search
REKLAMA
Biografie ludzi filmu

STEVEN SEAGAL. Filmografia senseia

Tomasz Urbański

10 kwietnia 2017

REKLAMA

OUT OF REACH/POZA ZASIĘGIEM

2004, 88 minut, reż. Po-Chih Leong

Obsada: Steven Seagal jako Billy Ray Lancing; Agnieszka Wagner, Nick Brimble, Robbie Gee

Dystrybucja w Polsce: ITI

William Lansing, dawny agent specjalny prowadzi listowną korespondencję z kilkunastoletnią Ireną z Polski, mieszkającą w domu dziecka. Kiedy kontakt się urywa, czując podskórnie i irracjonalnie niebezpieczeństwo, Billy wyrusza do dalekiego kraju leżącego nad Wisłą, by wyjaśnić sprawę, jak się później okazuje, porwania dziewczyny. Na miejscu rozpoczyna współpracę z panią detektyw Kasią Lato. Tropy prowadzą do handlarzy żywym towarem. Eks-agent bierze sprawy w swoje ręce (i nogi).

Ścierwo pierwszego sortu. Druga wizyta Seagala w Polsce zniweczyła cały trud Azjatów w odbudowanie (wiem, to niemożliwe) pozycji Stefana. Kiedy już wydawało się, że można zrobić strawny i oglądalny film mistrza, pojawił się na rynku kaszalot wyjątkowej urody. Film jest niesamowicie nudny, a z tak – w gruncie rzeczy – interesującego tematu handlu dziećmi robi parodię. Gwiazdor we własnej osobie próbował ratować sytuację, zatrudniając kilku dublerów, ograniczając się do grania brwiami i osiągając w tej materii nierealną dla wielu doskonałość. Na finał otrzymujemy koszmarnie zrealizowaną scenę walki na miecze zrealizowaną we wnętrzach jakiegoś pałacyku. Zresztą te zabytkowe budynki są zmorą wszystkich B-klasowych akcyjniaków kręconych w Europie Wschodniej, będąc areną upadku byłych gwiazd. Na osłodę pozostaje podziwiać urodę przepięknej Agnieszki Wagner (jej lico zdobi nawet okładkę wydania DVD). Obsadę uzupełnia z polskiej strony niepokorny Krzysztof Pieczyński.

CLEMENTINE

2004, 90 minut, reż. Du-yeong Kim

Obsada: Steven Seagal jako Jack Miller; Jun Lee, Kim Hye-ri, Eun Seo-woo, Gi Ju-bong

Dystrybucja w Polsce: brak

Mistrz Taekwondo Kim postanawia wycofać się z zawodów, by więcej czasu poświęcić swojej córce Sa Rang. Niestety, szef lokalnej mafii porywa dziewczynkę, by zmusić do powrotu na ring jej ojca. Kim musi ulec szantażowi i wściekły staje do pojedynku z niepokonanym i bezlitosnym „Królem Klatki” Jackiem Millerem. Zdeterminowany rozpoczyna walkę o wolność córki.

Ta nietypowa produkcja – oczywiście jedynie dla bohatera niniejszego opracowania, który po raz pierwszy w karierze zagrał czarny charakter – mogła coś zmienić w podupadającym wizerunku mistrza. Sam występ w Clementine to wyraz uznania twórców dla aktora za wkład w popularyzację sztuk walki na świecie. Tak, tak, szkoda tylko, że w tak marnym stylu. Tanie, melodramatyczne zagrywki, toporna reżyseria i słaba, telewizyjna realizacja pogrążają Clementine. Całość ratuje Steven (a raczej uchronił od kompletnej porażki), którego znikoma obecność jest największym atutem tego filmu.

INTO THE SUN/W STRONĘ SŁOŃCA

2005, 97 minut, reż. mink

Obsada: Steven Seagal jako Travis Hunter; Matthew Davis, Takao Osawa, Eddie George

Dystrybucja w Polsce: Imperial

W Tokio zostaje zamordowany gubernator. Do wyjaśnienia i rozwikłania sprawy wyznaczony zostaje eksagent CIA Travis Hunter, któremu przydzielony zostaje żółtodziób Sean Mac. W wyniku prowadzonego śledztwa okazuje się, że śmierć urzędnika to dopiero początek serii brutalnych morderstw, których celem jest przejęcie władzy przez Yakuzę. Na jej czele stoi młody Kuroda. Jego priorytetem jest połączenie z chińską mafią i rozpoczęcie dystrybucji narkotyków na gigantyczną skalę. Tylko jeden człowiek (z pomocą drugiego) może mu przeszkodzić. Oczywiście chyba nie muszę mówić, kto jest tym człowiekiem.

Pamiętacie kurtkę ze skaju? Wróciła w wersji long, co oznacza jeszcze więcej Seagala w Seagalu. Dodatkowy atrybut w postaci nieprzyzwoicie długiego kucyka dodaje mu stu dodatkowych punktów mocy i mamy klasyczny pasztet (przedrostek „mega” rezerwuję dla późniejszych produkcji) w którym każdy element woła o pomstę. „Iść, ciągle iść, w stronę słońca”, chciałoby się zanucić klasykiem zespołu 2 plus 1. Od tej drogi naszemu gwiazdorowi najwyraźniej wypaliło gałki oczne i chyba sam nie był w stanie zobaczyć, że z takim zapasem tłuszczu to dużo nie zwojuje. Przez taką aparycję sceny akcji (których i tak jak na lekarstwo) wyglądają żałośnie, i nic nie pomaga przytomność reżysera, który wcisnął tu i ówdzie dublera. A co do reżysera. Wbrew pozorom nie jest to czwarty z kolei film Stefana twórcy azjatyckiego – mink to pseudonim nikomu nie znanego brytyjskiego filmowca, który po współpracy z senseim długo nie mógł się odnaleźć, krocząc ścieżką zagubionych istot.

Z istotnych informacji warto odnotować fakt, że od tej produkcji rozpoczęła się serdeczna przyjaźń Seagala z operatorem kamery Donem E. FauntLeRoyem (znany z pracy nad Jeepers Creepers czy Terminatorem 2), który wkrótce wyreżyserował trzy filmy Stefa.

SUBMERGED/ZATOPIENI

2005, 90 minut, reż. Anthony Hickox

Obsada: Steven Seagal jako Chris Cody; Christine Adams, William Hope, Vinnie Jones

Dystrybucja w Polsce: SPI

Ekstremalna, fanatyczna i niezwykle niebezpieczna grupa terrorystów przejmuje dowodzenie łodzią podwodną, na której pokładzie znajduje się bomba atomowa. Tymczasem z więzienia wychodzi jeden z najlepszych najemników na świecie, Chris Cody, którego zadaniem jest odbicie porwanej jednostki pływającej. Misja niemożliwa dzięki niemu staje się możliwą.

Obraz Anthony’ego Hickoxa, znanego przede wszystkim jako twórcę kilku horrorów (Waxwork i Waxwork 2, Hellraiser III), z tak intrygującą fabułą jest pozycją obowiązkową dla szanującego się entuzjasty talentu mistrza. Subtelnie i niezwykle dyskretnie nawiązuje do jednego z największych przebojów aktora Liberator, korespondując na wielu ukrytych płaszczyznach. Film w kilku momentach, a nawet w całości (zgodnie z polskim tytułem) sięga dna, a w nielicznych od tego dna się odbija dzięki znośnie wyglądającym zdjęciom. Jednak jako całość to żałość (taki niezamierzony rym). Nie pomaga nawet spory skądinąd wachlarz zagrywek aktorskich głównej gwiazdy, która wciąż oślepia swym blaskiem i promienieje wielkością. Wnikliwi obserwatorzy wypatrzą na drugim planie Nicka Brimble’a (charakterystyczna facjata, nazwisko już mniej), najtisowego kopacza Gary’ego Danielsa i brytyjskiego piłkarza, który uparł się, by robić celuloidową karierę – Vinniego Jonesa.

TODAY YOU DIE/PROWOKACJA

2005, 92 minuty, reż. Don E. FauntLeRoy

Obsada: Steven Seagal jako Harlan Banks; Mari Morrow, Anthony 'Treach’ Criss, Sarah Buxton

Dystrybucja w Polsce: SPI

Harlan Banks do niedawna zajmował się okradaniem bandytów i dilerów oraz rozdawnictwem skradzionych pieniędzy wśród potrzebujących. Ot, taki współczesny Robin Hood tudzież Janosik. Jednak od kiedy jego ukochana zaczęła miewać koszmary nocne, w których widziała czarno przyszłość męża, Harlan postanowił zmienić profesję i rozpocząć uczciwą pracę. Niestety wkrótce powinęła mu się noga i wylądował niesłusznie skazany w więzieniu. Aby wyjaśnić sprawę i odnaleźć winnych tego zajścia, musi z niego uciec.

Steven widząc aprobatę widzów przy okazji poprzedniego filmu, ponownie nawiązuje do swojej przeszłości. Tym razem wraca do pomysłu duetu z raperem – w tym przypadku jego kompanem jest Treach (ze składu Naughty By Nature). Lubię sobie wyobrażać, jak Stefan rapuje. Wracając jednak do sedna. Sama produkcja cechuje się delikatnym powiewem świeżości. Zaskakująco inny niż dotychczas bohater Seagala, mroczna atmosfera przypominająca solidny Nieuchwytny i kilka scen akcji, w których Steven, poza marszczeniem brwi, sam kopie i obija facjaty, może choć częściowo wynagrodzić żenujące wygibasy z poprzednich produkcji. Na specjalną uwagę zasługuje brązowy plandekopłaszcz, specjalnie eksportowany z podwarszawskiej Wólki Kosowskiej, wykonany z najwyższej jakości skaju. Wszak z elegancji i szyku również znany jest senseiowi. Uniform miał niewątpliwą przyjemność opatulać gibkie i zwinne ciało mistrza.

Dla wypatrujących znajomych twarzy zwrócę tylko uwagę na debiutującą Chloë Grace Moretz, Kevina Tighe czy znanego z dwóch Liberatorów Nicka Mancuso.

BLACK DAWN/CZARNY ŚWIT

2005, 100 minut, reż. Alexander Gruszynski

Obsada: Steven Seagal jako Jonathan Cold; Tamara Davies, Julian Stone, Nicholas Davidoff

Dystrybucja w Polsce: Imperial

Uznany za zmarłego były agent CIA Jonathan Cold utrzymuje kontakty biznesowe z ludźmi niekoniecznie uczciwymi. A to wydostanie z więzienia jakiegoś watażkę, a to pomoże terrorystom w przejęciu broni nuklearnej mogącej zmieść w pył całe Stany Zjednoczone. To wszystko jednak pozory, bo tak naprawdę jego moralność i poczucie dobra nie pozwolą ostatecznie na rzeczywistą współpracę z przedstawicielami zła. Wraz ze swą dawną podopieczną, agentką Amandą Stuart, stawi czoła śmiertelnie niebezpiecznym przeciwnikom współpracującym nawet ze skorumpowanymi przedstawicielami CIA.

Zaskakujące, że tak bogata w hity kariera Stevena Seagala obrodziła dopiero w drugi w jego karierze sequel, bo Czarny świt to kontynuacja losów bohatera pamiętnego Cudzoziemca. Nic to, że wygląda jak kontynuacja jakiegokolwiek filmu mistrza. Film mimo standardowej dla B-klasowego kina akcji fabuły nieznacznie wyróżnia się od innych produkcji Stefana. Nie mówię tu o samym gwiazdorze, który tradycyjnie ze sporą dozą dezynwoltury obnosi się ze swoją idealną zaczeską i dumnie przechadza się, prezentując znany z poprzednich filmów legendarny już płaszcz ze skaju. Spore wrażenie robi nieźle zrealizowany jak na ograniczony budżet pościg samochodowy z ciężarówką w roli głównej. Reszta elementów obowiązkowych dla filmów senseia, czyli sceny walki wręcz to stypa i kaszel. Zmontowane chaotycznie, bez pomysłu, ładu i składu. Oczywiście wszystko oparte na maksymalnych zbliżeniach rąk i nóg z racji udziału dublerów Seagala. Ci wzięli udział również w nagrywaniu postsynchronów! Na szczęście brwi mistrza były oryginalne. Tych nie sposób zastąpić.

Dla miłośników wyszukiwania polskich akcentów w filmach krótka informacja: wypatrzyłem dwa polsko brzmiące nazwiska: reżysera Alexandra Gruszynskiego i aktora Romana Varshavskyego. Urocze.

REKLAMA