Stephen King był “wystraszony i przygnębiony” po kinowym sensie filmu science fiction. Zdradził powód
Stephen King wielokrotnie dzielił się ze swoimi fanami informacjami o filmach, które zrobiły na nim szczególne wrażenie. Pewnego razu opowiedział o produkcji, która zapadła mu w pamięć także dzięki czynnikom zewnętrznym.
Chodzi o film science fiction Latające talerze (Earth vs. the Flying Saucers) z 1956 roku, który King obejrzał, gdy miał niecałe dziesięć lat. King w jednym z wywiadów sprzed lat stwierdził, że nigdy nie zapomni tego filmu. Autor opowiadał:
Sam film był dość standardowy, o najeździe kosmitów z umierającej planety na Ziemię. Blisko końca, kiedy doszliśmy do naprawdę dobrgo momentu, ekran zgasł.
Okazało się, że film zatrzymano, by właściciel kina mógł powiadomić, że Rosjanie wynieśli na orbitę satelitę Sputnik (było to 4.10.1957). Potem seans wznowiono.
Natychmiast powiązałem oglądany przez nas film z faktem, że satelita Rosji krąży na orbicie i może być wypełniony bombami. W tamtym momencie strach wynikający z oglądania filmu skrzyżował się z rzeczywistością, w której mogło dojść do nuklearnej zagłady. Przejście z fantastyki do świata rzeczywistego stało się nagle bardziej złowieszcze i groźne.
King podsumowuje, że na koniec filmu King czuł się wystraszony, samotny i przygnębiony. Dziś Latające talerze traktuje jako jedno z najmocniejszych filmowych doświadczeń.