SCENY filmowe, które potrzebowały NAJWIĘCEJ DUBLI
Duble to odwieczna zmora na planie filmowym. Ukończenie perfekcyjnej sceny wymaga nieraz ogromnych poświęceń – kilkanaście godzin pracy na pełnej adrenalinie to wręcz codzienność przy wielkich filmowych projektach. Niektóre sceny z różnych względów okazały się jednak dla ekipy wyzwaniem ponad miarę, gdyż mimo upływu godzin wciąż potrzebne było dogrywanie kolejnych i kolejnych dubli, aby efekt był zadowalający. Nieraz z powodów logistycznych, innym razem z winy aktorów sceny filmowe, o których wspominam w tym artykule, mają za sobą ogromną liczbę retake’ów, a na swoich barkach niosą zapewne masę frustracji i złych wspomnień artystów, którzy byli zaangażowani w ich ukończenie.
„Pół żartem, pół serio” – Marilyn Monroe (59 dubli)
Niezapomniana komedia Pół żartem, pół serio kręcona była w wyjątkowo kiepskim życiowym okresie Marilyn Monroe. Aktorka zmagała się wówczas z uzależnieniem od leków i przeżywała jedno załamanie psychiczne za drugim. Z tego względu dostarczenie idealnej kwestii zajmowało jej nieco dłużej niż kolegom z planu, rewelacyjnym Tony’emu Curtisowi i Jackowi Lemmonowi. Ci dwaj nieraz zakładali się nawet, ile tym razem dubli będzie potrzebować diwa amerykańskiego kina. Rekordem okazało się 59 – tyle powtórzeń zajęło jej wypowiedzenie prostego pytania: Where’s that bourbon?, tuż po tym, kiedy zostaje porzucona przez Joego, który – wcielając się w kolejną rolę – spędził z nią noc na jachcie. Po wielokroć zamiast właściwej kwestii aktorka zamieniała słowo bourbon na whiskey, a nawet bonbon. Reżyser filmu Billy Wilder był wściekły na Monroe za zmarnowany czas i kompletne nieprzygotowanie do pracy, dlatego ostatecznie postanowił umieścić w szufladach, w których szukała wspomnianego burbona, karteczki z właściwą kwestią, aby ułatwić jej to, mogłoby się wydawać, proste zadanie.
„Gorączka złota” – Jedzenie buta (63 duble)
Jedna z najbardziej pamiętnych scen z Gorączki złota to ta, w której główny bohater jest do tego stopnia zdesperowany, że z głodu przymierza się do zjedzenia prawdziwego buta. Z pewnością na długo nie zapomniał o niej sam Charlie Chaplin, który zmuszony był powtarzać tę czynność aż 63 razy, aby nadawała się ona do filmu. Jego posiłkiem nie było rzecz jasna prawdziwe obuwie, a kulinarne dzieło o smaku lukrecji przypominające but. Chaplin, wpychając w siebie nieprawdopodobną ilość tej słodkości, nabawił się nawet problemów zdrowotnych – po wykańczającym dniu zdjęciowym aktor został przewieziony do szpitala z powodu skoku insulinowego.
„Oczy szeroko zamknięte” – Bill przechodzi przez próg (95 dubli)
Zadziwiające, jak ujęcie trwające sekundy w oczach reżysera jest do tego stopnia istotne, by ponawiać je niemal 100 razy. Scena z Oczu szeroko zamkniętych, w której bohater grany przez Toma Cruise’a Bill Harford wchodzi do pomieszczenia (tak, tylko tyle), wymagała aż 96 dubli, co ekipę filmową doprowadziło niemal do białej gorączki. Czy należy posiąść jakąś magiczną umiejętność, by w odpowiedni sposób przejść przez próg? To pytanie zadawała sobie prawdopodobnie spora część osób na planie, jednak dla Kubricka od zawsze liczyła się absolutna perfekcja, nawet w tak błahym, mało istotnym dla całości momencie.
„The Social Network” – Kłótnia Marka i Eriki (99 dubli)
Scena otwierająca The Social Network, genialną biografię Marka Zuckerberga, w której próżno szukać kiepskich występów aktorskich, zajęła twórcom aż dwa dni zdjęciowe i wymagała 99 powtórzeń. Z pozoru luźna rozmowa Eriki i Marka w barze pełnym studentów zaznajamia nas jednak z nietypowym, zawiłym klimatem obrazu i zapoznaje z dziwactwami i ekscentrycznością postaci Jessego Eisenberga. 6-minutowa scena to żywiołowa wymiana zdań między kochankami, których do zerwania doprowadzają chamskie odzywki Marka. David Fincher uznał ją wówczas za kluczowy element wprowadzający i to właśnie jej poświęcił najwięcej czasu podczas kręcenia.
„Mission: Impossible – Fallout” – Ethan skacze z samolotu (106 dubli)
Tom Cruise znany z niespotykanego wręcz poświęcenia, jeśli chodzi o sceny kaskaderskie, również w Mission: Impossible – Fallout popisał się wielką odwagą i godną pozazdroszczenia wytrwałością. W jednej ze scen agent Ethan Hunt skacze z samolotu na wysokości ponad 25 tysięcy stóp, co przekłada się na niemal 8 kilometrów. Większość aktorów z pewnością nie zawahałaby się, aby podczas kręcenia tak ryzykownej sceny posłużyć się zdolnościami doświadczonych kaskaderów – Tom Cruise był jednak przeciwnego zdania. Miało to wówczas daleko idące konsekwencje. Aby skok udał się perfekcyjnie, scena musiała być powtórzona aż 106 razy! Już jedna taka próba wydaje się niesamowitym ekstremum, a co dopiero jej nieustanne dublowanie. Mało kto może się w końcu pochwalić aktorskimi wyczynami tysiące metrów nad ziemią z prędkością ponad 300 km/h.
„Lśnienie” – Rozmowa Dicka z Dannym (148 dubli), Wendy i Jack na schodach (127 dubli)
Jedna z kluczowych scen w Lśnieniu Stanleya Kubricka to 5-minutowy dialog między Dickiem Hallorannem a Dannym Torrance’em, w którym kucharz hotelu Overlook wyjaśnia chłopcu, skąd wziął się jego niezwykły dar. Zdradza, iż jako małe dziecko godzinami mógł rozmawiać ze swoją babcią bez używania słów i nazywa tę umiejętność „lśnieniem”. W tej przełomowej scenie Kubrick, jeden z najbardziej „pedantycznych” twórców w historii kina, wymagał od aktorów pełnego skupienia, dlatego zdecydował się powtórzyć ją aż 148 razy, czym zapewnił ekranizacji powieści Stephena Kinga wpis w Księdze rekordów Guinnessa za największą liczbę dubli w scenie dialogowej. To nie jedyny moment, w którym Kubrick prawdziwie wymęczył na planie swoich aktorów. Shelley Duvall wcielająca się w Wendy Torrance nie miała z reżyserem zbyt przyjaznych relacji – m.in. przez jego uprzedzenia wobec niej i traumę związaną z kręceniem aktorka wycofała się z branży na kilkadziesiąt lat. Najsłynniejsza scena z jej udziałem – ta, w której Wendy trzyma kij baseballowy i próbuje bronić się przed psychopatycznym mężem – została powtórzona 127 razy. Kubrick nieustannie wskazywał błędy w jej grze i traktował ją karcąco, za to Jacka Nicholsona często pochwalał i motywował.
„Spider-Man” – Peter łapie tacę z jedzeniem (156 dubli)
Choć trudno w to uwierzyć, słynna scena, w której Peter Parker ratuje Mary Jane Watson z opresji, została sfilmowana bez ingerencji CGI. Gdy Kirsten Dunst przechodzi obok stolika, przy którym siedzi zakochany w niej po uszy Tobey Maguire, nie obdarzając go przy tym ani jednym spojrzeniem, wchodzi w kałużę soku pomarańczowego i o mało co nie ulega wypadkowi. Z pomocą przychodzi jednak człowiek-pająk, który błyskawicznie łapie ukochaną w talii, ratując jednocześnie jej tacę z lunchem. Manewr ten udało się uzyskać poprzez przyklejenie dłoni Maguire’a do tacy, obiekty spadające z góry były zaś namagnesowane, by zgrabnie na niej wylądować. Ostatecznie uzyskany efekt jest prawdziwie imponujący, jednak łatwo wyobrazić sobie atmosferę na planie, która po aż 156 bezowocnych próbach nie mogła być zbyt przyjazna…
„Światła wielkiego miasta” – Włóczęga spotyka niewidomą (342 duble)
Podczas kręcenia tej sceny ze Świateł wielkiego miasta Charlie Chaplin przebił samego siebie i absolutnie wymęczył swoją ekipę filmową. Zaledwie 3-minutowa sekwencja z udziałem aktorki-amatorki Virginii Cherrill (Chaplin wypatrzył ją bowiem w tłumie podczas meczu bokserskiego i zaproponował epizod w swoim projekcie), w której jej niewidoma bohaterka wręcza włóczędze kwiat, biorąc go za bogacza, wymagała – co zakrawa niemal o szaleństwo – 342 dubli! Chaplin będący jednocześnie odtwórcą głównej roli, reżyserem i scenarzystą uznawany był za perfekcjonistę w każdym calu. Standardem w jego wykonaniu było 10–12 dubli przy pojedynczej scenie, jednak 342 powtórzenia wydają się liczbą wziętą z kosmosu i aż trudno wyobrazić sobie przebodźcowanie, jakiego w związku z tak intensywnym pobytem na planie musiała doświadczyć 20-letnia wówczas Cherrill.