Muzyczne wejście smoka, czyli piętnaście niezapomnianych wejściówek seriali
Czego oczekuje widz, kiedy zasiada przed telewizorem w oczekiwaniu na nowy odcinek swojego ulubionego serialu? Dobrej zabawy – jeżeli jest to komedia, emocji i strachu w przypadku horroru, szybszego bicia serca przy opowieści nacechowanej akcją. Zazwyczaj skupia się na grze aktorskiej i scenach ukazanych w kolejnym epizodzie danego show.
Jest jednak coś, co może i potrafi – a także powinno – przyciągnąć uwagę widza, zanim ten przeniesie się do świata magii, morderstw czy w kosmos. Coś, co ma za zadanie nie tylko poinformować, kto jest twórcą serialu i jacy aktorzy w nim występują, ale także wprowadzić nas w odpowiedni nastrój. Tym czymś jest tak zwany opening, napisy początkowe, połączone z muzyką i klimatycznymi obrazami związanymi z tym, co zaraz ujrzymy na ekranie. Przyjrzyjmy się piętnastu, subiektywnie wybranym czołówkom i sprawdźmy, czy nadal robią na nas takie samo wrażenie, jak wtedy, kiedy ujrzeliśmy je po raz pierwszy. Kolejność przypadkowa.
Któż z nas nie zna tej krótkiej, ale bardzo klimatycznej wejściówki z intrygującym motywem muzycznym? Już pierwsze dźwięki kojarzą nam się z Ósemką z Fox River, a przed oczami staje Michael Scofield i jego wspólnicy w ucieczce. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że nowa seria będzie miała równie mocny wstęp.
O Breaking Bad napisano już wiele, powstała nawet książka dokładnie analizująca każdy epizod serialu, w kolejnych rozdziałach analizująca zachowanie postaci, ich wybory, dialogi, a nawet kąt kamery i sposób robienia konkretnych ujęć. Historia nauczyciela chemii, który po zachorowaniu na raka płuc decyduje się zarobić pieniądze w niezbyt legalny sposób, przyciągnęła przed ekrany niezliczone rzesze widzów. Są nawet tacy, którzy używają muzyczki początkowej jako dzwonka do telefonu.
Tego serialu po prostu nie mogło zabraknąć w naszym zestawieniu. I to nie tylko dlatego, że jest to serial kultowy, ale dlatego, że czołówka raz wpada w ucho, a potem zostaje w głowie na zawsze. Zresztą sami się przekonajcie.
Oto mamy przed sobą otwarcie przedstawiające… człowieka, który się goli. A potem robi sobie śniadanie, sznuruje buty… Brzmi nudno, nieprawdaż? Ale jeżeli przyjrzymy się dobrze i zwrócimy uwagę na szczegóły, wtedy zrozumiemy, że zarówno golenie się, jak i cała reszta są symbolami przedstawiającymi to, w jaki sposób Dexter mordował swoje ofiary.
Samo intro wystarczy, żeby przeszły nas ciarki. A jeżeli dodamy do tego budujące nastrój ujęcia oraz właściwie dobraną kolorystykę, to otrzymamy obraz prawie idealny.
https://www.youtube.com/watch?v=q4p7mKiBZY8
True Detective to serial odmienny od pozostałych. Posiadający cechy, których momentami próżno szukać u wielu obecnych produkcji. Dobrze zarysowaną intrygę, charakterystyczne postaci oraz świetne aktorstwo. Chyba na zawsze zapamiętamy Rusta Cohle’a, jego filozofię oraz sekwencję otwierającą epizody pierwszego sezonu Detektywa. Drugi raczej wolelibyśmy przemilczeć.
Supernatural
To właściwie trudno nazwać wejściówką czy też intrem, jest to po prostu krótki, dynamiczny obrazek z dodanymi elementami charakterystycznymi dla konkretnego sezonu. Nie sposób jednak pominąć serialu, który został stworzony przez samego Erica Kripkego i trzyma się dzielnie mimo faktu, że właśnie upłynęło jedenaście lat od emisji pierwszego odcinka.
Doctor Who/Torchwood
Nawet ci mniej zainteresowani brytyjskimi dziełami widzowie z pewnością rozpoznają od razu, już na samym wstępie, odgłos TARDIS i pierwsze nuty płynące z naszego telewizora. Opening zmieniał się nieco wraz ze zmianą aktora grającego Doktora (i numerkiem przy postaci), jednakże wciąż zachowuje pewne cechy charakterystyczne. Tak samo znany jest motyw przewodni spin offa Doktora Who, a mianowicie Torchwood. Warto wspomnieć, że spin off jest dużo bardziej mroczny od swojego „brata” i ukazuje wiele scen, których próżno szukać w serialu o Władcach Czasu, jak na przykład homoseksualny pocałunek głównego bohatera z jego bliskim przyjacielem, czyli z Ianto.
O tym serialu po prostu wypada wspomnieć, niezależnie od tego, czy motyw przewodni podoba się nam czy też nie. Gra o tron, seria oparta na książkach George’a R. R. Martina, to hasło-symbol rozpoznawalne dosłownie wszędzie. Niektórzy nawet twierdzą, że boją się otworzyć lodówkę, żeby nie znaleźć tam jednego z Lannisterów czy Starków. Albo Petyra Baelisha. To ostatnie zresztą wcale nie byłoby takie złe. Z różnych przyczyn.
The Borgias/Młody papież
Dwa seriale, oba traktujące o papieżach i pełnionej przez nich funkcji. Jeden opowiadający historię krwawego rodu Borgiów, na czele z papieżem Aleksandrem VI (którego prawdziwe imię brzmiało Rodrigo de Borja y Borja (w wersji hiszpańskiej) i Rodrigo Borgia (w wersji włoskiej), drugi o tylko jednej postaci, a mianowicie Piusie XIII. Obie wejściówki mają w sobie „to coś”.
Baywatch
Przyznajcie się – ile osób nadal nuci czasem pod nosem „I’ll be there, I’ll be ready, never your fear, Now don’t you fear, I’ll be there, forever and always, I’m always here”? Jeżeli tego nie znacie, to zdecydowanie czas nadrobić i posłuchać jednego z najsławniejszych motywów przewodnich wszech czasów. Tym bardziej, że zbliża się do nas nowa wersja Słonecznego Patrolu, i to naprawdę wielkimi krokami.
Knight Rider
Michael Knight. Człowiek, który nie istnieje, zaistniał na ekranach naszych telewizorów 26 września 1982 roku (tak, tak!) i zdobył szaloną popularność. Nic dziwnego, któż z nas nie chciałby mieć takiego K.I.T.T.-a w garażu?
A-Team
Kolejny show, którego nie trzeba nikomu przedstawiać. Czwórka przyjaciół oskarżona o napad na bank w Hanoi postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i pomagać tym, którzy tego potrzebują. A dokładniej wyjaśniać zbirom – za pomocą broni palnej i genialnych pomysłów szefa grupy, Johna „Hannibala” Smitha, że sprawiedliwość musi zwyciężyć. Wszystko to podane w lekko komediowym sosie.
Z archiwum X to już legenda. Zarówno sama seria, jak i motyw ją otwierający. Przypomnijmy sobie, jak i czym straszono nas przed każdym odcinkiem.
Być może nie jest to majstersztyk czy jakieś genialne odkrycie, ale po prostu ma coś w sobie. I ten moment, kiedy Gabriel Macht wychyla się z samochodu, a w tle słyszymy coś, co brzmi jak śmiech. Czyżby Harvey Reginald Specter (postać Machta) chciał nam w ten sposób powiedzieć, że zawsze wygrywa na sali sądowej? A może to czysty przypadek, że ta scena pojawia się dokładnie w tym momencie? Kto wie…
korekta: Kornelia Farynowska