Rodzinka.pl – Najbardziej kontrowersyjny polski serial
Jest taki serial, który jara od jakiegoś czasu mnie niesamowicie, przyciąga przed telewizor, jak żaden inny (i chyba jedyny, bo tv nie daje tego, co daje ogólnie pojęta sieć, if ju noł łot aj min). Poza tym jest dobry, fajny, intrygujący. I mocno kontrowersyjny. Lubię barrrdzo.
Rodzinka.pl. Ano.
Fenomen tego serialiku można rozpatrywać na kilku poziomach, bo każdy z nich jest całkiem ciekawy. Pierwsza i najważniejsza kwestia, z subiektywnego punktu widzenia, to całkowita autentyczność tej rodzinki. Zanim parskniecie ze śmiechu i wyzwiecie mnie od idiotów (polski serial i autentyczność to oksymorony, no nie?) najpierw wytłumaczę o co biega. Nie wiem na ile jesteście zaangażowani w tzw. życie rodzinne, ale tkwienie w nim – małżeństwo, dzieci, własny dom/mieszkanie, potrzeby, obowiązki, pasje, sposób spędzania wolnego czasu, urlopy, nuda – wymaga definiowania wszystkiego na nowo, często na opak i wbrew oczekiwaniom, założeniom czy marzeniom. “Powinno być tak”, “wydaje się, że”, “najlepiej byłoby” i inne życzeniowe wygibasy napotykają na opór w postaci brutalnej rzeczywistości, w której niekoniecznie jest tak, jak być powinno, wydaje się inaczej, niż miało wyglądać, a najlepiej byłoby, gdyby było inaczej.
I ta drogą idzie właśnie “Rodzinka.pl” – normalna familia 2+3, bez przesady majętna, ale też nieuboga; z własnym domem (na kredyt), przeciętnym samochodem w garażu (Dacia Duster) i ambicjami typowymi dla klasy średniej, czyli łączącymi to, co przyjemne z tym, co obowiązkowe. Autentyczność rodziny Boskich objawia się i w dialogach (sporo improwizacji), i problemach (życie codzienne bardzo przyziemne), i scenografii (ikea), i fabule (jej braku, jak to w życiu). Charaktery są również wykute podług tego, co prawdziwe: pracowitości i lenistwa, zrywów ambicji i niezrozumienia potrzeb, zdrowego trybu życia i cholernie niezdrowego. Innymi słowy “Rodzinka.pl” to mieszanka tego, co pożądane z tym, co zastaje się na co dzień, w tym tak zwanym życiu.
Z tego powodu serial określany jest jako kontrowersyjny, bo – uwaga – mówi o seksie, czasem nawet niedwuznacznie (przytulają się, szepczą miłe słówka, pojawiają się hasła “przedwczesny wytrysk”, “orgazm”), ponadto piją alkohol! Wino! Przy dzieciach! I to całkiem często! I mają kaca! Co więcej, dorośli przeklinają (ale delikatnie), dzieci wyzywają się (“fuck you”, “wal się”, “debilu” i inne oratorskie pieszczoty), biją, kłamią, uczą się lepiej lub gorzej, spędzają godziny przed telewizorem lub kompem. Słowem – edukacyjna dzicz. Nawet Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zareagowała i swego czasu wezwała na dywanik wydawcę. Niestety, nie wiemy, jak się pouczenie skończyło, ale chyba reakcja quasi-cenzorska nie była skuteczna, bo “Rodzinka.pl” wciąż jest na antenie.
Fenomen kolejny to aktorstwo. Tomek Karolak, czyli gość obecny w co drugim szmelcu kinowym, daje tu świetny popis aktorstwa zgodnego z tym, o czym piszę powyżej. Odpowiedzialny ojciec, lecz nie do końca taki, za jakiego chciałby pewnie uchodzić. Małgorzata Kożuchowska swoją role polubiła, że tak bardzo, że postanowiła wjechać w kartony i zakończyć marny żywot w miłosnej operze mydlanej. Ona też daje niezły popis, a próbka krążyła w postaci mema (skajpaj!). Młodzi aktorzy w rolach dzieci są – oględnie rzecz ujmując – rewelacyjni. Zdaje się, że więcej w ich grze improwizacji niż wyuczonej performerki, tym bardziej ślę głębsze ukłony w kierunku i ich, i twórców, którzy potrafią wykrzesać pokłady naturalności. Oczywiście oni sami, w rolach nastolatków, mogą wkurwiać, bo są (są?) traktowani jako reprezentanci swoich pokoleń, niemniej dobrze się na nich patrzy, dobrze słucha, a wszelkie idiotyzmy w ich wykonaniu niekoniecznie są parodią.
Pogodni – nudni i niewiarygodni |
Trzeci fenomen “Rodzinki.pl” to jego opozycja w postaci serialu “Pogodni” w telewizyjnej jedynce. Niby założenie te same – rodzina, dom, życie. Niby forma podobna – bez fabularnej ciągłości, raczej “problemowe skecze”. Niby wszystko gra, a twór niestrawny w oglądaniu, nieśmieszny i nieprawdziwy. Aktorsko drewniany, tworzony bez pomysłu i lekkości, bez puenty i bez sensu. Pogodni to skrajne, bolesne przeciwieństwo lekkości i bezpretensjonalności Boskich. W tym pojedynku kanałów telewizji publicznej, wyraźnie rzucającym się w oczy, przez nokaut w pierwszej rundzie wygrywa Karolak z Kożuchowską, bez dwóch zdań.
Podsumowując – to bezsprzecznie obecnie najlepszy serial produkcji polskiej. Nie udaje poważnego, mądrego i tworzonego we współpracy z ministrem edukacji – twórcy i aktorzy to kompletnie zlewają. Bawią się wadami, potknięciami, schematami nie zapominając na moment, że to serial komediowy. Musi rozśmieszać i to robi, w lekki, spontaniczny sposób. Czyli też nie idzie pod prąd wymagając od widza zbyt wiele. Co prawda nieznośna piosenka Kupichy i bezczelny product placement dają się we znaki (lista sponsorów długa), ale da się je ignorować skutecznie, o ile uda się zobaczyć siebie samego. Ja zobaczyłem, a Wy?
Fajnie, że TVP udostępniła wszystko odcinki za friko.