search
REKLAMA
Artykuł

Ranking filmów Marvela – wyniki głosowania na najlepsze filmy MCU

REDAKCJA

30 października 2016

REKLAMA

9. Iron Man 3

Średnia ocen: 6,449

iron-man-3-slots

Najważniejszym aspektem Iron Mana 3 jest jego świeżość. Odchodzi w pewien sposób od stylistyki poprzednich filmów, przekładając lekko fiction nad science i takie głębsze zanurzenie w stylistyce komiksowej zwyczajnie się sprawdza. Twórca nic sobie nie robi z wyświechtanego schematu superbohaterskiej trylogii oraz bezceremonialnie bawi się oczekiwaniami widza, starając się zaskakiwać interesującymi rozwiązaniami. Zabawa twórców z treścią i formą stanowi następny ciekawy element produkcji. Mimo tego, że kombinowanie z postmodernistyczną hybrydyzacją często kończy się stworzeniem obrazu przypominającego monstrum Frankensteina, gdzie różne konwencje są poprzyszywane byle jak, to Black do perfekcji opanował żonglerkę gatunkami i umiejętne omijanie wynikających z tego pułapek. Iron Man 3 to czysta, bezpretensjonalna, ale jednocześnie błyskotliwa zabawa. Pojawiają się oczywiście pewne zgrzyty i sytuacje, kiedy niewiarę trzeba zawiesić dosyć mocno. Można je jednak porównać do komara, który w piękny letni dzień truchta po skórze tymi swoimi chudymi odnóżami, po czym odlatuje bez ukłucia. A my o nim zapominamy, ciesząc się słońcem. [Radosław Pisula, recenzja]

8. Avengers: Czas Ultrona

Średnia ocen: 6,552

ultron

Bohaterowie, chemia między nimi, kreowanie i poszerzanie tego świata, sceny akcji, humor – wszystko jest na swoim miejscu i idealnie kontynuuje wątki rozpoczęte w poprzednich filmach uniwersum. Tylko co z tego, skoro “Czas Ultrona” jest tylko niezłym, potrafiącym znudzić nadmiarem atrakcji, kolejnym odcinkiem MCU, nie dającym prawie nic nowego od siebie? Wręcz przeciwnie, potrafi dobijać wtórnością i papugowaniem pierwszej części. [Tomasz Bor]

Przyzwoite kino rozrywkowe, perfekcyjnie zrealizowane, ale raczej pozbawione własnego charakteru, zbyt mocno splątane z pęczniejącym filmowym uniwersum, żeby mogło robić za samodzielną historię. Sceptyków raczej nie przekona do kina superbohaterskiego, ale fani wyjdą z kina zachwyceni. Mnie osobiście nieco rozczarował. Zawiera jednak tak wiele świetnych drobnych elementów: dialogów, choreograficznych i wizualnych pomysłów oraz fabularnych wolt, że zapewne jeszcze wiele razy wrócę do niego z przyjemnością. [Krzysztof Bogumilski, recenzja]

7. Kapitan Ameryka: Pierwsze starcie

Średnia ocen: 6,555

4182309-captain-america-first-avenger

To film znakomicie wyważony, zrealizowany bez zadęcia, ale z poszanowaniem dla materiału wyjściowego. Powagę przełamuje lekki, nienachalny humor, a patos jest zręcznie neutralizowany przez campową stylistykę. Wszystko to wymieszane umiejętnie, pewną ręką, bez zgrzytów i nagłych przeskoków, z naprawdę fanie oddanymi latami czterdziestymi w tle. Chris Evans świetnie odnajduje się w roli młodego Amerykanina, który bardzo chce bronić swojego kraju, ale ze względu na chorowitość i nikłą posturę zostaje odrzucony w kolejnych komisjach rekrutacyjnych (swoją drogą, komputerowy Evans-chuderlak wygląda zaskakująco prawdziwie) i równie dobrze wypada później jako umięśniony i waleczny Kapitan, stojący na czele brygady żołnierzy. Geneza postaci została zresztą przedstawiona modelowo, a główny bohater to ktoś, komu chce się kibicować od pierwszej do ostatniej sceny. [Grzegorz Fortuna, recenzja]

6. Ant-Man

Średnia ocen: 7,014

antman

Gdy dowiedziałem się, że w postać Scotta Langa a.k.a. Ant-Mana wcieli się Paul Rudd, byłem pewien, że to będzie dobry film. I nie rozczarowałem się – może Peyton Reed nie jest wirtuozem reżyserii, a sama historia nie ma takiego potencjału jak Iron Man czy Kapitan Ameryka, ale Ant-Mana ogląda się znakomicie właśnie dzięki właściwym decyzjom obsadowym. Rudd zapewnia odpowiednią lekkość opowieści o chyba najmniej poważnym bohaterze w MCU – no bo jak inaczej nazwać gościa, którego “mocą” jest specjalny kostium, umożliwiający zmniejszenie się do mikroskopijnych wręcz rozmiarów i komunikację z mrówkami?

Zaletą Ant-Mana jest to, że w przeciwieństwie do kilku innych filmów Marvela zupełnie nie udaje wielkiej, poważnej produkcji, ale na pełnym luzie opowiada o byłym złodzieju, który niespodziewanie otrzymuje szansę na odkupienie rozlicznych grzeszków. Dobrze w roli Hanka Pyma, geniusza i wynalazcy kostiumu Ant-Mana, sprawdza się Michael Douglas, świetnie na drugim planie wypadają Michael Peña i raper T.I. Jedynie Corey Stoll w roli głównego “bad guya” zupełnie nie przekonuje i ani na chwilę nie zbliża się do poziomu innych marvelowskich antagonistów, choć pojedynki Yellowjacketa i Ant-Mana naprawdę robią wrażenie. Film Reeda to przykład filmu niepozornego, zrobionego jakby od niechcenia, ale pokazującego, jak wielki potencjał tkwi jeszcze w komiksowych archiwach Marvela. Oby Paul Rudd i jego kostium otrzymali jeszcze wiele czasu ekranowego, bo zdecydowanie na niego zasłużyli. [Dawid Myśliwiec]

REDAKCJA

REDAKCJA

film.org.pl - strona dla pasjonatów kina tworzona z miłości do filmu. Recenzje, artykuły, zestawienia, rankingi, felietony, biografie, newsy. Kino klasy Z, lata osiemdziesiąte, VHS, efekty specjalne, klasyki i seriale.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA