Connect with us

Publicystyka filmowa

STARY MROCZNY DOM (1932). Dziadek wszystkich filmów o obłąkanych rodzinach

STARY MROCZNY DOM to klasyka horroru z lat 30. XX wieku, która ukazuje obłąkane rodziny w mrocznej, malarskiej atmosferze.

Published

on

STARY MROCZNY DOM (1932). Dziadek wszystkich filmów o obłąkanych rodzinach

Pierwszym tekstem cyklu w nowym roku chciałbym się cofnąć aż do lat 30. poprzedniego wieku, do czasu, kiedy brytyjski reżyser James Whale był traktowany jako jeden z największych twórców ekranowego horroru. Za jego najwybitniejsze osiągnięcie po dziś dzień uważana jest Narzeczona Frankensteina (1935), ostatni nakręcony przez niego film grozy, lecz i wcześniejsze Frankenstein (1931) oraz Niewidzialny człowiek (1933) świadczą o makabrycznej wręcz wyobraźni, czarnym jak smoła poczuciu humoru i zamiłowaniu do bohaterów owładniętych szaleństwem.

Advertisement

Jego dzieła odznaczały się malarskością i wizualnymi pomysłami, które swą pionierskością stały się fundamentem horroru na wiele kolejnych dekad. Gdy mowa o potworze Frankensteina, pierwsze, co przychodzi nam do głowy, to widok Borisa Karloffa w charakteryzacji tak rozpoznawalnej, że każda kolejna interpretacja tej postaci musiała się od niej odbić. To samo z Elsą Lanchester w roli narzeczonej potwora, ze swymi postawionymi na sztorc czarnymi włosami z białym pasmem w kształcie błyskawicy.

Takie sceny jak wskrzeszanie zwłok pośród grzmotów i błysków, motłoch idący po przerażone monstrum i finał w wiatraku oraz rozwijanie bandaży na głowie niewidzialnego człowieka, aby ukazać pod nimi kompletną pustkę, są kamieniami milowymi gatunku, jednymi z najważniejszych momentów nie tylko horroru. Wystarczy przypomnieć sobie, jak często te pomysły i obrazy były wykorzystywane, kopiowane oraz parodiowane przez innych twórców. Bez Whale’a kino nie byłoby tym, czym jest teraz.

Advertisement

Nieprzypadkowo zatem nawet jego najmniej znany film grozy, Stary mroczny dom (1932), stanowi wzór dla wszystkich późniejszych, zwłaszcza tych, których bohaterami byli członkowie szalonej rodziny. Z Femmami już na pierwszy rzut oka jest coś nie tak, choć o skali ich obłąkania dowiadujemy się stopniowo i dopiero poznając wszystkich członków tej familii, możemy orzec, jak bardzo tytułowy dom jest mroczny. Początkowe sceny nie wskazują jednak na to, że mamy do czynienia z horrorem. Noc jest burzliwa, ulewa okropna, ale jadące samochodem towarzystwo bardziej pasuje do komedii romantycznej – małżeństwo Philipa i Margaret Wavertonów nieustannie się kłóci w strugach przedostającego się do auta deszczu, a leżący na tylnym siedzeniu ich przyjaciel, Penderel, w błyskotliwy sposób rzuca pełne ironii riposty.

Zabawowy charakter filmu jest odczuwalny, pomimo nieludzkich warunków atmosferycznych, które w końcu zmuszają całą trójkę do znalezienia schronienia w jedynym domu, na jaki udaje im się trafić. Stojąc przed drzwiami, Penderel żartuje, że ciekawie by było, gdyby domownicy okazali się duchami, co nie jest dalekie od faktycznego stanu. Lokaj Morgan uchyla nieznacznie drzwi, prezentując swą pokiereszowaną twarz i spojrzenie brutala, ale ostatecznie wpuszcza ich do środka. Chwilę później wita ich blady jak trup Horace Femm, człowiek tak bardzo spięty, a zarazem dbający o etykietę, że aż czuć dysonans pomiędzy jego staraniami a nieprzyjaznym miejscem.

Advertisement

Jest też siostra Horace’a, Rebecca, osoba wyjątkowo oschła, półgłucha i pełna jadu, w domu mająca więcej do powiedzenia od brata. Zanim przyjezdni poznają resztę rodziny, pojawią się kolejni wędrowcy szukający schronienia przed deszczem – sir William Porterhouse wraz ze swą towarzyszką, wesolutką Gladys.

Film Whale’a, w oryginale zatytułowany The Old Dark House, powstał na podstawie powieści bardzo popularnego w okresie międzywojennym J.B. Priestleya, Benighted. Ekranizacja jest dosyć wierna książkowej fabule, choć reżyser niespecjalnie był zainteresowany psychologicznym obrazem ludzi, których I wojna światowa dotknęła w mniej lub bardziej bezpośredni sposób (co jest o tyle niezwykłe, że Whale sam brał w niej udział). Nie, twórca Frankensteina koncentruje się na grotesce i grozie, interakcji między współczesnymi mu bohaterami, którzy charakteryzują się dowcipem, żywiołowością i normalnością, a zamkniętą na cztery spusty rodziną, pielęgnującą w sobie swój obłęd i nieznacznie tylko dbającą o pozory poczytalności.

Advertisement

Najlepszą sceną ukazującą te starania jest moment kolacji, kiedy goście i gospodarze biorą udział w ceremoniale, niby jednoczącym wszystkich, ale wyzyskującym charakter każdej postaci – milczący Morgan usługuje przy stole, kiedy jedzenie przekazywane jest sobie od jednej osoby do drugiej, lecz przez cały czas nie spuszcza z oka wyzywająco ubranej w białą suknię wieczorową Margaret, która specjalnie do kolacji musiała zmienić garderobę; Horace wciąż proponuje biesiadnikom ziemniaki, choć gdy Philip ma je już na talerzu, zamiast jeść, oczyszcza je z niedoskonałości; Rebecca błyskawicznie wybiera ze słoika marynowane cebulki, ignorując gości, zabiera jednak głos, kiedy jej brat chce pokroić mięso przed modlitwą, czym potwierdza, że podczas gdy ona jest straszną dewotką, on w Boga nie wierzy.

Jedynie Penderel wydaje się świetnie bawić, zachwycony dziwaczną atmosferą, a jeszcze bardziej, kiedy do domu wpadają głośni Sir William i Gladys, ożywiając ponure mury. Również samo domostwo posiada charakter, ze swoim kapryśnym oświetleniem, ogromnymi pomieszczeniami i wysokimi sufitami, przy których bohaterowie sprawiają wrażenie bezbronnych, oraz pustką świadczącą o statusie Femmów.

Advertisement

Nie wymieniłem wszystkich domowników, ale i Whale co bardziej niezwykłe przypadki zostawia na później. Czego powinni obawiać się goście? Przede wszystkim Morgana, kolejnego niemego potwora wykreowanego przez Borisa Karloffa. Oszpecony służący, który po alkoholu traci wszelkie hamulce, pełni w widowisku rolę negatywną, lecz wcale nie najgorszą. Scenariusz Benna W. Levy’ego czyni z Morgana osobnika podobnego do potwora Frankensteina – potężnego fizycznie, brutalnego, lecz niezbyt rozumnego, a w przeciwieństwie do Femmów pozbawionego okrutnej natury. To jednak on stanie się tym, który zainicjuje koszmar.

Karloff ponownie straszy widzów samym swoim wyglądem, zdradzając jednak w paru scenach głębię swej postaci i refleksję, której u żadnego z jego pracodawców nie doświadczymy. Whale wie, w jaki sposób uczynić ze swojego aktora niebezpiecznego upiora, lecz w najlepiej pomyślanej scenie filmu udaje się reżyserowi niemal metaforycznie ukazać pozycję Morgana i jego prawdziwy status. Kiedy zebrani w holu goście spoglądają na schody prowadzące wyżej, ujawnia im się ręka na poręczy. Początkowo nie widać, do kogo należy dłoń, lecz chwilę później zza węgła wyłania się potworny lokaj. Chwilę tam stoi, po czym schodzi, ale ręka pozostaje na balustradzie.

Advertisement

Okazuje się, że nie należy ona wcale do Morgana! Jest to moment i zaskakujący, i błyskotliwie ukazujący, że choć postać Karloffa uchodzi za największe zagrożenie, kogo innego powinni obawiać się główni bohaterowie.

Stary mroczny dom jest protoplastą wszystkich filmów o szalonych rodzinach, które dążą do unicestwienia, w mniej lub bardziej bezpośredni sposób, wszelkich przejawów normalności. Oczywiście z tej walki wyłaniają się ogromne pokłady czarnego humoru, gdyż jeśli zestawić obok siebie obłęd i poczytalność, nie sposób przewidzieć zachowań obu stron. To zaskakujące, ale filmem najbardziej podobnym pod tym względem do dzieła Whale’a jest późniejsza o ponad 40 lat Teksańska masakra piłą mechaniczną, gdzie zachowanie rodziny Sawyerów staje się tak okrutne, że aż śmieszne.

Advertisement

Femmowie mogą nie być równie ekstremalni, jak ich następcy, lecz to nie akty przemocy mają świadczyć o ich szaleństwie, a nagromadzenie pod jednym dachem najróżniejszych form moralnego zepsucia poddanego groteskowej obróbce. Każde z osobna może nie robić wrażenia, a nawet nie sugerować obłędu, ale kiedy sukcesywnie poznajemy nowych członków rodziny, schizofreniczna atmosfera domu zaczyna działać coraz silniej.

Film Whale’a nie był przebojem w kinach, a również i opinie krytyków były podzielone. Nie ma się czemu dziwić. Ówczesna publika musiała być wielce zaskoczona tym, jak bardzo reżyser odchodzi od powagi horroru na rzecz humoru, który zaprezentowany jest tu w różnych odcieniach, aby w jednej chwili znów ujawnić mroczniejsze oblicze historii. Pod względem tonacji jest to rzecz odległa o mile świetlne od tego, co można było wtedy zobaczyć w kinie. Bez powodzenia również próbowano film zrimejkować w 1963 roku, po tym, jak wersja Whale’a była przez długi czas uważana za zaginioną.

Advertisement

To, co najlepsze w Starym mroczny domu, to właśnie sposób, w jaki łączone są komizm i groza, niepodobny nawet do dzisiejszych standardów. Bohaterowie rodem ze screwball comedy lądują w gotyckich dekoracjach, pośród postaci, które ze sceny na scenę zdradzają coraz większe szaleństwo. Obie grupy do samego końca zachowują własną odrębność – goście jak najdłużej starają się pozostać tymi bardziej cywilizowanymi, żartując sobie z sytuacji, w jakiej się znaleźli, i rzadko kiedy pozwalając sobie, aby atmosfera domu ich krępowała, podczas gdy gospodarze wcale nie kryją się z własnymi dziwactwami i obsesjami; nawet ogłada Horace’a mniej świadczy o jego normalności, a bardziej ujawnia karykaturalność postaci.

Kiedy w jednej ze scen 102-letni patriarcha rodu, uwięziony w łóżku sir Roderick Femm (w rzeczywistości grany przez kobietę, Elspeth Dudgeon), zdradza, że jako jedyny nie postradał zmysłów, po czym śmieje się sam do siebie, jakby opowiedział dobry dowcip, wiemy, że nie ma tu normalnych ludzi. Są tylko mniej niebezpieczni.

Advertisement

Tym większa szkoda, że Whale tak dużo czasu poświęca na nienaturalnie szybko rozwijający się wątek miłosny Penderela i Gladys, ważny z perspektywy finału, lecz skutecznie niwelujący napięcie, kiedy pozostali goście zaczynają już zdawać sobie sprawę z grożącego im niebezpieczeństwa. I choć grający parę Melvyn Douglas i Lilian Bond są najbardziej naturalni aktorsko, a ich postaciom od początku kibicujemy najmocniej, melodramat służyć ma wydobyciu emocjonalnego tonu w ostatnich scenach, nie zaś stworzeniu realistycznego obrazu rodzącego się uczucia. Dużo lepiej wypada przerażona Gloria Stuart jako Margaret Waverton, niemal od początku atakowana przez wściekle pobożną Rebeccę, później stając się obiektem pożądania Morgana.

Charles Laughton w swej pierwszej amerykańskiej roli jest krzykliwy, żywiołowy i niespecjalnie przejmujący się grobową atmosferą domu, choć to jego sir William najsilniej wydaje się wyrastać z książkowego oryginału – nowobogacki, który dorobił się fortuny niejako w akcie zemsty za skompromitowanie jego żony przez bogate środowisko, co jego zdaniem przyczyniło się do jej śmierci. Blado wypada natomiast Raymond Massey jako Philip Waverton, bezbarwny nie tylko przy Femmach, ale i reszcie gości. Gospodarze natomiast bawią się najlepiej, zwłaszcza Ernest Thesiger jako Horace i Eva Moore w roli jego siostry – to oni budują grunt pod szaleństwo, które dopiero wydostanie się na wolność.

Advertisement

Gdy to się dzieje, na ekranie pojawia się niepozorny, wystraszony Brember Wills; wystarczy jednak jeden moment, aby oczy aktora zapłonęły żywym ogniem, a on sam przeistoczył się w najniebezpieczniejszego z Femmów – Saula.

Komedia i horror siłują się w Starym mrocznym domu, aby sprawdzić, co jest silniejsze. Im bliżej finału, tym terror zaczyna coraz bardziej dominować na ekranie, ale Whale kończy swój film w niezwykły sposób. Po nocy przychodzi dzień, przynosząc dla gości możliwość powrotu do domu. Koszmar, jaki miał miejsce, wydaje się odległym wspomnieniem, nawet jeśli nie wszyscy przeżyli. Horace Femm wita wszystkich o słonecznym poranku tak, jakby nic się nie stało, co jeszcze bardziej świadczy o jego szaleństwie. Absurd nie wybrzmiewa jednak tak silnie, jak byśmy chcieli, gdyż ponownie wchodzi komedia romantyczna, zagłuszając krzyki poprzedniej nocy.

Advertisement

Reżyser trochę tu oszukuje, bo przywraca do życia osobę, która żyć nie powinna, ale z drugiej strony, czy w tej nienaturalności, łączeniu dowcipu z terrorem, normalności z obłędem nie kryje się właśnie tajemnica filmu?

Advertisement
Kliknij, żeby skomentować

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *