Najlepsze PLOT TWISTY w HORRORACH
Suspens to jeden z fundamentów dobrego horroru, a podstawą udanie budowanego suspensu jest utrzymywanie widza w niepewności. Wymaga to też niekiedy zaskoczenia w odpowiednim momencie – stąd z horrorem wiąże się mocno instytucja plot twistu, zmieniającego kierunek rozwoju fabuły i/lub odwracającego perspektywę. Plot twisty mogą być tanią sztuczką lub po prostu jedną z zagrywek w arsenale twórców. Ale dobrze zaplanowane, odpowiednio zrealizowane, te elementy mogą być prawdziwymi wisienkami na tortach znakomitych filmów. Poniżej o takich przypadkach plot twistów w istotny sposób wzbogacających filmy, których są częścią.
Szósty zmysł
Na rozgrzewkę niekwestionowany klasyk, przez niektórych uznawany wręcz za wzorzec plot twistu. W filmie M. Nighta Shyamalana obserwujemy akcję zorganizowaną wokół obdarzonego paranormalnym zdolnościami chłopca z perspektywy granego przez Bruce’a Willisa Malcolma, psychologa podejmującego się pracy z nawiedzanym przez wizje zmarłych ludzi dzieckiem. Dziś chyba mało kto nie wie, jaki twist wieńczy Szósty zmysł, ale nawet mimo tej wiedzy, robi on duże wrażenie – dobry plot twist poznaje się właśnie po tym, czy satysfakcjonuje nawet po odjęciu elementu zaskoczenia. Odkrycie, że bohater Willisa w istocie jest jednym z widzianych przez Cole’a umarłych, stawia w nowym świetle wszystkie zdarzenia z filmu i odwraca opowieść z paranormalnego dochodzenia w niepokojące psychologiczne epitafium. To jeden z najbardziej rozpoznawalnych i najlepszych twistów w szeroko rozumianym kinie grozy, a przy okazji wciąż najlepszy bodaj twist w karierze słynącego z tego typu zagrywek Shyamalana.
Sierota
Klasyczny już horror z 2009 roku operuje znanym i sprawdzonym w gatunku motywem demonicznego dziecka. Tytułowa dziewczynka, adoptowana przez poczciwe małżeństwo zmagające się z traumą straty biologicznego dziecka, dostarcza w sposób wzorcowy grozy opartej na skumulowanych tropach obcości, dziecięcej inności i kryjącego się za nim demonizmu, ucieleśniających głęboko kodowane lęki rodziców dotyczące zniszczenia wnoszonego przez dzieci do poukładanego życia oraz genetycznego determinizmu czyniącego z adoptowanych pociech tykające bomby. Film Jaume Collet-Serry podbija jednak tę stawkę jeszcze bardziej obcością etniczną pochodzącej z Europy Wschodniej dziewczynki, ale prawdziwym rozsadnikiem, czyniącym z Sieroty tak mocną opowieść jest plot twist ujawniający, że główna bohaterka ma tak naprawdę ponad 30 lat i jest seryjną morderczynią. Kumulacja strachów sięga w konsekwencji zenitu, a film osiąga rangę współczesnego klasyka.
Widzę, widzę
Arthouse’owy slasher Veroniki Franz i Severina Fiali operuje przede wszystkim umiejętnie budowanym suspensem, kontrapunktowanym soczystym gore. Jednak, gdy sprężyna dramaturgiczna odpowiednio się nakręca, a gatunkowa układanka jest najgęstsza, twórcy oferują widzom fabularną przewrotkę, która radykalnie odwraca optykę i czyni seans jeszcze ciekawszym. Historia w Widzę, widzę opiera się na motywie nieufności, jaką w dwójce dziecięcych bohaterów budzi matka wracająca z obandażowaną twarzą do domu po operacji plastycznej. W miarę rozwoju zdarzeń wątpliwości co do tego, kim jest kobieta mieszkająca z chłopcami oraz jakie ma zamiary, jest podsycana jej nierzadko szorstkim, wręcz opresyjnym zachowaniem. Zostaje ono jednak postawione w innym świetle, gdy dowiadujemy się, że tak naprawdę chłopiec jest jeden, a drugi to wytwór jego wyobraźni – a właściwie reminiscencja utraconego brata. Historia staje się w tym momencie opowieścią o wyrosłej na traumie psychozie, a cała konfrontacja z matką nabiera nowych barw i dodatkowego tragizmu.
Inni
Inni to jeden z tych filmów, które oglądane po raz drugi komunikują w sposób oczywisty kluczowy zwrot fabularny, jednak za pierwszym razem uderzają nim z dużą mocą. Historia matki i cierpiących na rzadką chorobę dzieci oraz ich starcia z nawiedzającymi nowo zamieszkały dom duchami to budowana na klasycznych mechanizmach opowieść grozy – interesująca, strasząca, ale nieprzesadnie odkrywcza. Tym, co zmienia oblicze filmu, jest kulminacyjne odkrycie faktu, że to bohaterka i jej dzieci są duchami, a ci, z którymi walczą, to żywi, nowi mieszkańcy domu. Inni są więc opowieścią o duchach à rebours, gdzie przyjmujemy perspektywę złowieszczych zjaw i jesteśmy świadkami niepokojącej symetrii między światami żywych i umarłych. Motyw oczywiście prosty, ale jakże skuteczny.