search
REKLAMA
Zestawienie

Najważniejsze i najbardziej wpływowe ANIME SCIENCE FICTION, które powinieneś znać

Karolina Michalska

27 września 2020

REKLAMA

Metropolis (2001), reż. Shigeyuki „Rintaro” Hayashi

Jak słusznie się pewnie domyślacie, film odrobinę bawi się bazą arcydzieła Fritza Langa z 1927 roku. Jednakowoż podczas gdy w niemieckim oryginale mieliśmy do czynienia z nieco innym konceptem całej historii, to tutaj właściwą osią jest piękna historia miłosna pomiędzy człowiekiem, a robotem. Po raz kolejny mamy tu zresztą do czynienia z frapującym scenariuszem samego Katsuhiro Otomo, na podstawie mangi z 1949 (!) roku, autorstwa nikogo innego jak Osamu Tezukiego. To film o dyskryminacji, nierówności, poszukiwaniu miłości i tolerancji – a wszystko opakowane w niebywale atrakcyjną wizualną formę. Doskonała rzecz na obecne czasy!


Neon Genesis Evangelion (1995)

Kolejna pozycja w naszym zestawieniu, która otoczona jest niebywałym kultem po dzień dzisiejszy. Świat po wielkiej globalnej katastrofie roku 2000 (tak zwanym „Drugim Uderzeniu”) nie jest miejscem przyjaznym. Na domiar złego Ziemię zaczynają atakować nieznanego pochodzenia istoty (?) / maszyny (?) – nazwane przez resztkę ocalałych ludzi „Aniołami” – wybijające to, co pozostało po ziemskiej populacji. Do walki z zagrożeniem stają (czasem wbrew swej własnej woli) młodzi ludzie urodzeni już po katastrofie, piloci gigantycznych robotów nazywanych EVA. Jest to bardzo mroczna, niepokojąca seria o unikalnym klimacie.


Paprika (2006), reż. Satoshi Kon

Trudno oprzeć się – słusznemu zresztą – wrażeniu, że arcydzieło Satoshiego Kona niezwykle przypomina słynną Incepcję Christophera Nolana (do czego po czasie przyznał się zresztą sam reżyser). Tyle że Paprika powstała dużo wcześniej i posiada w sobie o wiele więcej magii, psychodelii i absolutnie intrygujących pomysłów niż – dość niestety pretensjonalny dla mnie – film Nolana. I mimo że ów film animowany niezwykle często pojawia się we wszelkiej maści rankingach czy zestawieniach, nie sposób byłoby go tu pominąć. Arcyciekawa opowieść detektywistyczna dziejąca się w meandrach świata snu i ludzkiej wyobraźni, okraszona bezkresną wyobraźnią przedwcześnie zmarłego (rak trzustki) Satoshiego Kona. Tego twórcy będzie nam bezsprzecznie brakować…


Patlabor 2: The Movie (1993), reż. Mamoru Oshii

Choć Oshii jest obecnie kojarzony głównie z serią animacji spod znaku Ghost In The Shell (rozpoczętą w 1995 roku), to ogromnym błędem byłoby nie pochylić się nad dziełami wcześniejszymi, którego sztandarowym przykładem jest choćby Patlabor właśnie. Ten w ogóle wczesny okres twórczości reżysera jest uznawany przez wielu za jego najciekawszy i najbardziej płodny (żeby wspomnieć tylko o Urusei Yatsura czy znanej doskonale nieco starszym widzom Polonii 1 serii Yattaman). Według mojej skromnej opinii Patlabor 2 nie zestarzał się w ogóle, szczególnie pod względem fantastycznego scenariusza – złożonego thrillera sci-fi z wieloma elementami dramatu społecznego (tutaj już zasługa Kazunoriego Ito). A w tle oczywiście gigantyczne mechy – i doskonała muzyka Kenjiego Kawaiego, autora ścieżki dźwiękowej do GiTs.


Trigun (1998), reż. Satoshi Nishimura

Jedno z najbardziej klasycznych anime na liście – choć charakterystycznym jest w tym akurat przypadku to, iż Trigun nie tylko bardzo efektownie spaja ze sobą o elementy sci-fi, ale i „do wspólnego gara” dorzuca również dozę komedii (na początku serii), dramatu, estetyki steampunk czy pokaźnej dawki… spaghetti westernu. Widz poznaje perypetie dość nierozgarniętego Vasha, za którego głowę wyznaczono gigantyczną nagrodę – ponoć za zniszczenie kilku miast (choć wydaje się to mało prawdopodobne, patrząc na poczynania naszego bohatera, zresztą… zobaczycie sami). Żeby zrobiło się jeszcze ciekawiej i jeszcze bardziej absurdalnie – Vash cierpi na amnezję i kompletnie nie pamięta, za co tak naprawdę ściga go połowa kosmosu.

Avatar

Karolina Michalska

Absolwentka Filologii Polskiej ze specjalizacją Filmoznawstwo i Teatrologia. Kocha zwierzęta i podróże - ale przede wszystkim nietuzinkowe kino z wszelkich (nawet tych najbardziej abstrakcyjnych) stron świata. Święta Filmowa Trójca: Pasolini, Bałabanow, Kubrick.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA