PENÉLOPE CRUZ. Hiszpański żywioł
Nigdy nie należałem do ogromnej grupy ludzi, którzy uważają Penélope Cruz Sánchez za ideał piękna, a przez długi czas cierpiałem na wysoki poziom nietolerancji w stosunku do ekranowej obecności ciemnowłosej Hiszpanki. Z czasem jednak, jak to często bywa, nabrałem dystansu do całej sytuacji i postanowiłem dać szansę jednej z wielu muz Pedro Almodóvara, która jest z pewnością jedną z najbardziej wyrazistych aktorek ostatniego dwudziestolecia. I zacząłem Penelopę odkrywać na nowo, jakbym dopiero teraz zaczął dostrzegać pod tym kaczym wyrazem twarzy nietuzinkową osobowość. Bo tego Cruz nie można odmówić – bez względu na to, czy się ją kocha, czy nienawidzi, nie sposób jej nie zauważać.
Dokładnie to samo musiała pomyśleć Katrina Bayonas, pierwsza agentka Penélope, do której Cruz dobijała się kilkakrotnie. Pierwotnie była odrzucana ze względu na swój młody wiek (miała wówczas 15 lat), ale w końcu Bayonas zdecydowała się wziąć małoletnią Cruz pod swoje skrzydła. „Była zieloniutka, ale miała prezencję. Wewnątrz niej było coś niezwykłego” – mówiła po latach szefowa agencji Kuranda, która po blisko 20 latach wciąż zajmuje się reprezentowaniem interesów Penélope w Europie. Cruz przyszła na świat 28 kwietnia 1974 roku w mieście Alcobendas na przedmieściach Madrytu jako pierwsza z trójki dzieci fryzjerki Encarny i sklepikarza Eduardo. Od najmłodszych lat interesowała się tańcem, a w szczególności baletem. To jemu poświęciła kilkanaście lat życia, ucząc się dyscypliny, którą z powodzeniem wykorzystała później w karierze filmowej. Nawet gdy w wieku 20 lat, po wystąpieniu w kilkunastu hiszpańskich produkcjach, wyprowadziła się na dwa lata do Nowego Jorku, wciąż zgłębiała tajniki baletu, któremu zawdzięcza nienaganną do dziś sylwetkę.
Kariera Cruz rozpoczęła się i rozwijała niemal wzorcowo – zaczęła od teledysków, telewizyjnych teleturniejów dla nastolatków i… nagiej roli we francuskim serialu erotycznym Série rose. Miała wtedy dopiero 17 lat, dlatego występ ten wywołał pewne kontrowersje, ale dzięki niemu Cruz nabrała odwagi przed kamerą, którą wykorzystała w 1992 roku w swoim pełnometrażowym debiucie kinowym. Mając już 18 lat, zagrała u Bigasa Luny w filmie Szynka, szynka (1992), gdzie wcieliła się w Sylvię, ciężarną nastolatkę, której małżeństwo z chłopcem z dobrego domu usiłuje sabotować przyszła teściowa. Wynajmuje ona przebojowego rzeźnika, modela i torreadora w jednej osobie (w tej roli przyszły mąż Penelopy, Javier Bardem), by ten uwiódł jej niedoszłą synową i zapobiegł małżeństwu. Film Luny, pełen niesztampowego humoru i hiszpańskiego temperamentu, wymagał od Cruz kilkukrotnego pojawienia się na ekranie nago, a jej piersi stały się bardzo istotnymi bohaterkami Szynki. W rezultacie pełnometrażowy debiut Penélope wykreował ją jako symbol seksu, mimo że w dniu premiery filmu dopiero od kilku miesięcy mogła uważać się za dorosłą. Występ u Luny nauczył Cruz artystycznej swobody, z której wielokrotnie korzystała później w swojej bogatej karierze, zaś nominowana do nagrody Goi rola w Szynce, szynce 25 lat później wciąż robi wrażenie i pozostaje jedną z najważniejszych kreacji w imponującym przecież dorobku Penélope.
Podobne wpisy
To, co działo się w zawodowym życiu Cruz w kolejnych kilku latach, należy określić mianem prawdziwego szaleństwa. Bo któremu debiutantowi udaje się od razu wskoczyć w wir pracy i kręcić dwa–trzy filmy rocznie? Być może jest to scenariusz bardziej prawdopodobny we współczesnym Hollywood, ale Hiszpania początku lat 90. rzadko stawała się polem dla tak spektakularnie rozwijających karier. Jeszcze w 1992 roku – tym samym, w którym debiutowała – Penélope zagrała w Belle époque Fernandy Trueby, austenowskiej z ducha opowieści o czterech siostrach, które konkurują o względy młodego dezertera z hiszpańskiej armii. Podczas gdy u Luny wcielała się w ponętną, ulegającą popędom i ciężarną młodą kobietę, u Trueby zagrała niewinną dziewicę, której dziewczęcy urok najbardziej przypada do gustu głównemu bohaterowi. Belle époque zdobyło dziewięć nagród Goi, czyli hiszpańskich odpowiedników Oscarów, a także Oscara właściwego – w kategorii najlepszy film zagraniczny. Po takim początku kariery filmowej Cruz mogła z największym optymizmem patrzeć w przyszłość i – jak się okazało – pierwotne sukcesy zbladły przy największym triumfach hiszpańskiej aktorki.
W kolejnych latach grała na potęgę, co ciekawe nie tylko w hiszpańskich, ale także włoskich filmach, choć tamtejszego języka nauczyła się dopiero dekadę później. Mimo że nie Cruz nie mogła narzekać na brak pracy, na kolejny ważny tytuł musiała poczekać do 1997 roku – wtedy wystąpiła w aż trzech dużych produkcjach, z Otwórz oczy Alejandra Amenábara, który stał się kanwą późniejszego Vanilla Sky Camerona Crowe’a, pierwszego dużego hollywoodzkiego sukcesu Penélope. Film Amenábara, choć zebrał pozytywne recenzje, nie okazał się sukcesem komercyjnym, ale potwierdził dramatyczny talent Cruz, która w poprzednich latach eksperymentowała często z repertuarem komediowym. Rok 1997 był dla aktorki z Alcobendas niezwykle ważny także z innego powodu – to właśnie wtedy zadebiutowała niewielką rolą u Pedro Almodóvara, reżysera, z którym wiążą się wyjątkowe sukcesy Penélope. W Drżącym ciele zagrała ciężarną (zastanawia pociąg Cruz do ról kobiet ciężarnych i matek…) prostytutkę, która podczas podróży autobusem rodzi dziecko – późniejszego głównego bohatera filmu. Niewielka rólka była wystarczająco udana, by Almodóvar co kilka lat chciał sięgać po talent Penélope – po Drżącym ciele robił to jeszcze pięciokrotnie.