search
REKLAMA
Biografie ludzi filmu

STEVEN SEAGAL. Filmografia senseia

Tomasz Urbański

10 kwietnia 2017

REKLAMA

MERCENARY FOR JUSTICE/NAJEMNIK

2006, 91 minut, reż. Don E. FauntLeRoy

Obsada: Steven Seagal jako John Seeger; Luke Goss, Jacqueline Lord, Vivian Bieldt

Dystrybucja w Polsce: SPI

Podczas afrykańskiej misji najemnika Johna Seegara i jego oddziału dochodzi do zdrady. Giną ludzie, a wśród nich najbliższy przyjaciel Seegara. Ten po powrocie do Stanów obiecuje pomoc i opiekę rodzinie zabitego. Wkrótce będzie musiał wywiązać się z przyrzeczenia. Syn i żona kolegi zostają porwani, a Seeger zmuszony szantażem do kolejnej operacji – uwolnienia syna bossa narkotykowego.

To chyba najlepszy film Seagala od wielu lat, co absolutnie nie oznacza, że jest to film dobry. Po oczach nie bije budżetowa nędza. Jest rozmach, są plenery. Poza tym w końcu chyba komuś udało się przekonać Stefana, że nie zawsze on ma rację. Wreszcie urozmaicone sceny akcji są po prostu oglądalne. Dalej nie ma w nich choć odrobiny finezji, to prosta, rzetelna i w gruncie rzeczy kompletnie bezbarwna sieka, ale nie powodująca krwawienia z oczodołów. Tempo jest równe, bez zbędnych przestojów. Wciąż z trudem przychodzi patrzenie na ekwilibrystyczne sztuczki aktorskie. U co wrażliwszych widzów może powodować torsje, a w drastyczniejszych przypadkach owrzodzenie aparatu wzroku. Film ten to również pierwsza produkcja, w której możemy zobaczyć wprowadzenie kolejnego atrybutu Stefana. Po pamiętnym kucyku, brwiach i plandeki ze skaju są to przeciwsłoneczne okulary, z których korzystał będzie jeszcze wielokrotnie. Zauważę tylko, że to jeszcze nie koniec sea-dominanty.

SHADOW MAN/NIEOBLICZALNY

2006, 95 minut, reż. Michael Keusch

Obsada: Steven Seagal jako Jack Foster; Imelda Staunton, Skye Bennett, Werner Dähn

Dystrybucja w Polsce: Imperial

Jack Foster, były agent CIA (a jakże!), nieświadomie wywozi z USA niebezpiecznego wirusa, którego do niecnych celów chcą wykorzystać byli koledzy z „firmy”. Podczas podróży po Europie Jacka spotyka niemiła niespodzianka: zostaje porwana jego ukochana córka Amanda. Nie pozostaje mu nic innego, jak wziąć sprawy w swoje ręce i znaleźć winowajców. Ojciec szukający swojej córki może zrobić niemałe zamieszanie. Tym bardziej, kiedy jest nim Seagal. Steven Seagal.

Co może być gorszego dla filmowca niż kręcenie niemieckich filmów telewizyjnych i seriali? Prawdopodobnie tylko główna rola w jakimś snuff movie. Dlatego kiedy reżyser Michael Keusch usłyszał o tym, że ustrzeli hat-tricka ze Stevenem Seagalem, nie mógł opanować radości (ten i kolejne dwa filmy są podpisane jego nazwiskiem). Dlatego czuł się tak, jakby złapał pana Boga za nogi. Radości nie było końca. Okazało się, że jest kolejnym wyrobnikiem mającym za zadanie podporządkować się mistrzowi. Jak wyszło? Jak zwykle. Tym razem jednak niemałym wyzwaniem aktorskim był wątek ojcowski. Wybitnie zagrany – niewzruszona facjata Stefana, klasyczny pokerface, zrobił swoje, udowadniając, że minimalizm wciąż jest w cenie. Widzów czeka krótka podróż po ulicach Bukaresztu i oklepanych, niczym mordy zbirów przez nieśmiertelnego Seagala, wnętrzach charakterystycznych dla B-klasowego kina akcji. Warto jednak znaleźć chwilę na tę produkcję, by zostać mile zaskoczonym udziałem w nim Imeldy Staunton, która po świeżym sukcesie jej Very Drake (a przed Harrym Potterem), miała tę niekłamaną przyjemność wpisania do swojego portfolio udział w produkcji z senseim. Miłośnicy skaju będą ukontentowani faktem pojawienia się brązowej kurtały, która znów cieszy oko, ubarwiając zdjęcia, dodając szyku i elegancji (po raz kolejny) gwieździe przedsięwzięcia.

ATTACK FORCE/SIŁA RAŻENIA

2006, 94 minuty, reż. Michael Keusch

Obsada: Steven Seagal jako Marshall Lawson; Lisa Lovbrand, David Kennedy, Danny Webb

Dystrybucja w Polsce: Imperial

Marshall Lawson podczas jednej z akcji w Paryżu traci w tajemniczych okolicznościach część swego oddziału. Postanawia na własną rękę przeprowadzić dochodzenie, które doprowadza go na ślad ściśle tajnej operacji militarnej o kryptonimie CTX Majestic. Jej celem jest stworzenie – za sprawą specyfików opartych na narkotykach – sprawniejszych, doskonałych i jednocześnie bezwzględnych żołnierzy.

Dość żartów (chwilowo). Ta kaleka, wybrakowana i obrażająca ludzkość szmira nie zasługuje na miano nazywania jej filmem. Skręcony naprędce w jakiejś opuszczonej piwnicy, sygnowany przez Sony (Masaru Ibuka i Akio Morita pewnie przewracają się w grobach) żenujący wymiot kompletnych partaczy jest zupełnie nieoglądalny i narażający na trwały uszczerbek na zdrowiu (fizycznym i psychicznym). Już pierwszy rzut oka na okładkę, na której twarz gwiazdy tego celuloidowego koszmaru jest przeklejona z okładki poprzedniego filmu (po bliższej eksploracji grafik wydań DVD okazuje się to częstą praktyką), zwiastuje katastrofę. To żałosny obraz nieusprawiedliwionego partactwa realizacyjnego, idącego w parze z ignorancją i bezczelnością twórców objawiającą się choćby fatalnymi postsynchronami Stevena Seagala, nagranymi przez inną osobę. Tutaj wszystko jest złe, co sytuuje tę pozycję na samym dnie w przekroju dotychczasowej aktywności filmowej senseia. Pierwotnie Siła rażenia miała być horrorem sci-fi z obcymi na planie. Życie jednak zweryfikowało te plany i stała się horrorem ze Stevenem Seagalem.

FLIGHT OF FURY/SZALONY LOT

2007, 98 minut, reż. Michael Keusch

Obsada: Steven Seagal jako John Sands; Steve Toussaint, Angus MacInnes, Mark Bazeley

Dystrybucja w Polsce: Imperial

Podczas lotów testowych amerykański pilot najnowocześniejszego bombowca Stealth dopuszcza się zdrady, uciekając nim do jednej z byłych republik radzieckich. Zgubę może odnaleźć i odzyskać tylko jeden człowiek: najlepszy w swoim fachu, były pilot John Sands, któremu do pomocy zostaje przydzielony nieopierzony młokos. Jak się okazuje, sprawa staje się poważniejsza, gdyż mocodawcy zdrajcy planują ogromny zamach terrorystyczny. Johnowi na pomoc przychodzi jego ukochana Jessica.

Kto mógłby wpaść na pomysł zagrania w remake’u filmu z Michaelem Dudikoffem? Oczywiście inny niepokorny artysta sztuki aktorskiej, czyli twardogłowy i niezastąpiony Stefan. Wciąż nie wiadomo, co przyświecało tej realizacji. Czy miał to być hołd dla Czarnego gromu? Czy może zestarzał się po ośmiu latach i należało go uwspółcześnić? Trudno powiedzieć, w każdym razie wiadomo jedno. Świat, a w szczególności świat filmowy, czekał na ten remake jak na żaden inny. Czy spełnił pokładane w nim nadzieje? Jak najbardziej. Bezkompromisowy, kipiący od emocji, wciągający, imponujący. Czy wytrzymuje porównania ze swym pierwowzorem? Oczywiście. Zarówno na poziomie scenariusza, jak i realizacyjnym bije na głowę oryginał. Konfrontacji z Seagalem nie wytrzymuje Michael Dudikoff. Zdecydowały o tym charyzma, szerokie spektrum fantastycznych i nieszablonowych zagrywek aktorskich oraz obłędna prezencja senseia. Seagal wyraźnie chciał zrehabilitować się za wpadkę z Krytyczną decyzją i zagrał przez cały film. Jednocześnie pilotując. Własnoręcznie.

URBAN JUSTICE (RENEGADE JUSTICE)/SPRAWIEDLIWOŚĆ ULICY

2007, 96 minut, reż. Don E. FauntLeRoy

Obsada: Steven Seagal jako John Sands; Eddie Griffin, Kirk B.R. Woller, Liezl Carstens

Dystrybucja w Polsce: Imperial

Ginie Max. Glina, który widział (i sfotografował) za dużo, czym mógł wpędzić w kłopoty jednego z szefów lokalnego gangu. Na pogrzebie pojawia się Simon Ballister, ojciec ofiary, który powoli rozpoczyna krwawą vendettę na mordercach syna. Prywatnego śledztwa nie chcą mu ułatwić przyjaciele Maxa – lokalni policjanci. Może liczyć tylko na siebie. Jedno jest pewne: lekko nie będzie.

Temat oklepany, ale przy odrobinie wyobraźni wdzięczny w realizacji. Niestety w przypadku tego aktora odnoszę wrażenie, że świeże pomysły są przez niego torpedowane, stąd też ten fabularny samograj jest jedynie znośny. Pan Opuchły próbuje coś robić, żeby rozruszać to niemrawe widowisko, ale jedyne, na co go stać, to drętwe gadki i kwadratowe ciosy, klejone w montażowni oczywiście w taki sposób, by ukryć nienajlepszą formę mistrza. Stefan na szczęście nie zatracił umiejętności sprawnego operowania brwiami (które ładnie komponują się z okularami przeciwsłonecznymi), czym wciąż może budzić zachwyt i poklask. Tym filmem do współpracy z nim powrócił Don E. FauntLeRoy i ta zmiana na stołku reżyserskim jest zauważalna, gdy wspomina się trzy ostatnie produkcje z Keuschem za sterami. To wciąż toporne, ciężkostrawne kino dla odważnych, ale przy odrobinie tolerancji dające się obejrzeć do samego końca (oprocentowane wspomagacze wciąż wymagane). Jest krwawo, szybko, gęsto i konkretnie. I o to chyba chodzi, o nic więcej. W roli epizodycznej objawił się kolejny stachanowiec B-klasowego kina, Meksykanin z wybitnie niewyjściową facjatą – Danny Trejo.

PISTOL WHIPPED/GRA O ŻYCIE

2007, 96 minut, reż. Roel Reine

Obsada: Steven Seagal jako Matt; Toru Ohno, Arthur J. Nascarella, Lance Henriksen

Dystrybucja w Polsce: Imperial

Matt to były glina. Nie bardzo może się odnaleźć po wyrzuceniu go z policji, czego skutkami są rozwód i słaby kontakt z córką, a na domiar złego spore długi po licznych wizytach w kasynie. Szczęśliwym trafem ponad milionowe zadłużenie przejmuje enigmatyczny „Staruszek”, który proponuje Mattowi wykupienie się. Wystarczy tylko zabić kilku tajemniczych osobników. Nie myśląc długo, eksgliniarz przyjmuje zlecenie. Kłopoty zaczynają się w momencie, gdy trzeba wyeliminować ojczyma swojej córki.

Miłe zaskoczenie. Co prawda film nie jest na poziomie pierwszych pozycji z filmografii, niemniej wyróżnia się na tle seagalowych, filmopodobnych produktów ery straight to DVD/VOD. Naturalnie, wciąż mamy zestaw tych samych grzechów charakteryzujących obrazy tego karateki, czyli fatalne aktorstwo („brawa” dla aktorki grającej żonę) i kulejące, niezamierzenie zabawne, dialogi. Niemniej akcja toczy się dość wartko, zgodnie ze standardami kina klasy B. Doświadczyć możemy kilka naprędce skręconych strzelanin, zobaczyć siwiejącego Lance’a Henriksena, podziwiać kunszt aktorski Stefana okraszony kilkoma udanymi ciosami wykonanymi własnoręcznie (!) przez swoje kończyny górne. Wciąż jednak film ten kwalifikuje się jako tak zwany solidny crap.

REKLAMA