search
REKLAMA
Zestawienie

Nie tylko BARBIE. FILMY, dzięki którym lepiej zrozumiesz FEMINIZM

Prawdziwa siła siostrzeństwa przeniesiona na ekran.

Mary Kosiarz

2 sierpnia 2023

REKLAMA

Czego tak bardzo boimy się w słowie feminizm? Czy kobiety określające się mianem feministek to tak naprawdę krzykaczki i nieszczęśliwe, niespełnione histeryczki, które pragną jedynie atencji i poklasku publicznego? Z tym szkodliwym stereotypem od lat próbują walczyć nie tylko same zainteresowane, ale w przeciwdziałanie tej dezinformacji angażują się również twórcy kultury, którzy wyjaśniają tym ciekawskim, co w praktyce oznacza równość płci. To w końcu nie jedynie protesty i manifesty polityczne, ale małe codzienne zmiany, których wprowadzenie daje kobietom szansę na rozwój karier równy mężczyznom, na dostęp do opieki zdrowotnej równy mężczyznom, a w końcu na równy podział praw i obowiązków bez żadnej ukrytej dominacji. Jedną z najgłośniejszych przedstawicielek feministycznego nurtu w kinematografii jest w ostatnich latach Greta Gerwig, która dla współczesnych odbiorczyń staje się dziś prawdziwą idolką, siostrą, współodczuwającą bolączki patriarchalnego świata, która swoje zmartwienia i apele o zmianę bezbłędnie przelewa na ekran, a tym samym w serca milionów widzów. 

Genialna Barbie to jednak nie jedyne współczesne dzieło, które w tak bezpośredni sposób podejmuje walkę z nierównością, szowinizmem i ogólną niechęcią wobec kobiet na wielu społecznych płaszczyznach. Barbieland to istne lustrzane odbicie świata, w którym żyjemy obecnie, nawet w kinie zdominowanym przez męskie postacie i męskie tematy, postrzegane jako zbyt brutalne czy ciężkie do zrozumienia dla pań. Oto kilka całkiem nowych produkcji, które udowadniają, jak bardzo we współczesnym kinie, a co za tym idzie – we współczesnym świecie, potrzebna jest nam zmiana punktu widzenia, otwarcie na potrzeby i żądania obu płci, niezależnie od naszych fizycznych i emocjonalnych różnic. Filmy, dzięki którym to mrożące krew w żyłach niektórych słowo feminizm, nabiera bardziej ludzkiego, łatwiejszego w przyswojeniu znaczenia.

„Jednym głosem” (2022) – reż. Maria Schrader

Dlaczego molestowanie jest wszędzie, a tak trudno je udowodnić? Pytanie, które pada na samym początku filmu, to początek wielopoziomowej dyskusji społecznej, a przede wszystkim feministyczna odezwa na wieloletnie zamiatanie pod dywan krzywd tysięcy kobiet, tych znanych i tych ukrytych w anonimowości, które lata po traumatycznych doświadczeniach wreszcie zdecydowały się publicznie otworzyć i pozwać dawnych oprawców. W Jednym głosem młode śledcze dziennikarki „The New York Timesa” idą na wojnę z człowiekiem gigantem Hollywood, którego zdemaskowanie jako seksualnego dewianta wstrząsnęło branżą filmową i zapoczątkowało na całym świecie ruch #metoo. W tym – zdawać by się mogło – typowym przedstawicielu dramatu śledczego za pośrednictwem kompilacji dialogów z ofiarami Harveya Weinsteina otrzymujemy bagaż trudnych do udźwignięcia emocji, znakomite aktorstwo pary głównych bohaterek, mocny uniwersalistyczny przekaz o sile kobiet we współczesnym, niestety zupełnie niesprzyjającym im świecie, w którym pomimo dekad zmian w powietrzu wciąż unosi się uciążliwa woń patriarchatu. Nieco pominięty w ubiegłym sezonie oscarowym, niemniej jednak wartki, inkluzywny i oprócz sprawy Weinsteina ocierający się również o inne bliskie kobietom tematy dramat, jak chociażby depresja poporodowa czy łączenie macierzyństwa z karierą.

„Wojna płci” (2017) – reż. Jonathan Dayton, Valerie Faris

Pierwsza rakieta amerykańskiego szowinizmu kontra niepozorna (niepokorna) Billie Jean King, pierwsza kobieta, która postanowiła posłać do lamusa męską mentalną, fizyczną i finansową przewagę w świecie sportu. Film twórczyni Małej Miss to historia nie tylko słynnego meczu, który rozegrali ze sobą najlepsi amerykańscy tenisiści obu płci, ale przede wszystkim prześledzenie krętej drogi, jaką Billie musiała pokonać, by w latach 70. ubiegłego wieku wspiąć się na szczyt i tym samym zbudować fundament dla pewności siebie milionów kobiet przyszłych pokoleń. Bobby Riggs (w tej roli rewelacyjny Steve Carell) to chodząca pogarda dla „słabej płci”, „krzyczących feministek” i pań, które chętniej niż na korcie czy na wysokich biznesowych stanowiskach widziałby w garach albo jako robotycznie wykonujące swoje obowiązki matki na pełen etat. Zetknięcie ich światów udało się twórcom odtworzyć genialnie, godząc ze sobą wymagania dramatu sportowego z wyrazistym dramatem społecznym, w którym kwestie nierówności płac, seksizmu i odkrywania własnej seksualności dopracowano w najdrobniejszych szczegółach. Jeśli wciąż niejasne są dla was powody, dla których zawodniczki zasługują na honoraria równe ich branżowym kolegom – Wojna płci odpowie wam na to wystarczająco.

„Służące” (2011) – reż. Tate Taylor

Kolejny film, w którym Emma Stone dumnie wkracza na drogę walki z patriarchatem, a w tym przypadku również segregacją rasową. Młoda dziennikarka Skeeter nie może dłużej znieść panującej w jej sąsiedztwie pogardy i okrucieństwa wobec czarnoskórych służących. W domowym zaciszu przeprowadza dziesiątki wywiadów z opiekunkami domów bogatych białych rodzin, z których każda ma do przekazania coraz to bardziej wstrząsającą historię. Służące absolutnie wygrywają mocą siostrzeństwa, genialnym scenariuszem na podstawie bestsellera Kathryn Stockett oraz plejadą niezapomnianych aktorskich występów, w tym nagrodzonej Oscarem za rolę Minny Jackson Octavii Spencer. Prawdziwy klasyk feministycznego kina.

„Dzika droga” (2014) – reż. Jean-Marc Vallée

Adaptacja bestsellera Cheryl Strayed to damska wersja Wszystkiego za życie, w której piesza wędrówka w nieznane staje się synonimem odkrycia prawdy o sobie, znalezienia własnej wewnętrznej ścieżki po ciężkich przeżyciach oraz odpowiedzią na pytanie, czy samotnej kobiecie w kwiecie wieku do szczęścia (a w tym przypadku i do przeżycia) konieczny jest obok silny mężczyzna. 90 dni drogi szlakiem Pacific Crest Trail przeplata się ze wspomnieniami o chorej na raka matce, żałobie ukojonej narkotykami i trudnym dzieciństwie u boku przemocowego ojca. Dzika droga to pokaz zarówno siły kobiecości, jak i próba odpokutowania największych życiowych błędów głównej bohaterki. Aby ukończyć podróż, Cheryl musi zmierzyć się z największymi bolączkami dla samotnie wędrującej kobiety – seksualizacją, molestowaniem, przeraźliwą samotnością. Jej upór i wewnętrzna przemiana to piękna opowieść godnie przeniesiona na ekran.

„Gorący temat” (2019) – reż. Jay Roach

Kwestia dominacji mężczyzn na wysokich stanowiskach to temat, który pomimo dekad feministycznej walki wciąż żyje własnym życiem, czego kwintesencją jest dialog Kena z pracownikiem Mattel, potwierdzającym istnienie lepiej maskowanego patriarchatu. W Gorącym temacie mamy do czynienia z cicho akceptowanym przez środowisko pracy molestowaniem w ogólnokrajowej amerykańskiej telewizji. Trzy dziennikarki Fox News ujawniają niemoralne tendencje swojego szefa, który jest gotów zrobić wszystko, by pozbawić je mocy sprawczej w branży. Choć w pierwszoplanowej obsadzie błyszczy trójka wspaniałych aktorek, to postać Margot Robbie zgarnia na siebie całą atencję, za co zasłużenie wyróżniona została nominacją do Oscara. Jeśli szukacie filmu, który powie wam coś więcej o slut-shamingu i męsko–damskiej rywalizacji o wpływy, Gorący temat będzie wyjątkowo trafnym wyborem.

„Trzy Billboardy za Ebbing, Missouri” (2017) – reż. Martin McDonagh

Prawdziwy must watch jeśli chodzi o współczesne kino promujące girl power. Ogarnięta żałobą matka jest w stanie zrobić absolutnie wszystko, aby sprawiedliwości stało się zadość, a winny śmierci jej dziecka sowicie zapłacił za swoje czyny. Królowa feministycznych produkcji Frances McDormand dostarcza jednego z lepszych występów w karierze – jej bezkompromisowa Mildred Hayes wynajmuje za miastem tytułowe trzy billboardy, na których otwarcie gani miejscową policję za bezczynność, która nadal towarzyszy ich czynnościom w związku z gwałtem i zabójstwem młodej Angeli. Na ekranie towarzyszą jej niemniej rewelacyjni Woody Harrelson i Sam Rockwell, funkcjonariusze, którzy mimo dobrych chęci nie potrafią znaleźć odpowiedzi na pytanie, co tak naprawdę zdarzyło się z córką Mildred. Nie będąc szczególną fanką twórczości Martina McDonaugha, Trzy Billboardy zaliczam do ścisłej topki produkcji, które w moim sercu pozostaną już na zawsze. Soundtrack skomponowany przez Cartera Burwella hipnotyzuje, historia wali na kolana, a zakończenie na długo nie pozwala o sobie zapomnieć. Mildred jest bohaterką, z którą utożsami się niejedna matka, wielu z pewnością pomoże również uporać się z własną stratą.

„Frida” (2002) – reż. Julie Taymor

Biografia słynnej malarki, artystki, feministki wprost nie mogła mieć innego wydźwięku niż całe fascynujące życie Fridy Kahlo. Salma Hayek nie tylko z wyglądu przypomina meksykańską muzę, ale mam wrażenie, że urodziła się po to, by wcielić się w tę niezwykłą postać. Burzliwy romans z Diego Riverą, wspomnienie wypadku i wyjścia z choroby, uosobienie kobiecej siły i wpływu kobiecej twórczości na światową sztukę. Pozycja obowiązkowa zarówno dla fanów Kahlo, jak i kinomaniaków pochłaniających dobre, refleksyjne biografie.

„Lady Bird” (2017) – reż. Greta Gerwig

Dorastanie, pierwsze związki i inicjacja seksualna, odkrywanie własnej tożsamości i wszystkie inne bolączki nastoletniego życia opowiedziane z perspektywy czułej, otulającej serce i maksymalnie inkluzywnej. Od Lady Bird rozpoczęła się w Hollywood era Grety Gerwig – nic więc dziwnego, skoro opowieść o przełomowym wycinku z życia Christine przyciągnęła do kin tabuny młodych odbiorców i zaskarbiła sobie powszechne uznanie krytyków. W Lady Bird każda z nas odnajdzie ułamek siebie, swoich dawnych przemyśleń, wahań przy podejmowaniu przewrotowych decyzji, ale i głupich błędów, które reżyserka traktuje z rzadko spotykaną delikatnością i zrozumieniem, troskliwie rozliczając się pewnie i z własnych pomyłek z czasów młodości. O tym, czy przyjaźń i miłość z liceum faktycznie nie mają prawa przetrwać próby czasu. O skomplikowanej relacji matki z córką i nieokreślonych planach na przyszłość. O wszystkim tym, co przeżywaliście i przeżywałyście samotnie w młodości, a o czym wstydziliście się do tej pory otwarcie rozmawiać. W Lady Bird z pewnością znajdziecie mnóstwo otuchy i ukojenia.

„Faworyta” (2018) – reż. Yórgos Lánthimos

Szalony dramat historyczny Yórgosa Lánthimosa przenosi nas do początku wieku XVIII, kiedy Anglią włada nie dość powiedzieć nietuzinkowa i ekscentryczna królowa Anna. Wokół niej rozgrywa się groteskowy pojedynek między jej wieloletnią kochanką Sarą a nową służką dworu Abigail, która dzięki zbliżeniu do królowej pragnie przywrócić renomę swojemu rodowi i odzyskać utracony szlachecki tytuł. Faworytę podziwiać możemy z wielu stron – na pierwszy plan wychodzi tu oczywiście życiowa rola Olivii Colman (nagrodzonej zresztą za ten występ Oscarem) i świetnie partnerujących jej Stone i Weisz, przepiękna praca kamery, wyraziste, mocno kontrastowe zdjęcia, wyjątkowo oszczędna, a jednocześnie niepokojąca ścieżka dźwiękowa i oryginalny scenariusz. Relacja trzech silnych i niezależnych kobiet to fundament tej przedziwnej opowieści o władzy i słabościach ludzkiego charakteru, w pełni ilustrującej nieszablonowy styl reżysera. Szykujcie się na prawdziwą filmową ucztę – trzy niepozorne kobiety zrobiły z Faworyty aktorski majstersztyk.

„Wdowy” (2018) – reż. Steve McQueen

Pieniądze, napad, śmierć, spuścizna. Wdowy po gangsterach z Chicago dowiadują się o długach, jakie w spadku zostawili im mężczyźni zmarli podczas jednego z napadów mężczyźni. Pozostawione praktycznie bez żadnego wyboru, każda borykająca się z własnymi problemami i inaczej przeżywająca żałobę, muszą stanąć ramię w ramię i wcielić się w rolę swoich partnerów – samodzielnie organizują ten jeden, ostatni spisek, który uwolni je od świata przestępczości i pozwoli ruszyć dalej. Ten ciekawy zabieg odwrócenia swoistego kanonu filmów gangsterskich wart jest obejrzenia przede wszystkim dla kreacji aktorskich, wartkiego tempa akcji i plot twistu, którego nie macie szans przewidzieć. Mimo kilku drobnych wad i nieścisłości w scenariuszu, Wdowy jak najbardziej wpasują się w klimat wieczoru w damskim gronie, kiedy w tle potrzebujecie czegoś lżejszego, a jednocześnie odpowiednio trzymającego w napięciu.

Mary Kosiarz

Mary Kosiarz

Daleko jej do twardego stąpania po ziemi, a swoją artystyczną duszę zaprzedała książkom i kinematografii. Studentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Ulubione filmy, szczególnie te Damiena Chazelle'a i Luki Guadagnino może oglądać bez końca.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.moto7.net/ https://efda.gov.et/ https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor