RĘKOPIS ZNALEZIONY W SARAGOSSIE. Niekończąca się opowieść

Istotna w Rękopisie znalezionym w Saragossie jest tak naprawdę już czołówka. Na tle rysunków autorstwa Jerzego Skarżyńskiego i przy akompaniamencie skocznej melodii (nawiązującej brzmieniem do muzyki późnego baroku i wczesnego klasycyzmu1) skomponowanej przez Krzysztofa Pendereckiego prezentowane są widzom nazwiska kolejnych aktorów biorących udział w Hasowskiej superprodukcji. Warto już w tym miejscu na moment się zatrzymać. Po co? Oczywiście po to, aby przyjrzeć się bliżej przedziwnym rycinom, które na pierwszy rzut oka wydają się jedynie przyjemnym tłem towarzyszącym prezentacji dziesiątek wielkich nazwisk polskiego kina.
W istocie rysunki są jednak czymś znacznie więcej – znajdziemy na nich ważne, przewijające się przez cały Rękopis…, elementy nacechowane symbolicznie, takie jak: księga2 (wiedza, klucz do samopoznania), wąż (przykład wybitnie wieloznaczny, który można odczytywać jako odrodzenie, rozkosz, nieczystość lub zdradę) czaszka wołu (śmierć, szatan, przemijanie), oko (wiedza, opatrzność) oraz szubienica z dwoma wisielcami (śmierć, granica między życiem i śmiercią). Przepełnione zagadkowymi obiektami ryciny wprowadzają już na samym początku atmosferę tajemnicy, a także swoją specyficzną estetyką zapowiadają barokowy, pełen przepychu styl, w którym konsekwentnie utrzymany jest film Hasa.

Egzotyczna arabeska
Tym, jakże trafnym, terminem Rękopis… określił swego czasu Adam Garbicz3. Film Hasa w warstwie wizualnej jest prawdziwą egzotyczną arabeską – dziełem sztuki, czymś niezwykłym, bogato zdobionym, a przy tym wyjątkowo skomplikowanym. Na usta aż samo ciśnie się w kontekście Rękopisu…, wspomniane już na wstępie, wyrażenie: „barokowy”. Cóż jednak należy przez to rozumieć? Z wyjaśnieniem spieszy Iwona Grodź:
W celu uniknięcia nieporozumień konieczne jest zaznaczenie, że pojęcie stylu barokowego pojawiło się w filmoznawstwie dla określenia zjawiska o szerszym charakterze. Na przykład Konrad Eberhardt utożsamiał styl barokowy z symbolizmem filmów Orsona Wellesa czy Andrzeja Wajdy. Znane jest również określenie „barok hollywoodzki”, tj. styl scenografii odznaczający się przepychem, charakterystycznym dla kina amerykańskiego lat 1930-1955 (…) W kontekście filmu Wojciecha Hasa należy zastanowić się nie tylko nad aspektem scenografii Rękopisu, ale także nad specyfiką plastycznej organizacji filmu, która nawiązuje do XVII-wiecznej estetyki: rozproszone światło, obfitość i efektowność form, stosowanie plastycznego kontrastu, tworzenie wrażenia ruchu i dynamiki4.
Szczególnie trafne wydaje się przywołanie w tym krótkim fragmencie postaci Orsona Wellesa. Stylistyka filmów Wojciecha Hasa, a w szczególności właśnie Rękopisu…, zdaje się mieć bowiem wiele wspólnego chociażby z Obywatelem Kane’em – obrazem, który okazał się pod wieloma względami, także estetycznym, rewolucyjny. W obu dziełach odnaleźć można te same zabiegi formalne: żabią perspektywę, długie ujęcia, jazdy kamery, grę światłocieniem czy zastosowanie głębi ostrości. Rękopis… przypomina również debiutancki projekt Wellesa pod kątem scenografii – zarówno w filmie Hasa, jak i w Obywatelu Kanie momentalnie zwraca się uwagę na natłok rekwizytów zapełniających kadr ze wszystkich możliwych stron [w Rękopisie… wyjątek pod tym względem stanowią ascetyczne plenery gór Sierra Morena (z wyłączeniem szubienicy, wokół której rozsypane są przeróżne nacechowane znaczeniowo przedmioty)] oraz ogrom pomieszczeń (intuicyjnie zestawić ze sobą można zamek Kabalisty lub jaskinię Gomelezów i ogromną posiadłość Xanadu należącą do Kane’a), które zdają się przytłaczać relatywnie niewielkich bohaterów. Należałoby jeszcze przyjrzeć się istotnej roli przedmiotów-symboli w obu filmach (chociażby księgi w Rękopisie… i szklanej kuli w Obywatelu Kanie). Wreszcie dzieła Hasa i Wellesa łączy skomplikowana narracja, składająca się nie z jednej, lecz wielu opowieści.
Misterna matrioszka
Strukturę Rękopisu… do matrioszki porównał David Lynch – jeden z wielkich fanów dzieła Hasa. Sposób, w jaki została opowiedziana historia, twórca Pętli zaczerpnął oczywiście z literackiego pierwowzoru – powieści szkatułkowej autorstwa Jana Potockiego5. Polski hrabia swoje opus magnum skomponował z aż trzydziestu różnych, stale przenikających się opowieści. Tadeusz Kwiatkowski (scenarzysta filmu) i Wojciech Jerzy Has zmuszeni więc byli siłą rzeczy do selekcji, wyboru jedynie tych, ich zdaniem, najciekawszych wątków. Ostatecznie w filmowej adaptacji Rękopisu… na sześciu poziomach narracji przeplata się ze sobą dziesięć różnych historii. Oto wszystkie opowieści w kolejności, w jakiej pojawiają się na ekranie po raz pierwszy: opowieść o dwóch oficerach wrogich armii znajdujących księgę, opowieść zapisana w odnalezionej księdze – przygody van Wordena, opowieść Alfonsa o ojcu i samym sobie, opowieść Paszeko, opowieść Avadoro, opowieść kawalera Toledo, opowieść Lopeza Soareza, opowieść ojca Lopeza Soareza, opowieść Busquerosa, opowieść Frasquetty.
Punktem wyjścia (swego rodzaju prologiem) staje się odnalezienie w czasach wojen napoleońskich tajemniczej księgi, nad którą z zafascynowaniem pochylają się oficerowie dwóch wrogich względem siebie armii. Zagadkowy manuskrypt opisuje przygody niejakiego Alfonso van Wordena (Zbigniew Cybulski) – kapitana gwardii walońskiej starającego się za wszelką cenę przedrzeć do Madrytu przez „opętane” góry Sierra Morena. Bohater napotyka na swojej drodze całą plejadę przedziwnych postaci, które starają się, mniej lub bardziej subtelnie, przeszkodzić mu w dotarciu do celu. Bodajże najskuteczniejszą z form zatrzymania van Wordena okazuje się snucie nieskończonych, wydawać by się mogło, opowieści, w czym absolutnym mistrzem jest, sprowadzony na zamek przez podstępnego Kabalistę (Adam Pawlikowski), Cygan Avadoro (Leon Niemczyk). To właśnie jego opowieść staje się swego rodzaju podstawą (bazą) drugiej części filmu Hasa – to od niej rozrastają się niczym gałęzie bluszczu kolejne historie.
Rękopis… a surrealizm
Nie sposób, pisząc o filmie Hasa, pominąć jego surrealistyczny aspekt. Już w warstwie wizualnej, a dokładniej w scenografii, Rękopisu… pojawia się cała gama charakterystycznych dla nadrealizmu elementów. Iwona Gwodź wymienia wśród nich: „domy o pustych oknach, mieszkania z porwanymi draperiami, puste tunele, trupie drzewa, postacie we wspaniałych, lecz butwiejących kostiumach”6. Warto do tej puli dorzucić również, stale przewijające się w filmie Hasa, czaszki oraz kościotrupy, które przywołują skojarzenia z malarstwem współtwórcy Psa andaluzyjskiego – Salvadora Dalego. Istotny jest też wątek lewitacji często powracający w twórczości surrealistycznej7. W Rękopisie… Hasa realizowany jest on w przedostatniej scenie, w której Alfons wstaje znad księgi i za namową jednego ze służących podchodzi do okna8. Na ekranie pojawiają się wówczas dwie mauretańskie księżniczki znane ze wcześniejszych scen. Znajdują się one w iście surrealistycznej scenerii – wśród ciał zabitych, rozwieszonych niczym w rzeźni, zwierząt, przy pozbawionym liści drzewie i lewitującym zwierciadle.
Surrealistyczny motyw lustra pojawia się w Rękopisie… już dwie sceny wcześniej. Wtedy to właśnie Alfons w jaskini Gomelezów dostrzega swojego sobowtóra stojącego w oddali z mauretańskimi księżniczkami. Zbliżając się do niego, bohater ostatecznie natrafia na przeszkodę nie do pokonania – taflę lustra. Momentalnie skojarzyć można ten fragment z filmem jednego z najpopularniejszych francuskich surrealistów. Chodzi mi w tym miejscu oczywiście o Jeana Cocteau i jego słynnego Orfeusza, a także nieco wcześniejszą Krew poety. W dziełach Francuza lustro pełniło dla wtajemniczonych (tj. w Orfeuszu dla sług Śmierci bądź osób posiadających specjalne rękawiczki9) funkcję portalu pomiędzy dwoma światami. Podobnie jest w Rękopisie…, z tym tylko zastrzeżeniem, że Alfonsowi nie udaje się w przeciwieństwie do Orfeusza czy poety skorzystać z tajemnego przejścia – bohater ostatecznie budzi się po raz kolejny przy szubienicy, wracając tym samym do punktu wyjścia.
Ważny w kontekście surrealizmu w Rękopisie… wydaje się również motyw oka pojawiający się po raz pierwszy już na jednej z tajemniczych rycin w czołówce. Powraca on w dalszej części filmu za sprawą opowieści Paszeko. „Opętany” bohater zostaje pozbawiony narządu wzroku przez powstałych z martwych braci Zota. W ten sposób Has zdaje się nawiązywać do filmu autorstwa jeszcze słynniejszego niż Jean Cocteau surrealistycznego twórcy. Mam tutaj na myśli, rzecz jasna, Luisa Buñuela i jego owianego legendą Psa andaluzyjskiego, w którym również pojawia się motyw wyłupienia oka. Autorowi Dyskretnego uroku burżuazji bardzo musiało to odniesienie tudzież ciekawa zbieżność przypaść do gustu, gdyż film Hasa obejrzał ponoć aż trzy razy10, stając się tym samym jednym z najpopularniejszych fanów Rękopisu… na świecie.
Recepcja filmu w Polsce i za granicą
W Polsce zaraz po premierze o Rękopisie… pisano bardzo różnie. Pojawiały się zarówno opinie pozytywne (np. recenzje Bolesława Michałka i Piotra Krajewskiego) jak i nieco bardziej stonowane bądź jednoznacznie negatywne (teksty Zbigniewa Klaczyńskiego, Jana Alfreda Szczepańskiego i Kazimierza Kochańskiego). W bardzo zróżnicowany sposób reagowali także zwykli odbiorcy – „wielu widzów wychodziło w połowie projekcji. Inni wyraźnie nudzili się w czasie jej trwania. Ale byli także i tacy, których film wyraźnie zafascynował”11.
W 1965 roku Rękopis… zaprezentowano na festiwalu w Cannes – został przyjęty bardzo dobrze. To wydarzenie otworzyło filmowi Hasa drogę do międzynarodowej kariery, która rozpędu miała jednak nabrać dopiero wiele lat później. Wielkim fanem Rękopisu… został lider grupy muzycznej Grateful Dead – Jerry Garcia. To właśnie on poczynił na początku lat dziewięćdziesiątych starania w celu sprowadzenia do Stanów Zjednoczonych pełnej, trzygodzinnej wersji filmu. Niestety, tuż przed sfinalizowaniem tego przedsięwzięcia muzyk zmarł. Jego projektem zainteresowali się jednak Martin Scorsese i Francis Ford Coppola, którzy sfinansowali dalsze prace nad poszukiwaniem oraz rekonstrukcją dzieła Hasa. Dzięki ich staraniom w roku 1997 podczas Festiwalu Filmów w Nowym Jorku odbyła się retrospektywa prac Wojciecha Jerzego Hasa, w ramach której odbyła się amerykańska premiera pełnej wersji Rękopisu…12. Dwa lata później film można było również obejrzeć w wybranych kinach studyjnych na terenie Stanów Zjednoczonych (m.in. w Portland, San Francisco, Berkeley oraz Cleveland). W taki oto sposób Rękopis…, ponad trzydzieści lat po polskiej i międzynarodowej premierze, zyskał nowe życie – został odnaleziony po raz drugi.
1 Warto w tym miejscu dodać, że według Iwony Grodź ścieżka dźwiękowa skomponowana przez Pendereckiego ma charakter pastiszowy – nie tylko nawiązuje do muzyki baroku i klasycyzmu, ale również ją parodiuje (I. Grodź, Rękopis znaleziony w Saragossie, Poznań 2005, s. 92).
2 O księgach jako rekwizytach w filmach Hasa szerzej pisze Małgorzata Jakubowska. Przedmiot ten w różnych odmianach (pojawiał się również jako czasopismo lub album) pełnił istotne funkcje chociażby w Pętli, Złocie, Szyfrach, Niezwykłej podróży Baltazara Kobera czy Osobistym pamiętniku grzesznika… przez niego samego spisanym (M. Jakubowska, Kryształy czasu. Kino Wojciecha Jerzego Hasa, Łódź 2013, s.191).
3 A. Garbicz, Kino, wehikuł magiczny. Przewodnik osiągnięć filmu fabularnego. Podróż trzecia 1960-1966, Warszawa 1997, s. 340-342.
4 I. Grodź, op. cit., s. 56-57.
5 Co ciekawe, ostatecznie hrabia Potocki najprawdopodobniej zrezygnował z narracji szkatułkowej na rzecz linearnej. Wcześniej jednak światło dzienne ujrzało kilka wersji powieści, które utrzymane były w formie szkatułkowej. Bardziej szczegółowo o losach literackiego Rękopisu… pisze Margarete Wach (M. Wach, W labiryncie wieloznaczności: strategie i funkcje „niepewnej narracji” (unrealiable narration) w Rękopisie znalezionym w Saragossie Wojciecha Jerzego Hasa [w:] Filmowe ogrody Wojciecha Jerzego Hasa, pod red. M. Jakubowskiej, K. Żyto i A.M. Zarychty, Łódź 2011, s. 184-185).
6 I. Grodź, op. cit, s.79.
7 Iwona Grodź wspomina w tym kontekście o twórczości Marca Chagalla (I. Grodź, op. cit., s.83).
8 O powracającym motywie okna w twórczości Wojciecha Jerzego Hasa szerzej pisze Małgorzata Jakubowska (M. Jakubowska, Okno-oko. Obsesyjna figura w filmach Hasa [w:] Filmowe ogrody Wojciecha Jerzego Hasa, pod red. M. Jakubowskiej, K. Żyto i A.M. Zarychty, Łódź 2011).
9 Rękawiczki są również istotnym rekwizytem w Rękopisie… Uwagę zwraca na to Małgorzata Jakubowska, nazywając je wprost „wizualnym lejtmotywem: czasem złowrogim, a czasem ironicznym”. Badaczka nie potrafi jednak jednoznacznie określić ich symbolicznego znaczenia. Być może są one w takim razie jedynie kolejnym filmowym cytatem wskazującym na surrealistyczne korzenie Rękopisu… Hasa? (M. Jakubowska, op. cit., s. 217-218).
10 Reżyser wspomina o tym w swojej autobiografii pt. Moje ostatnie westchnienie (I. Grodź, op. cit., s.98).
11 I. Grodź, op. cit., s.27.
12 Pokaz zadedykowany został zmarłemu kilka lat wcześniej liderowi Grateful Dead, który zainicjował poszukiwania pełnej wersji filmu Hasa (I. Grodź, op. cit., s. 96).