Doktor Strange w multiwersum obłędu wprowadził do (multi)świata Marvela pierwszego ze słynnych X-Men, więc kwestią czasu pozostaje, kiedy grupa zyska pełnowymiarową inkarnację w ramach produkcji Disneya, który kupując studio 20th Century Fox, zapewnił sobie dostęp do całego katalogu komiksowych mutantów. Zanim usłyszymy o oficjalnych zapowiedziach i kompletowaniu obsady, chciałbym w ramach niezobowiązującej zabawy zaproponować moje castingowe propozycje.
Długo zastanawiałem się nad tym, których X-Men umieścić w poniższym zestawieniu, ostatecznie postawiłem na skład z kultowego serialu animowanego o tej grupie. Cieszy się on chyba sporym szacunkiem wśród decydentów Disneya, bo najpierw zapowiedzieli kontynuację serialu, którą zobaczyć będziemy mogli na Disney+, a następnie wyraźnie mrugnęli okiem do fanów we wspomnianym wyżej sequelu Doktora Strange’a. Przy tym muszę przyznać, że był to skład sprawnie łączący całą dwudziestowieczną historię komiksowych X-Men w jeden unikatowy skład.
Mimo że Patrick Stewart powtórzył swoją kultową rolę w drugim Doktorze Strange’u, to absolutnie nie chciałbym, aby był Xavierem w głównej części uniwersum. Czas odciąć się od filmów Foxa! Moją propozycją jest angaż Davida Duchovny’ego, którego gwiazda po zakończeniu emisji Z archiwum X i Californication mocno przygasła. To aktor odważny i charyzmatyczny – na pewno odnalazłby się w roli lidera grupy mutantów.
Udział w wielkim kasowym hicie, jakim bez wątpienia był pierwszy Jurassic World, a następnie główna rola w głośnym Twoim Simonie mogły być dla Nicka Robinsona przepustką do pełnowymiarowego Hollywood, ale tak się nie stało. Udział w blockbusterze Marvela na pewno zaprowadziłby go na szczyt, a ten zdolny, przystojny i pełen charyzmy chłopak po prostu dobrze by się tam odnalazł.
Natalia Dyer to oczywiście jedna z gwiazd megahitu Netfliksa, serialu Stranger Things. Produkcja była doskonałym startem kariery dla przynajmniej kilkorga młodych kolegów i koleżanek z planu, ale Dyer nie może pochwalić się podobnym sukcesem. A szkoda, bo w mojej ocenie to jeden z najmocniejszych strzałów obsadowych serialu. W roli tak samo silnej, co delikatnej Jean Grey wypadłaby z pewnością rewelacyjnie.
Kolejny członek komiksowo oryginalnej ekipy X-Men. Beasta świetnie na ekranie sportretowali już Kelsey Grammer i Nicholas Hoult. Równie ciekawie mógłby pokazać się Jamie Bell, w którym czuć potencjał na ukazanie dualności postaci – jego zwierzęcej natury i pięknego umysłu. Dla Bella byłaby to też szansa na zmycie blamażu w postaci udziału w niesławnej Fantastycznej czwórce z 2015 roku.
Storm to kolejna postać, która pochwalić się może naprawdę udanymi inkarnacjami na wielkim ekranie. Pierwotnie grała ją oczywiście Halle Berry, w nowszych filmach zastąpiła Alexandra Shipp (trafiła na fatalnych X-Men: Apocalypse i X-Men: Mroczna Phoenix, ale to był naprawdę świetny casting!). W nowej wersji dałbym szansę młodziutkiej Sofii Bryant, która urzekła mnie w przedwcześnie skasowanym przez Netflix To nie jest OK.
Rogue była ważną postacią oryginalnej trylogii o X-Men, ale nie została tam sportretowana jako szczególnie interesująca bohaterka. W zbiorowej świadomości postać kojarzy się raczej jako przebojowa, supersilna i potrafiąca latać postać z kultowego serialu animowanego. Takiej właśnie interpretacji chciałbym się doczekać w Kinowym Uniwersum Marvela, a do roli idealnie nadałaby się Sydney Sweeney. Chociaż na przeszkodzie stoi jej angaż do Madame Web od Sony…
Filmowa Rogue w końcu powinna spotkać swojego Gambita, a Timothée Chalamet w końcu powinien dołączyć do Kinowego Uniwersum Marvela. Ten zawadiacki, lekko zmanieryzowany aktor o francuskich korzeniach wydaje się doskonałym kandydatem do roli pierwszego złodzieja i kanciarza marvelowskich mutantów. Nawet jeśli Tom Holland widział go w roli Harry’ego Osborna.
Jubilee zadebiutowała na kartach komiksu dopiero na przełomie lat 80. i 90., ale szybko skradła serce fanów. Pojawiała się też na wielkim i małym ekranie, ale w kinie jej postać traktowana była raczej po macoszemu. Może czas to zmienić? W roli widziałbym Jung Ho-yeon, gwiazdę głośnego Squid Game, która swoim ekranowym debiutem rzuciła na kolana cały świat. Chociaż angaż ten wymagałby zmiany pochodzenia Jubilee z oryginalnie chińskiego na koreański.
Moim zdaniem idealnym wyborem do roli Logana byłby nie kto inny jak Tom Hardy. Aktor wieloma rolami udowodnił dzikość swojej natury, trudno odmówić mu ogromu testosteronu, potężnego owłosienia i szeroko pojętej szorstkiej męskości. Szkoda tylko, że dziś kojarzony jest z rolą Venoma. Jako ten nawet zaliczył cameo w jednej z produkcji Marvel Studios…
Kim byliby X-Men bez swojego arcywroga? Ian McKellen i Michael Fassbender zdefiniowali na ekranie tę postać, ale z pewnością Marvel wcześniej czy później też po nią sięgnie. Nie burzcie się na zmianę koloru skóry w mojej propozycji obsadowej mistrza magnetyzmu. Trauma holokaustu jest niezwykle istotna dla tej postaci, ale biorąc pod uwagę, że aktualne filmy Kinowego Uniwersum Marvela dzieją się już w niedalekiej przyszłości, to Magneto musiałby mieć jakieś 90 lat, aby pamiętać II wojnę światową. Dlatego też zaproponowałem czarnoskórego Erica, na przykład ocalałego z ludobójstwa z Rwandy. Nie mam też wątpliwości, że Denzel Washington byłby w tej roli po prostu znakomity.
Co myślicie o tych propozycjach? Zaproponujcie swoje w komentarzach.