Na oddalonej od świata brytyjskiej wyspie Jersey mieszka w wielkim wiktoriańskim domu Grace Stewart (Nicole Kidman). Czeka na powrót męża z frontu wojennego (jest 1945 rok) i opiekuje się dwójką dzieci – 10-letnią Anną i młodszym Nicholasem. Obydwoje cierpią na rzadką i uciążliwą chorobę, alergię na światło. Wymuszony kondycją dzieci nieustanny mrok we dworze kreuje atmosferę grozy, a Grace i dzieci coraz częściej są świadkami tajemniczych zdarzeń, słyszą dziwne dźwięki i widują duchy. Atmosfera gęstnieje, kiedy do dworu bez zapowiedzi przybywa trójka służących chętnych, aby podjąć pracę – gospodyni, starszy ogrodnik i niema dziewczyna.
UWAGA, SPOILER: Grace odkrywa, że udusiła dzieci, a potem popełniła samobójstwo, a ona, dzieci i służący nie żyją i są błąkającymi się po świecie żywych duchami. Nadprzyrodzone zjawiska, których byli świadkami, to w rzeczywistości żywi ludzie zamieszkujący dom.
W świecie filmu Davida Roberta Mitchella młodzi bohaterowie borykają się z tajemniczą przypadłością – po odbyciu stosunku seksualnego są prześladowani przez postać, która próbuje ich zabić. Od przekazywanej drogą płciową klątwy ciężko się uwolnić, jednak pod koniec filmu bohaterom udaje się pokonać zagrożenie.
UWAGA, SPOILER: Po pokonaniu tajemniczego potwora obarczona klątwą główna bohaterka Jay (Maika Monroe) i Paul (Keir Gilchrist) uprawiają seks. Ponieważ nic się nie dzieje, a na ich życie nie czyha już żadne niebezpieczeństwo, wychodzą na zewnątrz. W ostatnim ujęciu idą chodnikiem, trzymając się za ręce, a za nimi w oddali pojawia się postać. Niepewność, czy to zwyczajny przechodzień, czy też urzeczywistniająca się klątwa pozostaje z widzem po zakończeniu seansu.
XVII-wieczna Nowa Anglia. William i Katherine, purytanie i prości farmerzy, wraz z piątką dzieci zostają wygnani z wioski i zmuszeni są osiedlić się w oddalonym od siedzib ludzkich domu na skraju lasu. Wkrótce po ich przybyciu, podczas zabawy z najstarszą córką Thomasin (Anya Taylor-Joy), ginie ich syn Samuel, będący jeszcze niemowlęciem. Został porwany przez zamieszkującą las czarownicę. W wyniku fali kolejnych niefortunnych i nadprzyrodzonych zdarzeń rodzina oskarża Thomasin o bycie wiedźmą. Reżyser Robert Eggers doskonale rozumie mechanizmy antropologiczne rządzące społeczeństwami, takie jak koncepcja paniki moralnej czy kozła ofiarnego, dzięki czemu akcja płynie wartko, a napięcie w rodzinie stale rośnie, nakręcając spiralę strachu i bezpodstawnych oskarżeń w stronę Thomasin.
UWAGA, SPOILER: Oskarżana o każdą tragedię dziewczyna w końcu zwraca się ku czarnym mocom. Po tym, jak ginie cała jej rodzina, do Thomasin przemawia czarna koza z ich gospodarstwa zwana Czarnym Filipem. Zwierzę przemienia się w przystojnego mężczyznę, samego Szatana, który oferuje dziewczynie dołączenie do swojej świty, sabatu czarownic. Wreszcie wolna i niezależna, naga Thomasin udaje się z Czarnym Filipem w głąb lasu, gdzie razem z innymi wiedźmami tańczy i lewituje wokół ogniska. Pod względem filmowym to przepięknie i klimatycznie zrealizowana scena.