search
REKLAMA
Zestawienie

Najbardziej irytujące DZIURY FABULARNE w filmach

Irytuje w nich brak logiki, bo w sensie ogólnym każdy z nas orientuje się, jakie są możliwe ciągi przyczynowo-skutkowe w filmach.

Odys Korczyński

11 stycznia 2025

REKLAMA

Irytuje w nich brak logiki, bo w sensie ogólnym każdy z nas orientuje się, jakie są możliwe ciągi przyczynowo-skutkowe w filmach, chociaż zdajemy sobie sprawę, że fabuły zwykle są fikcją, to jednak intuicyjnie spodziewamy się realności. Dlatego, że w naszej percepcji odbiór fantazji ciągle miesza się ze świadomością realnego świata, często nie zauważamy nieścisłości logicznych. Kiedy jednak oglądamy filmy po raz kolejny i kolejny, zaczynamy widzieć ukryte elementy fabuły oraz wszelkie dziury fabularne. Jedne są mniejsze, a drugie ogromne, właściwie tak duże, że negują sens całej narracji. I te najbardziej uwierają, wpływając nawet po latach na ocenę produkcji. Filmy science fiction oraz fantasy są najbardziej wypełnione dziurami (plot holes), chociaż – jak starałem się pokazać w tym zestawieniu – również inne znane produkcje nie są od nich wolne.

Kryjówka Luke’a Skywalkera, „Gwiezdne wojny: Część III: Zemsta Sithów”, 2005, reż. George Lucas

 

Sposób na ukrycie dziecka Anakina Skywalkera tak, żeby nikt go nie znalazł: Należy wywieźć je na planetę, na której Anakin się urodził, umieścić bardzo blisko miasta, w którym ojciec się wychował, oraz absolutnie nie zmieniać ukrytemu dziecku nazwiska. To wystarczy, żeby mały był bezpieczny, zwłaszcza że jego ojciec ma tak dosłownie zakuty łeb, że go raczej nie znajdzie. Czujecie klimat tej dziury fabularnej?

REKLAMA

Plakat i ziemia, „Skazani na Shawshank”, 1994, reż. Frank Darabont

Najpierw problem czysto techniczny. Wiadomo mniej więcej, jak Andy pozbywał się ziemi. Niezbyt jednak jest to w praktyce możliwe, że go nigdy nikt na tym nie złapał. Chodzi mi o samą czynność oraz sam widok powierzchni, na której rozsypywany był urobek. Andy musiał wydobyć setki kilogramów ziemi! I nikt ich nie zauważył? Najważniejszym problemem jednak jest plakat. Po każdej nocnej szychcie Andy musiał go na nowo mocować. Chyba nie trzymał pod łóżkiem dziesiątek jego kopii? Raczej nie miał również dostępu do taśmy dwustronnej. Jak więc to możliwe, że przez tyle lat zdejmował i mocował plakat, a on w filmie wyglądał na idealny? Pinezki? Ale to przecież papier, który się rwie.

Orły i lawa, „Władca Pierścieni: Powrót króla”, 2003, reż. Peter Jackson

Po pierwsze, czy ktoś się zastanowił, czy jakikolwiek organizm białkowy jest w stanie przetrwać tak wysoką temperaturę, jaką pokazano w otoczeniu w tym filmie? Frodo i Sam po wybuchu znajdują schronienie na niewielkiej wyspie skał, które jeszcze nie zostały zajęte przez masowo wylewającą się ze szczytu lawę. Powinni spłonąć z powodu wysokiej temperatury. Nic takiego się nie dzieje. A po drugie, Frodo i Sam zostają uratowani z tej łachy przez orły Gandalfa. Dlaczego więc nie mogli właśnie na nich udać się do Mordoru? Z pewnością inni członkowie drużyny odwróciliby uwagę oka Saurona. Poza tym, dlaczego orły nie zostały użyte do rozprawienia się z Nazgulami?

Podróż w czasie Steve’a Rogersa, „Avengers: Endgame”, 2019, reż. Anthony Russo, Joe Russo

Nad tym problemem zastanawiam się od kilku lat. To Kapitan Ameryka napierał na kolejną próbę powstrzymania Thanosa za pomocą cofnięcia się w czasie. Miał w tym swój interes. Całe jego życie kręciło się wokół utraty, jakiej doświadczył w latach 40. XX wieku. Spodziewał się więc to zmienić. Bruce Banner jednak zaprzeczył, że mogłoby to być możliwe. Wytłumaczył więc Rogersowi, czemu nie da się tak łatwo cofnąć do przeszłości, odnaleźć małego Thanosa i odciąć mu głowę lub zrobić coś mniej drastycznego, chociaż również ze skutkiem śmiertelnym. Bruce tłumaczył, że czas tak nie działa. Zmiany w przeszłości nie mają wpływu na teraźniejszość. A niestety wszyscy zdają się wierzyć w tę propagowaną przez media i niektóre filmy science fiction liniową koncepcję podróży w czasie. Jeśli ktoś przeniesie się w przeszłość, przeszłość innych stanie się jego przyszłością, a dawna teraźniejszość z kolej przemieni się w przeszłość, której nie zmieni żadna nowa przyszłość przenoszącego się w czasie. Kiedy jednak Kapitan Ameryka przenosi się w czasie, żeby umieścić kamienie nieskończoności tam, gdzie powinny być, abstrahując od tego, jak mu się udało to zrobić – zwłaszcza w przypadku Redsculla – zostaje w niej, odnajduje swoją utraconą miłość, a następnie jakimś cudem pojawia się na ławce nieopodal ekipy, która zaledwie pięć sekund wcześniej przeniosła go w przeszłość. Jest już stary, chociaż szczęśliwy, i pochodzi z nieznanych Bannerowi czasów. Jak to się więc ma to całej koncepcji zdobycia Kamieni Nieskończoności i powstrzymania Thanosa? Dziura wielka jak ego Kapitana Ameryki.

O co chodzi z tym Mikołajem w filmach świątecznych

W filmach świątecznych zwykle dorośli nie wierzą w świętego Mikołaja. Okazuje się jednak, że Mikołaj jak najbardziej istnieje, a dzieci miały rację. Mało tego, Mikołaj co roku na święta roznosi prezenty dzieciom. Jak więc to się dzieje, że ci wszyscy rodzice, którzy w niego nie wierzą, nigdy nie zorientowali się, aż do czasu historii opowiedzianej w filmie, że Mikołaj istnieje? Nie zauważyli, że ich dzieci bawią się nieznanymi zabawkami? Nie spostrzegli, że pod choinką zawsze leży coś o nieustalonym pochodzeniu? Takie prezenty naprawdę w dzisiejszych czasach można by wziąć za potencjalne zagrożenie terrorystyczne lub dwuznaczny prezent od szemranego sąsiada o niejasnych skłonnościach wobec małoletnich.

Trójkąt Światła, „Lara Croft: Tomb Raider”, 2001, reż. Simon West

Fabuła filmu opiera się na odnalezieniu i zniszczeniu tzw. Trójkąta Światła, aby Illuminati nie mogli użyć jego złowrogiej mocy. Jedną połowę udaje się zdobyć w jednym z grobowców. Problem w tym, że większość fabuły bazuje na szalonych próbach odnalezienia drugiej połowy. Powiedzcie mi w takim razie, czy dobrze myślę. Skoro zdobyło się już jedną połowę, to można ją zniszczyć, a druga będzie bezużyteczna, no i problem rozwiązany!

Ojciec Marty’ego, „Powrót do przyszłości”, 1985, reż. Robert Zemeckis

Uwielbiam tę serię, lecz nie słynie ona z logiki. Wśród mniejszych i większych dziur znalazłem np. taką bardzo rzucającą się w oczy. Marty spotyka w przeszłości swojego ojca, który ma poważny problem z poderwaniem Lorraine, czyli przyszłej matki Marty’ego. Pomaga mu zawrócić jej w głowie, chociaż z początku wygląda na to, że woli ona Marty’ego, czyli swojego przyszłego syna. Jak więc to możliwe, że po latach ani George McFly, ani Lorraine, gdy patrzą na Marty’ego, nie rozpoznają w nim kluczowej postaci ze swojej przeszłości?

Co z tymi samolotami, „Szklana pułapka 2”, 1990, reż. Renny Harlin

Wieża kontroli traci możliwość naprowadzania samolotów, ale nim jeszcze straci łączność, zaleca im krążenie wokół tzw. znaczników. Nic z tego nie rozumiem, dlaczego nie można ich przekierować na inne lotniska. Samoloty krążą tak cały film, prawie godzinę i 50 minut. Przez ten czas doleciałyby z pewnością gdzie indziej. Krąży też samolot z żoną McClane’a. Doprawdy nie rozumiem tego braku logiki, żeby tracić tyle paliwa w powietrzu, czekając w sumie nie wiadomo na co. Ktoś nie przemyślał tego dramatyzmu.

Jak można zgubić dziecko, „Kevin sam w domu”, 1990, reż. Chris Columbus

Jak można zgubić dziecko? Może jeszcze w czasie transportu na lotnisko, jakoś byłoby to możliwe, ale przecież jest coś takiego jak odprawa przed lotem. Jednak nie tą dziurą chciałbym się zająć. Chodzi o telefony. Kiedy już sprawa stała się jasna, że Kevin został „sam w domu”, a rodzice polecieli do Paryża, mama Kevina podejmuje próbę porozumienia się z nim przez telefon. To jeszcze nie czasy telefonii mobilnej, pozostają linie stacjonarne, lecz okazuje się, że telefony padły. Problem w tym, że Kevin jakoś nie miał problemu z zamówieniem pizzy. No chyba że padły w Paryżu.

Gdzie ta mądrość?, „Jestem Bogiem”, 2011, reż. Neil Burger

Zakładając, że w ogóle ludzki mózg mógłby wytrzymać tak lawinowy wzrost aktywności, to mądrość głównego bohatera budzi ogromne wątpliwości. Przy czym nie rozdzielam tutaj tej metafizycznej mądrości od biologicznej inteligencji. Eddie Morra powinien zdawać sobie sprawę, na którymś z poziomów zaawansowanej inteligencji, jak działa ten narkotyk, jakie będą konsekwencje oraz jakie powinien wprowadzić środki zaradcze. Nic takiego się nie dzieje, jakby ta jego „inteligencja” sprowadzała się do liczenia pieniędzy, generalnie do liczenia. Tak więc co superinteligentny Eddie wymyśla, żeby zdobyć pieniądze? Idzie do szemranego gościa. Wyjątkowo idiotyczny pomysł, który nie pasuje do geniuszu bohatera. Ale o wiele bardziej nie pasuje mi ten brak świadomości sytuacji, w jakiej się znalazł.

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA