ŚWIETNE SCENY w KIEPSKICH filmach MARVELA
X-Men Geneza: Wolverine – Victor zabija Johna
https://www.youtube.com/watch?v=alIknfQsg3Q
Jeśli X-Men: Ostatni bastion rozczarował fanów, to X-Men Geneza: Wolverine trudno nazwać inaczej niż kompletną porażką. Poza jednym może elementem, czyli świetnie sportretowaną przez Lieva Schreibera postacią Victora, starszego brata tytułowego bohatera. Jedną z najlepszych scen (chociaż nie jedyną) z jego udziałem jest ta, w której zabija postać graną przez Will.i.ama, brutalnie – i dosłownie! – chwytając kręgosłup teleportera. Niepokojąca i mroczna scena. Mocno w opozycji do większości filmu.
Niesamowity Spider-Man 2 – Peter spotyka się z Gwen
Podobne wpisy
O ile Niesamowitego Spider-Mana polubiłem, mimo kilku niedociągnięć, od razu, o tyle jego sequel zupełnie mi nie podszedł. Widać było tu wyraźnie niepotrzebne przekierowanie klimatu w rejony próbującego naśladować Kinowe Uniwersum Marvela oraz kompletny scenariuszowy chaos. To, czego jednak twórcom nie udało się zniszczyć, to naturalna chemia między Adrew Garfieldem a Emmą Stone. Szczególnie dobrze wypada to w scenach dalekich od trykociarskich standardów – na przykład tej, gdy para spotyka się po rozstaniu i w bardzo naturalny sposób „wypomina” sobie swoje najbardziej urocze cechy. Widać tu rękę reżysera, który zasłynął niezwykle udaną komedią romantyczną (500 dni miłości).
X-Men: Mroczna Phoenix – Eric podsumowuje Charlesa
Na koniec przykład dość świeży, i to nie do końca naprawdę udanej sceny. W wieńczącym główną serię X-Men filmie po raz kolejny (który to już?) oglądamy starcie idei Erica i Charlesa. Ten pierwszy w końcu wygarnia dawnemu przyjacielowi: „Zawsze jest ci przykro, Charles. I zawsze wygłaszasz mowę. I nikogo już to nie obchodzi”. Cóż za wspaniałe metaodniesienie do sytuacji, w którą zapędzili scenarzyści tę markę!
Dodalibyście jakieś sceny od siebie?