search
REKLAMA
Artykuły o filmach, publicystyka filmowa

PETER BERG. Nieznany twórca znanych filmów

Dawid Myśliwiec

1 października 2016

REKLAMA

Wielu z was, przeczytawszy imię i nazwisko bohatera tego skromnego tekstu, zapewne pytająco podrapało się po głowie, bowiem nawet nieźle zorientowani w hollywoodzkim środowisku filmowym widzowie często nie kojarzą tego twórcy. Pierwsza myśl: Film.org postanowiło napisać o jakimś zupełnie nieznanym gościu, bo zabrakło im tematów. Z największą i nieskrywaną przyjemnością pragnę wyprowadzić was, Drodzy Czytelnicy, z tego poważnego błędu. Peter Berg to bowiem bardzo prężnie działający aktor, reżyser, scenarzysta i producent, który odpowiada za tak głośne produkcje, jak Hancock, Ocalony czy wchodzący właśnie na polskie ekrany Żywioł. Deepwater Horizon.

peter-berg-battleship

Nie jest typem błyskotliwego artysty, którego filmy wzbudzają zachwyt i wywołują burzliwe dyskusje. Nie, to raczej typ utalentowanego rzemieślnika, dla którego świat filmu to nie tylko jeden z elementów życia – to całe jego życie. Od 1988 roku, kiedy to zadebiutował przed kamerą w jednym z odcinków serialu 21 Jump Street, związany jest z przemysłem filmowym i telewizyjnym, a w trakcie już blisko trzydziestoletniej kariery w różny sposób przyczynił się do powstania kilkudziesięciu wartościowych produkcji. I choć trudno się spodziewać, by Peter Berg kiedykolwiek stał się legendą Hollywood, nie sposób nie docenić jego twórczości, która od kilku lat mocno nacechowana jest amerykańskim patriotyzmem.

W jednym z niedawnych wywiadów Berg przyznał, że nie czuje się dobrze w kinie naszpikowanym techniką CGI. Ta wypowiedź mogła mocno zdziwić tych, którzy oglądali Hancocka czy zwłaszcza Battleship: Bitwa o Ziemię – widowiskowe produkcje, które bez ogromnej pracy ekspertów od efektów specjalnych wcale by nie zaistniały. Bogaty o doświadczenia związane z pracą na planie blockbusterów, Berg przyznał: Nie żałuję żadnego z tych filmów, ale wolę opowieści bliższe prawdziwemu życiu. Takie jak ta, którą sam zaadaptował na ekran w Ocalonym, historii żołnierza Marcusa Luttrella, który przez wiele dni walczył o przetrwanie na terenie kontrolowanym przez Talibów. Albo takie jak jego najnowszy film, Żywioł. Deepwater Horizon, przenoszący na ekran wydarzenia z tytułowej platformy wiertniczej, która eksplodowała w kwietniu 2010 roku, wywołując jedną z największych katastrof ekologicznych w historii. Albo takie jak ta, której premiera przewidziana jest na ostatnie dni grudnia tego roku – Patriots Day, dramat nawiązujący do ataku terrorystycznego podczas maratonu w Bostonie w 2013 roku. Peter Berg bez wątpienia najlepiej „czuje” tematy, które dotyczą współczesnej historii Stanów Zjednoczonych, a Deepwater Horizon i Patriots Day mają szansę to potwierdzić.

Na planie Deepwater Horizon

Berg, który 11 marca skończył pięćdziesiąt dwa lata, nie jest jednak z pewnością twórcą przywiązanym do jednej tematyki czy konwencji filmowej. Jego ostatnie dokonania oscylują co prawda wokół wątków patriotyczno-bohaterskich, jednak początek jego kariery był zgoła inny. Jako aktor nigdy na dobre nie zaistniał, ale ról w kultowym w pewnych kręgach Szaleństwie w Aspen czy choćby, bardziej współcześnie, Asie w rękawie i Ukrytej strategii nie musi się wstydzić. Ma na koncie także występy w telewizji – przez wiele lat pozostawał m.in. w obsadzie popularnego także w Polsce Szpitala Dobrej Nadziei. W pewnym momencie musiał sobie zdać jednak sprawę z tego, że nie osiągnie poziomu wyższego niż przeciętny i postanowił spróbować swych sił w innych gałęziach przemysłu filmowego. Stworzył udany, choć szybko zdjęty z anteny serial Wonderland, współprodukował m.in. Miłość Larsa Craiga Gillespiego czy niedawne Aż do piekła Davida Mackenziego. Przede wszystkim zajmowała go jednak reżyseria, którą zajął się już w 1998 roku. W swoim niemałym dorobku ma kilka mniej lub bardziej udanych tytułów, z których postanowiliśmy stworzyć poniższy ranking:

lone-survivor

1. Ocalony (Lone Survivor, 2013)

Jeden z lepszych filmów ostatniej dekady opowiadających o amerykańskiej obecności na Bliskim Wschodzie i najlepszy w dorobku Berga. To, w jaki sposób budowane jest tu napięcie, jest właśnie jego zasługą, bo nie tylko świetnie wyreżyserował, ale także znakomicie napisał Ocalonego. Ekranizacja wspomnień żołnierza SEAL Marcusa Luttrella trzyma za gardło od pierwszych scen, a postępująca paranoja walczących o przetrwanie komandosów sukcesywnie przechodzi na widza. Peter Berg nakręcił film o niezwykłej woli przetrwania, porównywalny chyba tylko ze 127 godzinami Danny’ego Boyle’a.

friday-night-lights

2. Światła stadionów (Friday Night Lights, 2004)

Przez wielu uważane za najlepszy amerykański film sportowy w historii, Światła stadionów stanowi niezwykle interesujący portret najpopularniejszego sportu USA w wydaniu licealnym. Znakomita rola Billy’ego Boba Thorntona w roli trenera szkolnego zespołu z Odessy w stanie Teksas poparta została niesamowitą energią młodej ekipy aktorskiej, z Lucasem Blackiem, Garrettem Hedlundem i Jayem Hernandezem na czele. Adaptacja wspomnień Buzza Bissingera, prywatnie dalekiego kuzyna reżysera, udała się Bergowi znakomicie – dla fanów futbolu amerykańskiego jest to pozycja więcej niż obowiązkowa.

berg-kingdom

3. Królestwo (Kingdom, 2007)

Pamiętam, że przed seansem Królestwa nie robiłem sobie zbyt wielkich nadziei. Jamie Foxx, Jennifer Garner i Jason Bateman jakoś nie pasowali do poważnego filmu o tym, jak grupa amerykańskich agentów rządowych bada sprawę zamachu bombowego na jedną z placówek na Bliskim Wschodzie. Tymczasem film Berga bardzo pozytywnie zaskakuje: jest zrobiony z typowym dla kina wojennego rozmachem, ale nie opiera się o klasycznej dla tej konwencji ciągłej konfrontacji. Królestwo ma w sobie elementy kina szpiegowskiego i thrillera, dzięki czemu seans należy do naprawdę przyjemnych. I nawet Foxx, Garner i Bateman dają radę.

very-bad-things

4. Gorzej być nie może (Very Bad Things, 1998)

Debiut Petera Berga nie był wielkim hitem, ale wywołał spore dyskusje, głównie za sprawą tematyki i wątków pobocznych (rasizm, seksizm, antysemityzm). Gorzej być nie może opowiada bowiem o wieczorze kawalerskim, który zbacza na bardzo złe tory – podczas nie do końca kontrolowanej zabawy ginie prostytutka, a uczestnicy tego incydentu usiłują zatrzeć ślady. Wkrótce trupy zaczynają się mnożyć, a kumple skaczą sobie do gardeł. Gorzej być nie może to wbrew pozorom nie thriller, ale jedna z najczarniejszych komedii, jakie dane wam będzie obejrzeć. A warto, bo debiut Berga miał świetną jak na koniec millenium obsadę (Jon Favreau, Leland Orser, Cameron Diaz, Christian Slater, Jeremy Piven, Daniel Stern, Jeanne Tripplehorn).

hancock

5. Hancock (2008)

Nie do końca udał się Peterowi Bergowi flirt z kinem superbohaterskim. Superbohaterskim, dodajmy, z przymrużeniem oka, bo tytułowy bohater Hancocka (niezły w tej roli Will Smith) jest herosem, który porzucił czynienie dobra na rzecz zgorzkniałej, zapijaczonej egzystencji. Dopiero gdy ratuje życie ekspertowi od PR-u (ponownie Jason Bateman), udaje mu się wrócić na właściwe tory. Historia nieco rozmywa się, gdy pojawia się dość pokrętnie wyjaśniony wątek Mary (Charlize Theron) i jej związku z Hancockiem. Coś, co mogło być niezłą superbohaterską komedią na miarę Kick-Ass, okazało się niewypałem zepsutym przez niepotrzebny motyw romansowy i łzawe zakończenie.

the-rundown

6. Witajcie w dżungli (The Rundown, 2003)

Chyba najmniej dopracowany film Petera Berga. W zasadzie nic tu nie gra: ani fabuła, ani obsada, ani reżyseria. W jednym ze swoich pierwszych hollywoodzkich filmów Dwayne „The Rock” Johnson wciela się w pracownika mafii, który musi odnaleźć zaginionego w amazońskiej dżungli syna swego pracodawcy (Sean William Scott). I to w zasadzie tyle, jeśli chodzi o sensowne elementy fabuły Witajcie w dżungli. Później pojawia się naciągany wątek rywalizacji o kobietę i konfrontacji z demonicznym właścicielem kopalni złota (a jak demonicznym, to musi to być Christopher Walken). Nakręcony po pięciu latach od debiutu drugi pełny metraż Berga to kiepsko skonstruowana komedia, która może bawić jedynie niewymagających widzów.

battleship-pic09

7. Battleship: Bitwa o Ziemię (Battleship, 2012)

Ktoś, kto wpadł na pomysł ekranizacji… gry w statki (!), mógł być albo geniuszem, albo idiotą. Jak pokazuje sromotna klęska artystyczno-finansowa (tak należy nazwać zarobienie raptem trzystu milionów USD przy ponad dwustumilionowym budżecie), chyba jednak nie był geniuszem. Produkcja z pogranicza SF i filmu katastroficznego (z elementami kina wojennego i marynistycznego) była oczywiście znakomicie przygotowana pod względem technicznym, ale nic w tej historii nie mogło zainteresować widzów. Nie pomógł ani Liam Neeson, ani kinowy debiut fatalnej Rihanny. Jeśli lubicie grę w statki, kartka papieru jest dla niej o wiele bardziej interesującą areną.

Gdzie w tym rankingu uplasuje się Deepwater Horizon?

korekta: Kornelia Farynowska

Dawid Myśliwiec

Dawid Myśliwiec

Zawsze w trybie "oglądam", "zaraz będę oglądał" lub "właśnie obejrzałem". Gdy już położę córkę spać, zasiadam przed ekranem i znikam - czasem zatracam się w jakimś amerykańskim czarnym kryminale, a czasem po prostu pochłaniam najnowszy film Netfliksa. Od 12 lat z różną intensywnością prowadzę bloga MyśliwiecOgląda.pl.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA