PEAKY BLINDERS. Gangsterski serial w rytmie rocka
Robotnicza Anglia, lata 20. ubiegłego wieku, uliczne porachunki, współczesna muzyka, Cillian Murphy w popisowej roli, Adrien Brody i Tom Hardy na drugim planie… Serial produkcji BBC doczekał się czterech sezonów, rzeszy oddanych fanów i uznania krytyki. Już w 2019 roku, po ponadrocznej przerwie, światło ujrzy piąty sezon Peaky Blinders. Planowane są jeszcze przynajmniej dwa – twórca serialu, Steven Knight, chce zamknąć historię rodziny Shelbych wybuchem II wojny światowej. Ci, którzy jeszcze nie widzieli tej gangsterskiej sagi, mają więc sporo czasu, by nadrobić zaległości. Czy warto?
Cofamy się o sto lat – akcja Peaky Blinders rozpoczyna się w 1919 roku w Anglii, a konkretnie: w robotniczym mieście Birmingham. Właśnie zakończyła się I wojna światowa. Wielu mężczyzn straciło w niej życie, a ci, którzy wrócili do ojczyzny, zmagają się z traumą. Na ulicach panuje bieda, a o pracę ciężko. Popularność zyskuje ideologia komunistyczna, lęk budzą niejasne plany IRA. Ludność Birmingham jest wielokulturowa: są tu dzielnice zamieszkane przez Włochów, Azjatów, Żydów, Irlandczyków, są i cygańskie tabory. No i rządzą tu nie politycy, a Peaky Blinders, czyli gang, który swą nazwę zawdzięcza brzytwom zaszywanym na czubku nakryć głowy. Kręgosłup tej przestępczej organizacji stanowi wywodząca się od Romów rodzina Shelbych, której szefem jest Thomas. Biznes Peaky Blinders kwitnie, dopóki nie zaczyna się nim interesować policja, rząd, a nawet sam Churchill. Ambicje Tommy’ego stopniowo zaczną sięgać coraz wyżej, wejdzie on w drogę wielu niebezpiecznym przestępcom, a i w samej rodzinie nie zawsze będzie panowała zgoda…
Podobne wpisy
Bezprecedensową zaletą produkcji są słabo zagospodarowane przez kino, a niezwykle malownicze czas i miejsce akcji. Angielskie lokalne gangi sprzed wieku zdecydowanie nie są pomysłem zamęczonym przez filmowców, a ich brutalny świat okazał się wyśmienitym materiałem na serial. Na ogromny szacunek zasługuje pietyzm, z jakim odtworzono przedwojenne realia: stroje, budynki, obyczaje, a nawet akcenty – chociaż te ostatnie zostały odpowiednio „uładzone”, by kwestie wypowiadane przez bohaterów mogły być zrozumiałe także dla widza spoza okolic Birmingham. Sam gang Peaky Blinders istniał naprawdę, chociaż okres jego świetności przypadał na końcówkę XIX wieku, nie na lata 20. Staranność w portretowaniu minionej epoki może się podobać nie tylko miłośnikom historii, ale też widzom, którzy cenią immersyjne, przekonujące światy przedstawione. Serialowe Birmingham tętni życiem. Wielowątkowość opowieści oraz mnogość ludzkich portretów i zdarzeń potęgują wrażenie stawania się cząstką tej specyficznej społeczności.
Bez wątpienia jest to produkcja, którą można określić mianem stylowej i wysmakowanej. Myśląc: Peaky Blinders, widzę Cilliana Murphy’ego, który w zwolnionym tempie, dumnym i pewnym krokiem spaceruje po robotniczym Birmingham, a w tle leci jakiś mocno współczesny rockowy kawałek. Serial ma swój unikatowy klimat i styl. Wielka w tym zasługa ścieżki dźwiękowej, która dobrana została doskonale – pomysł, by wyczyny chuliganów sprzed wieku zestawić z nowoczesnymi brzmieniami, sprawdza się genialnie. Efekt jest łobuzerski, zadziorny i nonszalancki; aż chciałoby się dołączyć do klanu Shelbych. Ze wszystkich użytych w produkcji piosenek najbardziej zapada w pamięć ta z intro – Red Right Hand Nicka Cave’a. Oprawa muzyczna jest naprawdę znakomita; nic dziwnego, że wielkim fanem serialu był David Bowie – artysta udostępnił twórcom materiał ze swojej ostatniej płyty, Blackstar, na miesiąc przed jej oficjalną premierą, by mieć pewność, że Steven Knight zdąży wykorzystać jego piosenki w trzecim sezonie. Także warstwa wizualna potrafi urzec; przybrudzone kadry pasują do opowiadanej historii i przywodzą na myśl stare pocztówki. Praca kamery zyskuje z kolejnymi sezonami na płynności, sceny stają się coraz bardziej dopieszczone wizualnie, wiele z nich naprawdę robi niezapomniane wrażenie, jak wejście do lokalu Sabiniego w Londynie albo pewien rzeźnicki porachunek, w którego trakcie Tommy brudzi się krwią od stóp do głów.