KULTOWE ROLE, o których aktorzy WOLELIBY ZAPOMNIEĆ
Wiele z gwiazd Hollywood ma na koncie role, które odmieniły ich kariery – i do dziś dziękują opatrzności, że dane im było je zagrać. Są też jednak przypadki aktorów, którzy o takich ikonicznych występach woleliby zapomnieć. Niejednokrotnie mówili, że ról uznawanych za ich wizytówki tak naprawdę bardzo żałują. Dlaczego? Dowiecie się z poniższego tekstu!
Christopher Plummer w Dźwiękach muzyki
Dźwięki muzyki to jeden z najważniejszych filmów w historii kina. Wcielający się w rolę kapitana von Trappa Christopher Plummer wcale nie ma jednak tego tytułu na liście ulubionych. Aktor unikał spotkań z okazji rocznic premiery, w wielu wywiadach opisywał też tę produkcję jako okropną i ckliwą do bólu. Fakt, że to właśnie Dźwięki muzyki uczyniły z niego gwiazdę pierwszego formatu, nic tu nie zmienił. Plummer w 2009 roku stwierdził nawet, że nie podobał mu się właściwie żaden aspekt filmu, a próbę uczynienia z jego bohatera kogoś interesującego przyrównał do chłostania martwego konia.
Burt Reynolds w Boogie Nights
Dla Burta Reynoldsa film Boogie Nights okazał się jednym z największych sukcesów w karierze. Mimo to nie wspomina dobrze tego projektu. Słynny aktor żałował przyjęcia roli (zgodził się dopiero za ósmą próbą!), ponieważ było mu bardzo nie po drodze z reżyserem Paulem Thomasem Andersonem. Reynolds absolutnie nie zgadzał się z tymi, którzy uważają Andersona za wizjonera – dla niego Boogie Nights nie było interesującą produkcją. Sytuacji nie poprawiał fakt, że na planie reżyser ponoć cały czas okazywał, jak bardzo jest zadufany w sobie. Ponoć Reynolds miał nawet ochotę go uderzyć. W jednym z wywiadów po premierze przyznał, że nie chciałby współpracować z nim ponownie.
Carrie Fisher w serii Gwiezdne wojny
Podobne wpisy
Choć Carrie Fisher miała na koncie inne interesujące produkcje, to Gwiezdne wojny stały się wizytówką jej kariery. Dzięki roli księżniczki Lei na zawsze zapisała się w historii kina. Jak jednak przyznała, gdyby wiedziała, że filmy będą takim sukcesem, nigdy nie zgodziłaby się na propozycję angażu. Zdawała sobie sprawę z tego, z czym wiąże się sława – w końcu była córką znanych artystów – ale nie była przygotowana na to, co stało się po premierze pierwszej części. Nie mogła poradzić sobie z nagłą, przytłaczającą popularnością, czuła, że nie żyje swoim życiem i czekała, aż ten koszmar się wreszcie skończy. W swojej biografii stwierdziła nawet, że George Lucas zniszczył jej życie, ale później tłumaczyła, że nie można odczytywać tego zdania dosłownie.