SŁABE FILMY, które NIE ZASŁUŻYŁY NA SWÓJ SUKCES

Piraci z Karaibów: Na krańcu świata
Inna trzecia – i w zamierzeniu ostatnia – część generalnie lubianej i szanowanej serii, tym razem pirackiej. Sukces był zatem ogromny – także ten finansowy, bo ponownie nieomal dobito do miliarda $ (i to nawet przy założeniu, że film kosztował ich aż trzysta milionów!). Rozczarowanie efektem finalnym było zatem spore. Bezsensowne, raz jeszcze przebajerzone sceny akcji, od których głowa boli, a które nie mają żadnego wpływu na fabułę, rozciągając ją do niebotycznych dwóch godzin i trzydziestu minut. Raz jeszcze ekranowy chaos skąpano w dość lichych efektach specjalnych, które zwłaszcza w kuriozalnym finale finału dają o sobie znać – to tylko niektóre z grzechów głównych tego filmu. Najbardziej bije przy tym po oczach ewidentne zmęczenie materiału. Tym większe zdziwko, że nie tylko był to hit sezonu, ale też pociągnął za sobą dalsze kontynuacje, w dodatku jeszcze gorsze jakościowo. Quo vadis, świecie?
Spider-Man 3
A skoro już przy efektownych, ale nie efektywnych częściach trzecich jesteśmy, to i pajęcza trylogia Sama Raimiego cierpi na syndrom sukcesu i porażki w jednym. Blisko dziewięćset milionów zebranych w box offisie oraz mnóstwo rekordów pobitych tuż po wejściu do kin to całkiem ładny dorobek tego koszmarku. Dobrą robotę zrobiła tu zresztą świetna promocja, wedle której całość miała być niezwykle mrocznym, dojrzałym kinem z nieco innym spojrzeniem na komiksowych facetów w trykotach. Oczekiwania fanów były więc ogromne, a wyszło jak wyszło – płasko, bez polotu, bez fantazji, odtwórczo, a w kwestii mroku na poziomie co najwyżej emo, a i to przy dobrych wiatrach. I choć powody tak dużego zarobku i „fejmu” trzeciego Człowieka pająka są dość jasne, to i tak robi się szaremu człowiekowi trochę przykro.
Seria Szybcy i wściekli
Podobne wpisy
Na początku był to całkiem zgrabny, nawet jeśli mało oryginalny filmik, w którym nieźle udało się połączyć miłość do maszyn i do kobiet (oraz miłość kobiet do maszyn). Potem jednak producenci zaczęli kombinować jak mechaniczny koń pod górę z ograniczeniem prędkości. Dwa razy nie wyszło – w końcu za trzecim publice włączył się zapłon i tak już zostało. Łącznie seria ta zdołała zarobić aż pięć miliardów dolarów, co jest kwotą powodującą prawdziwy ból głowy nawet wśród potentatów naftowych. Szkoda jedynie, że każdy kolejny film jest nie tylko głupszy i bardziej infantylny od poprzedniego, ale i coraz bardziej nieznośny. I nie byłoby w tym nic złego, wszak nikomu nie zaszkodziło jeszcze trochę odmóżdżającej rozrywki. Sęk w tym, że Szybcy i wściekli łamią nawet i tę barierę, brawurowo przeskakując rekina także w swym największym atucie – promowaniu rodzinnych wartości. Ostatecznie nie różnią się zatem od, na poły konkurencyjnej, sagi o wielkich składających się maszynach (które kochają też i kobiety). Smuteczek.
Wonder Woman
Na koniec jeszcze jedna produkcja komiksowa, z miejsca okrzyczana mianem rewolucji w mainstreamowym kinie, a przez redakcyjnego kolegę – „kinem przygodowym od serca”. Nie wiem od czyjego, ale z sercem to kino zrobione na pewno nie było. To niewiele znacząca, niezbyt lotna popierdółka, która normalnie utonęłaby w morzu sobie podobnych przygód herosów. Akcję ma pretekstową i pełną najgorszych schematów (stylistycznie i fabularnie przypomina zresztą Kapitana Amerykę), sama Wonderka jest drętwa do przesady (łatwo daje sobie przy tym skraść film kapitanowi… Steve’owi), a efekty specjalnie wołają o pomstę do nieba. Skąd zatem zyski na poziomie ponad ośmiuset milionów dolarów i ogólny poklask? To efekt solidarności jajników, główną superbohaterką jest bowiem kobieta, za kamerą stanęła kobieta, na drugim planie pełno jest kobiet, a faceci są głównie źli i w ogóle feminizm pełną gębą. Czy to zmienia coś w całej historii i/lub pomaga jej? Bynajmniej. Świetnych filmów z kobietami w rolach głównych oraz takich zrobionych przez kobiety mieliśmy już zresztą wcześniej całe multum i niemal każdy był lepszy od tego tutaj. C’est la vie.
Honorowa wzmianka:
Kraina lodu – czyli film, na którego punkcie wszyscy dosłownie ocipieli, a który jest jedną z najgorszych i najbardziej irytujących bajek wszech czasów. Szkoda jednak strzępić na niego klawiaturę, gdyż, jak nauczyła mnie główna bohaterka tego cuda: