Ranking filmów TIMA BURTONA
10. Frankenweenie (2012)
Burton ponownie adaptuje na potrzeby dużego ekranu projekt z przeszłości – szczęśliwie tym razem na tapetę bierze własną krótkometrażówkę z lat osiemdziesiątych, którą przemienia w pełnometrażową animację. Rezultatem niezwykle sympatyczna opowieść o chłopcu i jego zmarłym psie, którego – jak sam tytuł wskazuje – wskrzesza ponownie do życia za pomocą prądu. Solidne, przesiąknięte optymizmem kino, które być może nie oferuje nic nowego względem twórczości reżysera, ale i tak może się jedynie podobać. Dla młodszych pokoleń, które nie miały przyjemności obcować wcześniej z bardziej mrocznymi tworami Tima, to wręcz idealna pozycja na rozpoczęcie przygody z tym twórcą.
[Jacek Lubiński]
9. Charlie i fabryka czekolady (2005)
Kolejna ekranizacja powieści Roalda Dahla. Film z 1971 roku, z Gene’em Wilderem w roli Willy’ego Wonki, dobrze wpisywał się w swoje „kwaśne” czasy. Dla Tima Burtona, który podjął się ponownej adaptacji, mniej remaku, była to okazja to surrealistycznych szaleństw na dużą skalę, a przy okazji nadania większego znaczenia dla zdrowego morału. I pod względem wizualnym jest rzeczywiście odjazdowo – fabryka czekolady to feeria barw i struktur, każda z postaci jest krzykliwie charakterystyczna (według konkretnych cech charakteru), a prym wiedzie Johnny Depp w roli idioty, mędrca i sadysty w jednej osobie. Cały film to bardzo niebezpieczna gra przesadą – efekty specjalne, dekoracje, make up, zachowania bohaterów i Oompa-Loompy powodują u widzów oczopląs i poirytowanie, choć całe szczęście burzenie czwartej ściany przez Deppa rozładowuje napięcie i szybko naprowadza na niebanalną myśl o grzechu, jakim jest „chciejstwo”. Lubię ten film.
[Rafał Oświeciński]
8. Edward Nożycoręki (1990)
Niezwykle smutna, chociaż ujmująco piękna historia odkrywania własnej tożsamości i tego, jak rodzimy się, kochamy i umieramy – samotnie. To, co nieznane, inne, odbiegające od normy nie tylko wzbudza strach, ale i wyzwala złe instynkty. Ludzie dla wygody godzą się na dostrzeganie tylko pozoru rzeczy, ponieważ im również jest wygodnie za elegancką fasadą wzniesioną na użytek obserwatorów. Tam, gdzie jest szczerość i otwarcie, pojawia się również ból, strach i możliwość zostania zranionym. Film Burtona ma w sobie osobistą nutę i mimo gotyckiej oprawy jest też przesycony subtelnością. Reżyser żywi współczucie dla swojego bohatera, niemal namacalnie czuje się jego żal, że nie mógł mu dać takiego spełnionego zakończenia, na jakie Edward zasługiwał. Chociaż przytulne miejsce w sercu nieśmiertelnej baśni to wcale nie taki najgorszy los.
[Karolina Chymkowska]
7. Jeździec bez głowy (1999)
Trochę zapomniany i w sumie odrobinę niedoceniony swego czasu tytuł w Burtonowskim dorobku. A to cudownie wystylizowany horror z pogranicza gotyku i staromodnej przygody, gdzie groteska i przemoc znakomicie łączą się z humorem oraz wielką miłością. Doborowa obsada, piękne, acz w większości skąpane w mroku zdjęcia, wspaniała scenografia i kostiumy oraz solidna ścieżka dźwiękowa – wszystko jest tu na swoim miejscu, wspólnie tworząc niezwykle smakowity kawałek kina, nawet jeśli momentami odrobinę sztampowego. To także idealne podsumowanie, jak i zamknięcie wielce oryginalnej oraz mocno ponurej dekady twórczości Tima Burtona.
[Jacek Lubiński]
6. Gnijąca panna młoda (2005)
Jeśli w jakikolwiek projekt angażuje się genialne studio Laika (m.in. Koralina i tajemnicze drzwi, Pudłaki) to wiadomo, że musi wyjść z tego coś satysfakcjonującego. W połączeniu z nieskrępowaną wyobraźnią Tima Burtona otrzymaliśmy jedną z ciekawszych animacji ostatnich lat. Gnijąca panna młoda w interesujący sposób portretuje świat żywych i martwych. Ci pierwsi to zakompleksione i ponure osobniki, ci drudzy są przebojowi, zabawni i ujmujący. To kino inteligentne oraz urokliwe, napędzane przez świetnie napisane charaktery i sytuacyjny humor. Wyszukana strona formalna i kapitalna praca kamery pomagają uwierzyć w ten paradoksalny świat, który mimo wiecznego dekadenckiego nastroju i otaczającego mroku żyje na wielu planach. To dance macabre z przymrużeniem oka.
[Maciej Niedżwiedzki]