SEQUELE wielkich hitów, które NIGDY NIE NADESZŁY

Dzisiejsze kino wprost zalewane jest kolejnymi odcinkami i nowymi otwarciami znanych serii, spin-offami i remake’ami popularnych filmów, dlatego nic dziwnego, że mówi się o „sequelozie” jako chorobie trawiącej współczesny rynek kinowy. Wciąż jednak są tytuły, które nie doczekały się kontynuacji, choć wielu na nie czekało. Oto 7 sequeli, które nigdy* nie nadeszły.

The Subtle Knife

Po premierze Złotego kompasu w 2007 roku New Line Cinema miało nadzieję na początek nowego, znoszącego równie złote jaja uniwersum. Adaptacja powieści Philipa Pullmana otwierała mnóstwo potencjalnych możliwości. Niestety, ze względu na fatalne wyniki finansowe planowany sequel nigdy nie ujrzał światła dziennego, a winy należy upatrywać w zbyt zachowawczym podejściu do materiału źródłowego, który był znacznie bardziej interesujący niż oparty na nim film.

Kill Bill vol. 3

To jeden z wielu mitycznych, nigdy niezrealizowanych projektów Quentina Tarantino, który jak na liczbę pojawiających się w jego głowie pomysłów filmy robi nadspodziewanie rzadko. Trzecia część serii Kill Bill miała opowiadać o Nikki, córce kreowanej przez Vivicę Fox Vernity Green, która zginęła z ręki Panny Młodej. Tarantino wspominał o tym pomyśle jeszcze przed premierą drugiej części Kill Bill, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Reżyser wspominał o swoim niezrealizowanym projekcie jeszcze kilka lat później, lecz jak na razie wciąż do niczego nie doszło. Fani Tarantino nadal jednak żywią nadzieję, że Kill Bill vol. 3 rzeczywiście powstanie.

E.T. 2: Nocturnal Fears

Ponoć tuż po premierze E.T., które z miejsca stało się wielkim hitem, Steven Spielberg razem ze scenarzystką Melissą Mathison wpadli na pomysł sequela, w którym doszłoby do swoistego odwrócenia ról. Tym razem to dzieciaki z pierwszej części filmu miały być w opałach (w grę wchodziło porwanie przez kosmitów), a ich mały pozaziemski przyjaciel miał stać się ich wybawcą. Dlaczego nie doszło do konkretów? Tego nie wiemy, ale byłby to jeden z tych sequeli, za które zupełnie byśmy się nie obrazili.

Bliźniacy 2: Trojaczki

Na ten pomysł zdecydowanie wpadł ktoś będący pod silnym wpływem środków odurzających – można być tego pewnym, zwłaszcza że poza Arnoldem Schwarzeneggerem i Dannym DeVito ów tercet egzotyczny miała tworzyć Roseanne Barr. Szczęśliwie jednak autorowi tego pomysłu ostatecznie wróciły resztki zdrowego rozsądku i nigdy nie doszło do tej komediowej katastrofy.

Ei8ht

Mimo że Siedem Davida Finchera to dzieło kompletne i niepotrzebujące kontynuacji, producentom zamarzył się sequel. W rzeczywistości chciano wykorzystać scenariusz do powstałego w 2015 roku filmu Solace z sir Anthonym Hopkinsem i zaadaptować go na potrzeby kontynuacji Siedem. Główną rolę zagrać miał Morgan Freeman. Szczęśliwie jednak David Fincher całkowicie odrzucił pomysł, twierdząc, że prędzej zdecydowałby się na zgaszenie papierosa w oku…

Forrest Gump 2: Gump & Co

Kolejne samostanowiące dzieło, które w formie literackiej doczekało się jednak kontynuacji. Na początku XXI wieku pojawiły się plany dotyczące sequela Forresta Gumpa, w którym tytułowy bohater miałby wikłać się w istotne wydarzenia lat 80. i 90. ubiegłego stulecia. Pomysł odrzuciła jednak najważniejsza osoba w tym równaniu, czyli Tom Hanks. Nie był zainteresowany rolą, w której na dobrą sprawę jedynie powtarzałby to, co już wcześniej zrobił w kultowym filmie Roberta Zemeckisa.

Mathilda

Niezrealizowania tego pomysłu najbardziej żałować mogą fani talentu Natalie Portman i filmów Luca Bessona. Sequel Leona zawodowca miał opowiadać o zemście dorastającej Matyldy. Niestety, nie przewidziano, jak szybko Natalka stanie się supergwiazdą i Besson po prostu nie zdążył zrealizować swojego pomysłu. Zamiast tego przerobił swój scenariusz, który zekranizowano jako przeciętną Colombianę.

BONUS

Spe3d

Tym razem sequel, który rzekomo nigdy nie powstał… Ale czy na pewno? Materiały upublicznione w 2018 roku przez redaktorów Film.org.pl potwierdzają, że Spe3d zostało zrealizowane i doczekało się kultowego statusu na podziemnym rynku wideo. Możemy tylko żałować, że dopełnienie trylogii prędkości nie trafiło do oficjalnego obiegu…

* Słowo “nigdy” jest tu oczywiście zastosowane nieco na wyrost, gdyż nie można wykluczyć tego, że temat kontynuacji powróci w kontekście któregokolwiek z wymienionych tu filmów.