w ciekawy sposób interpretuje historię. Rewolucja lutowa nie jest napędzana przez lud, ale nieczystą siłę. To ona doprowadza do zburzenia pomników i spustoszenia carskiego pałacu. Amerykańscy twórcy sugerują, że właśni taka mogła być kolej rzeczy. Jeśli coś mogło obalić Romanowów, to tylko niezidentyfikowana moc, ona mogła zmienić ustrój w Rosji i obalić panujący ród. Rasputin zgodnie z prawdą historyczną ginie, tonąc w Newie, ale z zupełnie innych przyczyn i w znacznie łagodniejszy sposób.
Anastazja historię przemienia w baśń, z kart podręczników wydobywa jedynie kilka zdarzeń i przekuwa je w romantyczną opowieść.
Twórcy unikają większego społecznego komentarza. Dimitr w nielegalny sposób nabywa wizy (należy je wypełniać długopisem o czerwonym rewolucyjnym kolorze), które umożliwiają im opuszczenie Rosji. Wizja Petersburga oraz jego mieszkańców jest stereotypowa, podchodzi nawet pod cepelię, przywołując klimat Skrzypka na dachu. To miejsce wyidealizowane i ciepłe, oprószone łagodnie śniegiem. Najbardziej emblematycznym obrazem jest ten, gdy na ulice miasta wychodzą petersburżanie. Wszyscy tańczą i śpiewają pieśń, wierząc w odnalezienie Anastazji. Taka Rosja nie istnieje, co oczywiście nie przeszkadza w ten obraz wierzyć.
Najciekawsza w całym filmie wydaje się jednak muzyczna sekwencja w Paryżu, kiedy bohaterowie odkrywają uroki wielkiego zachodniego miasta. Autorzy animacji łączą konwencję amerykańskiego musicalu z wymyślną animacją. Przeskakujemy przez kolejne lokalizację miasta w rytm skocznej piosenki Paris Welcomes Anastasia. Wkraczamy nie tyle w samo miasto, ale fantazmat, nieprawdziwy, ale funkcjonujący w zbiorowej wyobraźni obraz Paryża. Doskonałym pomysłem było dodanie do tej sekwencji malarskiego tła za postaciami, dzięki czemu poruszają się one wewnątrz znanych impresjonistycznych dzieł.
Disney na pewno musiał być zazdrosny.
Anastazja chwilami kuleje technicznie. Powstała w momencie, kiedy do sztuki kina animowanego wkraczały efekty komputerowe, jeszcze dalekie od doskonałości. Miejscami niektóre elementy wyglądają sztucznie i tandetnie. Gdy twórcy z nich korzystają, jednocześnie odbierają baśniowość filmowi, dekoncentrują widza. CGI wydaje się nie na miejscu, jakby pochodziło z zupełnie innego świata. Szkoda, że twórcy nie zdecydowali, by Anastazja w całości była stworzona tradycyjną kreską. Musieliśmy jednak przebyć przez ten etap rozwoju kina animowanego. Nie mogło się obyć bez ofiar i kilku wpadek.
To jedynie drobny mankament, który nie sprawia, by produkcji 20th Century Fox nie uznać za triumf. To film, z którego wylewa się wręcz magia i urok. Anastazja to praktycznie wzorowa produkcja, udowadniająca, że lata 90. były najlepszym okresem amerykańskiej animacji. Z nostalgią zawsze wiążę się ogromna siła.
korekta: Kornelia Farynowska