NIEDOCENIANE FILMY. Subiektywny wybór pięciu niesłusznie ganionych produkcji

Mgła (2007), reż. Frank Darabont

Być może nieco na wyrost jest stwierdzenie, że Mgła to film nielubiany, ale wciąż nie spotyka się z takim entuzjazmem, na jaki by według mnie zasługiwał. To przejmujący, kipiący od emocji dramat science fiction. Nie czytałem opowiadania, na podstawie którego Darabont zrealizował swój film, więc nie wypowiem się na temat Mgły jako adaptacji, ale w ramach filmu kapitalny punkt wyjściowy znalazł równie znakomite ujście. Atmosfera z każdą minutą gęstnieje zupełnie jak tytułowa mgła. Zarówno relacje i spięcia między bohaterami, jak i zachowanie poszczególnych osób w nieludzkiej sytuacji przedstawiono fantastycznie i bardzo naturalnie – nietrudno wyobrazić sobie właśnie takie postępowanie jednostek w obliczu podobnej apokalipsy. To najlepszy element filmu i fascynujące studium ludzkiej psychiki. Dla widza mgła to impuls niezwykle pobudzający wyobraźnię – na dobrą sprawę większy niepokój wzbudzają nie istoty, które z niej wychodzą, lecz wszystko to, co siedzi w ukryciu. Przez całą długość filmu nasuwa się bowiem pytanie, z czym jeszcze przyjdzie zmierzyć się bohaterom.
Ostatnie kilkanaście minut seansu wypruwa emocjonalnie. Pamiętam, jak przy okazji pierwszego kontaktu z Mgłą tępo wpatrywałem się w napisy końcowe, zaszokowany tym, co właśnie zobaczyłem. Oczywiście rozwiązanie z końcówki nie definiuje wartości całego filmu, ale z całą pewnością czyni go jeszcze bardziej godnym zapamiętania. I, oczywiście, docenienia.
Człowiek ze stali (2013), reż. Zack Snyder

Fanem Supermana nigdy nie byłem, a na film Snydera poszedłem do kina głównie dzięki wybitnemu zwiastunowi, niezrażony przeciętnymi ocenami wystawianymi na filmowych portalach. Okazało się, że Snyderowska interpretacja tej postaci bardzo przypadła mi do gustu – nie ukrywam, w dużej mierze dzięki absolutnie fantastycznej stronie audiowizualnej. Moce Supermana i innych kryptończyków Snyder pokazuje z wyraźną ekscytacją, ciesząc się każdym potężnym uderzeniem pięści, lotem w powietrze czy rzuconym pojazdem. Widzowi pozostaje się rozkoszować tą efektowną akcją i kibicować tytułowemu protagoniście – w przeciwieństwie do występu w sequelu, tutaj Henry Cavill wydaje się naprawdę cieszyć swoją rolą i rozbraja charyzmą oraz urokiem osobistym (warto docenić, że jeszcze wtedy część jego twarzy nie była wytworem komputera, jak w pewnym filmie z końcówki zeszłego roku). Film Snydera cierpi na nierówne tempo i scenę z tornadem, ale mimo tych zgrzytów lubię do niego wracać i nadal pozostaje moim ulubionym elementem kinowego uniwersum DC, choćby za jedną scenę, w której Superman daje do zrozumienia, że nie powinno się grozić jego matce.
Zatem – jakie są wasze typy? Które filmy zasługują na większe uznanie i dlaczego? Czekam na propozycje. Być może będzie okazja, by dać jakiejś produkcji drugą szansę.
korekta: Kornelia Farynowska