TRYLOGIA MATEK
Legendarny reżyser i wybitny twórca włoskiego horroru w jednej osobie. Dario Argento w trzech filmach opowiada historię o trzech matkach
SUSPIRIA
TYTUŁ POLSKI: Odgłosy
ROK PRODUKCJI: 1977
REŻYSERIA: Dario Argento
WYSTĄPILI:
Jessica Harper
Stefania Casini
Alida Valli
Joan Bennett
„Suzy Bannion postanowiła doskonalić swe umiejętności baletowe w najsławniejszej szkole tańca w Europie. Wybrała słynną akademię we Fryburgu. Pewnego dnia, o godzinie 9.00 rano, wyleciała z lotniska Kennedy’ego w Nowym Jorku. Do Niemiec dotarła o 22.40 czasu miejscowego” – tymi słowami zaczyna się jeden z najbardziej kultowych horrorów w historii kina. Już pierwszej nocy po przylocie Suzy jest świadkiem ucieczki ze szkoły jednej z uczennic, która chwilę później zostaje brutalnie zamordowana. Nieświadoma całej sytuacji bohaterka powoli odkrywa, że swą renomę szanowana placówka zawdzięcza okultystycznym praktykom większości personelu.
Legendarna, choć w Polsce znana przez długi czas jedynie z pirackich wersji oraz sławy, jaką zyskała na Zachodzie, „Suspiria” Daria Argento uchodzi za jego najlepszy horror. Wizualnie jest to majstersztyk – atakujące widza (i bohaterkę) wściekle jaskrawe kolory oraz cudaczna scenografia przyprawiają o zawrót głowy i dezorientację. Czy to świat zwariował, czy oglądamy sen szaleńca? Do tego dochodzi wspaniała, przerażająca ścieżka dźwiękowa zespołu Goblin, z powtarzającym, niczym mantrę, wiele wyjaśniającym słowem „Witch” (Wiedźma). „Suspiria”, choć wspaniała formalnie, jest nie do końca udana scenariuszowo. Dialogi rażą infantylnością, podobnie zachowanie niektórych bohaterek. Fabuła często nie ma ciągu przyczynowo-skutkowego, stanowi raczej zapis następujących po sobie dziwacznych sytuacji i brutalnych mordów, które wydają się oderwane od całości. Argento w fabule dostrzega nie tyle potencjał na dobrą historię, ile możliwość zaprezentowania najróżniejszych pomysłów na wystraszenie i zszokowanie widza. A historię ma świetną, o czymś świadczą najlepsze u niego prolog i zakończenie – mające wielką siłę rażenia momenty, w których boimy się, wraz z Suzy, po jej przylocie do Fryburga, gdy wita się ze szkołą oraz piekielnej nocy, gdy się z nią żegna.
INFERNO
TYTUŁ POLSKI: Inferno
ROK PRODUKCJI: 1980
REŻYSERIA: Dario Argento
WYSTĄPILI:
Leigh McCloskey
Irene Miracle
Eleonora Giorgi
Daria Nicolodi
Rose Elliot znajduje w nowojorskim antykwariacie starą książkę, z której dowiaduje się, że budynek w którym obecnie mieszka, wybudowany został dla jednej z trzech potężnych wiedźm. Informuje o tym swojego brata, Marka, studenta muzyki w Rzymie, lecz po jego przyjeździe do Stanów okazuje się, że siostra zniknęła. W międzyczasie dochodzi do serii okrutnych morderstw – komuś bardzo zależy, aby prawda o tajemniczym domu nie wyszła na jaw.
„Inferno” ciężko nazwać sequelem. Dzięki prologowi dowiadujemy się, że pierwszy dom, wybudowany dla Mater Suspiriorum, mieści się we Fryburgu, ale jest to jedyne nawiązanie do powstałej wcześniej „Suspirii”. Druga część tryptyku wyraźnie ustępuje oryginałowi. Choć jest niemniej wysmakowana plastycznie, zaś fabuła w równym stopniu dotyczy odkrywania tajemnic budynku opętanego przez wiedźmy, czuć pewien dystans samego reżysera do materiału. Być może spowodowane jest to zmianami w narracji – na początku widzimy śledztwo Rose, następnie przeskakujemy do Marka, aby chwilę później obserwować jego przyjaciółke, Sarę, w akcji. Potem znowu Rose, i dopiero od połowy filmu, na bohatera wyrasta Mark. Jest to zabieg interesujący, ale sądzę, że byłoby dużo lepiej, gdyby do samego końca przeskakiwać z jednej postaci do drugiej, zamiast tylko do połowy filmu. Żadna z tych postaci (nawet Mark) nie jest równie interesująca, co śledztwo samo w sobie, zatem nie ważne, kto by je miał prowadzić. Argento jednak „tchórzy”, przez co druga połowa nie jest tak zajmująca, jak pierwsza.
Zauważalny jest również brak muzyki zespołu Goblin. Kompozytorem „Inferno” jest znany muzyk rockowy, Keith Emerson. Stworzył on bardzo dobrą oprawę muzyczną, która znakomicie sprawdza się w filmie, lecz nie zapada w pamięci, jak soundtrack do „Suspirii”. Co udało się Argento w „Inferno” to chęć stworzenia swoistej mitologii i wpisania do niej poprzedniego filmu. Czuć, że nie jest to robione na siłę, a następny seans „Suspirii”, w oparciu o wiedzę z „Inferno”, każe spojrzeć na akademię we Fryburgu z całkiem nowej perspektywy.
https://www.youtube.com/watch?v=9WP-MuJTdH8
LA TERZA MADRE / MOTHER OF TEARS
TYTUŁ POLSKI: Matka łez
ROK PRODUKCJI: 2007
REŻYSERIA: Dario Argento
WYSTĄPILI:
Asia Argento
Cristian Solimeno
Adam James
Udo Kier
Po znalezieniu i otwarciu tajemniczej urny, ginie pracownica rzymskiego muzeum. Jej koleżanka, Sarah Mandy, staje się celem ataku legionu wiedźm z całego świata, które zjechały się do Włoch, aby świętować rządy Mater Lacrimarum, tytułowej Matki łez. Wkrótce Sarah odkrywa, że ma wszelkie predyspozycje do walki z potężną wiedźmą, ale musi się spieszyć, zanim Rzym nie pogrąży się w chaosie.
Po 27 latach od części drugiej, Dario Argento wraca do historii trzech sióstr, trzech złych matek, i uzupełnia ją opowieścią o walce z tą najokrutniejszą. Lecz jest to już inny Dario Argento – bezstylowy, niechlujny, pozbawiony smaku. Dlatego w „Matce łez” nie uświadczymy palety kolorów, które przerażały w dwóch poprzednich odsłonach, ani muzyki potęgującej ten strach. Ani nawet dobrej i oryginalnej historii. Zamiast tego mamy ten oto koszmarek – konsekwentnie urągający logice, zrobiony z telewizyjną manierą i wyjątkowo kiepskimi efektami specjalnymi. Argento nie zależy już na wystraszeniu widza, ale zszokowaniu go. Stąd duża liczba makabrycznych scen gore, w większości dobrze wykonanych i pomysłowych, ale w końcu męczących, bo starających zastąpić napięcie i przerażenie, tak potrzebne w horrorze. Kiepskim posunięciem było też powierzenie głównej roli swojej córce, Asi. Jest to całkiem dobra aktorka, ale nigdy u swojego taty. O innych wykonawcach wolę się nie wypowiadać.
Niestety, w „Matce łez” odniesień do „Suspirii” jest więcej niż w „Inferno”, co działa jeszcze bardziej na niekorzyść ostatniej części trylogii. Mając w pamięci, co wyczyniał Argento 30 lat wcześniej, widzowi robi się zwyczajnie przykro, że takim tanim sposobem chce nawiązać do własnej legendy. Już lepiej by było, gdyby tryptyk został nieukończony, bowiem „Matka łez” jest najgorszym filmem w karierze włoskiego mistrza grozy – nudnym, niestrasznym, nielogicznym i, co boli najbardziej, nieudolnym.
CIEKAWOSTKI:
- W każdym z filmów jedna z głównych bohaterek ma na imię Sara.
Kilku aktorów zagrało w więcej niż jednej część zupełnie różne role, np. Udo Kier w „Suspirii” wciela się w dr. Franka Mandela, a w „Matce łez” w ojca Johannesa; Alida Valli czyli pamiętna panna Tanner z „Suspirii”, w „Inferno” występuje w roli zarządczyni budynku. Jedynie Daria Nicolodi pojawia się we wszystkich trzech filmach – w pierwszym można ją zobaczyć na krótką chwilę w prologu na lotnisku oraz użycza głosu Helenie Markos, w drugiej części gra Elisę Stallone Van Adler, zaś w ostatniej odsłonie pojawia się jako duch matki Sary, Mandy.
- 1989 roku została nakręcona nieoficjalna część trzecia pt. „Czarny kot”, w reżyserii Luizi Cozziego. Przy realizacji jednak nie brał udziału ani Dario Argento, ani żaden z aktorów z poprzednich filmów.
- Reżyserię całego prologu „Inferno” przypisuje się innemu słynnemu mistrzowi grozy, Mario Bavie, który zastąpił Argento, gdy tego dopadła przewlekła choroba.
- Scenariusz do „Inferno”, podobnie jak w przypadku „Suspirii”, również napisała Daria Nicolodi, lecz nie chciała się wykłócać o swój udział, jak to miało miejsce przy części pierwszej, stąd nie ma jej w napisach końcowych.
- Część trzecią planowano zrobić kilka lat po „Inferno”; pierwsza wersja scenariusza (autorstwa Argento i Nicolodi) była już gotowa w 1984 roku, lecz ostatecznie nic z niej nie zostało wykorzystane do filmu z 2007 roku.
CZY BĘDZIE KOLEJNA CZĘŚĆ?
Trzy matki, trzy filmy. Jeśli sam Argento nie dopisze do stworzonej przez siebie mitologii czwartej matki, bądź nie zechce kontynuować historii bohaterów „Matki łez” (z bohaterami „Suspirii” i „Inferno” już dawno się pożegnał), to nie ma co liczyć na następną część cyklu. Za to na 2013 rok zaplanowana jest premiera amerykańskiego remake’u „Suspirii” w reżyserii Davida Gordona Greena, z Isabelle Fuhrman (tytułowa rola w „Sierocie”) w roli głównej.