Sztuczne światy – 9
Nominowana do Oscara w 2006 roku krótkometrażówka o nazwie 9 zaprosiła nas do świata zniszczonego przez globalny konflikt. W tym przygnębiającym pejzażu dochodzi do konfrontacji między tytułowym bohaterem – szmacianą lalką wielkości dłoni – a drapieżnym, mechanicznym potworem. Kluczowym dla fabuły rekwizytem jest pewna kapsułka, która skrywa w sobie jakąś tajemnicę. Pierwsza 9 była dla jej reżysera, Shane’a Ackera, jedynie szkicem przed pełnometrażowym filmem o tym samym tytule. Pozostawiała ona widza z uczuciem niedosytu. Na wiele pytań nie mieliśmy szans odpowiedzieć, pozostaliśmy w sferze domysłów i przypuszczeń. Celem jedenastominutowej 9 było przede wszystkim wytworzenie szczególnego klimatu. Opartego na połączenia apokaliptycznej, ale też wyjątkowo plastycznej wizji z nieokreśloną mistyką, która zdołała przetrwać w tych trudnych warunkach. Ackerowi udało się to osiągnąć. Ta lakoniczna przypowiastka domagała się rozwinięcia.
9 z 2009 roku wyjaśnia wszystkie wcześniej wprowadzone wątki, umieszcza je w szerszym kontekście. Co ciekawe, oba filmy są fabularnie do siebie bardzo podobne. Krótkometrażówka wydaje się wręcz streszczeniem późniejszego filmu. Zakończenia obu produkcji pozostawiają nas z bohaterami w tym samym miejscu. Pełnometrażowa 9 nadaje jednak tym wydarzeniom większy dramatyczny ciężar i czytelniejsze znaczenie. Rozszyfrowuje zawartą w pierwszym filmie symbolikę. Shane Acker jest przy tym również bardziej dosłowny. Rezygnuje z wykorzystanej w krótkim metrażu konwencji kina niemego. Robi to w bardzo pomysłowy sposób. Na początku filmu jedna z postaci „włącza” umiejętność mówienia głównej postaci – przemawia ona głosem Elijaha Wooda. Poza nim za dubbing odpowiadają takie gwiazdy jak Christopher Plummer, Martin Landau, John C. Railly czy Jennifer Connelly. Takie nazwiska musiała przyciągnąć dobra opowieść.
Animacja Ackera jest interesującą, nietypową propozycją dla kina postapokaliptycznego. Zazwyczaj dominują w nim plany totalne, oddające ogrom zniszczeń. 9 skupia się natomiast na detalu. To za sprawą rozmiaru głównych bohaterów. Ich świat zbudowany jest z przedmiotów pozostawionych przez człowieka: żarówek, baterii, porozrzucanych nabojów, pustych kartonów czy igieł. Wcześniejszą obecność ludzi przez większość filmu sygnalizują jedynie te drobne codzienne rzeczy. Z tym wątkiem powiązana jest też główna fabularna wolta, która w intrygującym finale splata losy bohaterów z ich stwórcą.
Szmaciane lalki nie są świadome, kto był ich właścicielem. Podobnie nie znają swojego pochodzenia, jak również tego, skąd się wzięły, i jakie mają zadanie do wykonania. Ich egzystencja polega na ciągłym walce o przetrwanie i ukrywaniu się. Dopiero tytułowy bohater podejmie działania, które nadadzą sens ich życiu.
Świat przedstawiony w 9 przekonuje ograniczoną perspektywą, skoncentrowaniem uwagi na detalu. Kryje się za tym celna refleksja. Ludzi definiowały otaczające ich rzeczy. U Ackera cała cywilizacja obróciła się jednak w gruz. Scena, gdy dwójka szmacianych lalek wyciąga żarówkę ze zniszczonego samochodu, jest ładną metaforą klęski, jaką poniósł człowiek. Ten niepozorny, potężny wynalazek jest subtelnie wprowadzonym symbolem katastrofy, do jakiej doszło, i tego, co po niej zostało. Człowiek był kiedyś wielki, teraz cały jego świat przypomina wysypisko śmieci.
9 niewątpliwie koresponduje tematycznie z rok młodszym Pixarowskim Wall-E. Poruszamy się po bardzo podobnej przestrzeni, wypełnionej po brzegi jego rekwizytami. Szmaciane lalki podobnie przerabiają je na swój użytek. Dramaturgia również opiera się na budowaniu krępującego uczucia nieobecności ludzi. Bezpańskości tych miejsc i przedmiotów. Animacja Shane’a Ackera nie ma jednak podobnej dawki optymizmu i nadziei – oczywiście poza ujęciem zamykającym film. To raczej wizja zatopiona w mroku, omiatana warstwami nuklearnego kurzu. Plastyczność i głębia obrazu 9 sprawia, że naprawdę można poczuć jego szelest na rękach.
Tematyczna zbieżność z Wall-E nie pozostaje jedynym skojarzeniem. Heroiczna wyprawa głównego bohatera i kolejne przeszkody przypominają potyczki Froda z Władcy Pierścieni Petera Jacksona. Nie zabrakło również cytatów z Matrixa, z którym 9 koresponduje na płaszczyźnie refleksji nad hipotetyczną wizją przyszłości opanowanej przez maszyny i technologie doprowadzającymi w końcu do totalnej zagłady.
W przypadku animacji Ackera nie jest to w żadnym odtwórczość, ale eleganckie wpisanie tej produkcji w popularną w kinie science fiction narrację. Bowiem 9 sama broni się doskonale. Dopisuje kolejny rozdział do już opasłej historii kina postapokalipsy.
korekta: Kornelia Farynowska