Besson wychowywał się m.in. w Grecji, Bułgarii i byłej Jugosławii, gdzie często na własną rękę zapędzał się do podwodnych jaskiń. Dziś reżyser boi się powrócić do tych miejsc, gdyż nie chce zepsuć sobie wspomnień z dzieciństwa.
Jako jeden z nielicznych twórców nie udziela dodatkowych wywiadów i nie tworzy komentarzy na potrzeby wydań DVD, gdyż wierzy, że to rujnuje odbiór filmów.
Był przewodniczącym jury na festiwalu w Cannes w 2000 roku i dziesięć lat później w Moskwie.
Jest bliskim przyjacielem Gary’ego Oldmana, którego lubi obsadzać w rolach czarnych charakterów (a kto nie lubi?). Wyprodukował zresztą reżyserski debiut Oldmana, Nic doustnie.
Nakręcił kilka teledysków – między innymi dla Madonny, Isabelle Adjani, Mylène Farmer i Serge’a Gainsbourga. Jest także autorem spotów marek L’Oreal i Chanel No. 5.
Hit Leon zawodowiec powstał tylko dlatego, że Bessonowi bardzo przypadła do gustu drugoplanowa postać Victora-sprzątacza z jego poprzedniego filmu, Nikity. Obu bohaterów zagrał Jean Reno, co pomogło stworzyć teorię o tym, że Leon i Victor byli braćmi.
Posiada własną kukiełkę we francuskim programie satyrycznym Les guignols de l’info.
Reżyser okazjonalnie pojawia się w swoich filmach na dalekim planie – ostatnio w Lucy mignął jako lekarz, wcześniej w produkowanym przez siebie Taxi 2 był właścicielem łodzi; w Wielkim błękicie jednym z nurków, a w Metrze pasażerem.
Został oskarżony o przyczynienie się do nieumyślnego zabójstwa w lipcu 2002 roku – była to konsekwencja wypadku na planie filmu Taxi 2, kiedy to podczas filmowania sceny pościgu zginął kamerzysta.
Był zaangażowany w produkcję reklamówki Paryża, zrobionej na potrzeby ubiegania się miasta o organizację letnich igrzysk olimpijskich w 2012 roku.
Ponoć Besson nie posiada w domu komputera, pisze ręcznie bądź za pomocą maszyny do pisania i nigdy nie grał nie tylko w żadną grę komputerową, ale w ogóle stroni od gier jako takich, także szachów.
1981 – L’avant dernier – krótki metraż 1983 – Ostatnia walka (Le Dernier Combat) 1985 – Metro (Subway) 1988 – Wielki błękit (Le grand bleu) 1990 – Nikita (La Femme Nikita) 1991 – Atlantis – dokument 1994 – De Serge Gainsbourg a Gainsbarre de 1958-1991 (fragment Mon légionnaire) – dokument 1994 – Leon zawodowiec(Léon aka The Professional) 1997 – Piąty element (The Fifth Element) 1999 – Joanna d’Arc (Joan of Arc aka The Messenger: The Story of Joan of Arc) 2005 – Angel-A 2006 – Artur i Minimki(Arthur et les Minimoys) 2009 – Artur i zemsta Maltazara (Arthur et la vengeance de Maltazard) 2010 – Artur i wojna dwóch światów (Arthur 3: la guerre des deux mondes) 2010 – Niezwykłe przygody Adeli Blanc-Sec (Les aventures extraordinaires d’Adèle Blanc-Sec) 2011 – Lady (The Lady) 2013 – Porachunki (The Family aka Malavita)
2014 – Lucy
2015 – Moi c’est Afflelou – krótki metraż
2017 – Valerian i Miasto Tysiąca Planet (Valerian and the City of a Thousand Planets)
1989 – Wielki błękit – nagroda Francuskiej Akademii Filmowej 1991 – Nikita – Srebrna Wstążka od Stowarzyszenia Włoskich Krytyków Filmowych za najlepszą reżyserię/film zagraniczny 1996 – Leon zawodowiec – czeski Złoty Lew dla najlepszego filmu zagranicznego 1998 – Piąty element – francuski César za najlepszą reżyserię 1998 – Piąty element – francuska nagroda Lumiere za najlepszą reżyserię 2000 – Joanna d’Arc – francuska nagroda Lumiere za najlepszą reżyserię i film 2002 – Grand Prix Special des Amériques za wkład w sztukę filmową na światowym festiwalu filmowym w Montrealu 2007 – honorowa nagroda NRJ Ciné w Paryżu 2009 – nagroda za wizjonerstwo na festiwalu filmowym w Sztokholmie 2012 – Lady – nagroda publiczności na międzynarodowym festiwalu filmowym w Durbanie 2017 – nagroda Inspiration Award od pisma Empire
Tekst z achiwum film.org.pl (2010) – uzupełniony i poprawiony.
Jacek Lubiński
KINO - potężne narzędzie, które pochłaniam, jem, żrę, delektuję się. Często skuszając się jeno tymi najulubieńszymi, których wszystkich wymienić nie sposób, a czasem dosłownie wszystkim. W kinie szukam przede wszystkim magii i "tego czegoś", co pozwala zapomnieć o sobie samym i szarej codzienności, a jednocześnie wyczula na pewne sprawy nas otaczające. Bo jeśli w kinie nie ma emocji, to nie ma w nim miejsca dla człowieka - zostaje półprodukt, który pożera się wraz z popcornem, a potem wydala równie gładko. Dlatego też najbardziej cenię twórców, którzy potrafią zawrzeć w swym dziele kawałek serca i pasji - takich, dla których robienie filmów to nie jest zwykły zawód, a niezwykła przygoda, która znosi wszelkie bariery, odkrywa kolejne lądy i poszerza horyzonty, dając upust wyobraźni.