Najbardziej IRYTUJĄCE postaci w STAR WARS

Mon Mothma
Postać nie do końca bezpośrednio irytująca, co zbędna, chociaż niektórzy jej posągowość odbiorą zapewne z niechęcią lub niedużą irytacją. Generalnie to ogólny problem w prezentacji jednostek decyzyjnych zarówno w Imperium, jak i w strukturach rebeliantów. W porównaniu z głównymi bohaterami są wyjątkowo szablonowe, podejmują krótkowzroczne decyzje, charakteryzuje je brak jakiegokolwiek polotu i zwykle wchodzą w konflikt z protagonistami. Tak jest zawsze i to irytuje. W ogóle takie postaci nie mają charyzmy. Trudno uwierzyć, że piastują tak wysokie stanowiska, a ludzie, zwłaszcza rebelianci, chcą iść za nimi, nawet na pewną śmierć. Mon Mothma jest przywódczynią rebelii w Powrocie Jedi oraz w Rogue One. Pojawia się również w serialu Andor. Wszędzie jest podobnież bezpłciowa, co tandetnie posągowa, jak Statua Wolności.
Wiceadmirał Holdo
Czasem, jeśli jakiś oficer stara się być zbyt nieugięty, dramatycznie posągowy, wychodzi na odwrót. Wiceadmirał Holdo jest nieugięta, wręcz można ją uznać za ograniczoną, specjalnie skonstruowane przeciwieństwo bohaterów typu Han Solo lub Poe Dameron. To z tym drugim Holdo wchodzi w konflikt, bo Dameron chce działać, a Holdo go powstrzymuje, nie mówiąc wszystkiego i traktując nieco protekcjonalnie. Jak jednak można powstrzymać taki „pistolet”? Irytująca jest więc jej postawa, wobec bohaterów, zarówno ta wewnątrz fabularna, jak i ta poza fabularna. Pisałem o różnicy między nimi w główce tekstu.
Watto
Pomniejszy bohater w sadze, ale jakże zapadający w pamięci. Jedna z lepiej wykonanych technicznie postaci, która świetnie wpasowała się wizualnie w relacje z żywymi aktorami. Jego irytująca natura polega na roli w fabule, a nie jakiejś obiektywnie istniejącej poza filmem przyczynie, np. źle zaprojektowanej postaci. Tak więc Watto jest irytujący, bo jest hazardzistą, oszustem i zwolennikiem niewolnictwa. Jego niewolnikami byli Anakin Skywalker oraz jego matka Shmi. Qui-Gon Jinnowi udało się jedynie wykupić Anakina. Matka została, co okazało się dla niej pośrednią przyczyną śmierci. Watto, chociaż otwarcie nie służył ciemnej stornie mocy, to w jakimś sensie przyczynił się do przejścia Anakina na stronę Sithów.
Rose Tico
O zbędności Finna w sadze już pisałem. Podobnie jest z Rose Tico, dołączonej do reszty bohaterów na siłę. Komuś zapewne przyszło do głowy, że przyda się w Gwiezdnych wojnach jakiś wątek romantyczny. Oto więc Rose Tico jest zakochana w Finnie i to cała wątpliwa wartość jej obecności jako bohaterki tak kultowej historii. Jej postać nie ma biografii, co znaczy, że nikt nie zastanowił się, czy Rose ma jakąkolwiek osobowość. Jeśli przypadkiem uzasadnieniem jej istnienia jest płeć lub etniczne pochodzenie tym gorzej.
Enfys Nest
Irytuje to, że tak ta postać została zmarnowana. Jest przedstawiona naprawdę dobrze, strasznie, z charyzmą, dwuznacznie, co znakomicie pasuje do chwiejnej moralności Hana Solo – bohatera naznaczonego ciemną stroną mocy, chociaż podaje się go za przykład jednoznacznego dobra. Enfys Nest w masce, to zupełnie inna postać od tej bez maski. Bez maski Enfys jest tylko przelęknioną dziewczynką, która zdaje się naiwnie walczyć najpierw z Drydenem Vosem, a potem nawet z samym Imperium. Trudno w to jednak uwierzyć, gdy się obserwuje jej zachowanie w stosunku do Hana Solo. Irytuje jej sztampowość, jak z kina dla nastolatków. Myślę, że jednak nastoletni miłośnicy Star Wars również będą zawiedzeni, bo spodziewali się kogoś bardziej radykalnego, a nie udającego radykała, gdy przywdziewa, bądź co bądź, znakomicie zaprojektowaną maskę.