Kto mógłby zagrać w HOLLYWOODZKIEJ wersji SEKSMISJI?
Seksmisja jest filmem pełnym sprzeczności, jak to kino Juliusza Machulskiego – z jednej strony opiera się na doskonałych scenariuszach, a z drugiej jest kolosalnie niedoinwestowane. W polskich warunkach na razie nic tego nie zmieni. Trudno również spodziewać się w najbliższych latach remake’ów co bardziej interesujących i tak kultowych tytułów jak omawiana tu Seksmisja i np. Kingsajz. Pozostaje marzenie o zagranicznych wersjach, które dla niektórych będą zapewne całkowitym zbezczeszczeniem kultowych dla polskiego kina świętości.
Podobne wpisy
Polska Seksmisja była filmem gwiazdorskim. Zagraniczna również powinna takim pozostać, chociaż z pewnymi zmianami. Np. pilnujące Maksa i Alberta strażniczki można by zastąpić bardziej bezosobowymi robotami. Za kamerą widziałbym Dariusza Wolskiego, a za sterami reżyserskimi Taikę Waititiego. Duet głównych bohaterów byłby skonstruowany na tej samej zasadzie, co w polskiej wersji, a więc jedna postać stricte komediowa, wprowadzająca chaos do świata przedstawionego, a druga spokojna i wyważona, co nie oznacza, że nieśmieszna, trzymająca całość duetu w ryzach. Tacy byli Jerzy Stuhr i Olgierd Łukaszewicz.
Maks Paradys – Simon Pegg
Nie powinno się próbować naśladować sposobu gry Jerzego Stuhra, bo nikomu to nie wyjdzie. Można co najwyżej skopiować ogólne cechy postaci Maksa, dowcipną nieporadność, nerwowość, czasem głupio rozumianą odwagę i zaściankowość. Simon Pegg jest takim Maksiem, co pokazał już w serii Mission Impossible. Ważne, żeby zachować klarownie zaznaczoną odmienność postaci Maksa i Alberta.
Albert Starski – Eddie Redmayne
Gwarancją tej odmienności jest i fizjonomia Redmayne’a, i jego aktorski charakter. Powinien on być dla Maksa racjonalnym buforem idiotycznych zachowań. Z tego wynikały przecież kluczowe sytuacje dla zaklasyfikowania Seksmisji jako komedii. Eddie Redmayne, tak obyty we wcielaniu się w bardzo charakterystycznych bohaterów (łącznie z kobietami), nie miałby problemu z introwertyczną osobowością Starskiego. Pamiętacie tę jego intelektualistyczną manierę w wypowiadaniu się?
Wersja skrócona
[web_stories_embed url=”https://film.org.pl/web-stories/hollywoodzka-wersja-seksmisji/” title=”Hollywoodzka wersja SEKSMISJI” poster=”https://film.org.pl/wp-content/uploads/2021/01/Seksmisja.jpg” width=”360″ height=”600″ align=”none”]
Lamia Reno – Rebecca Romijn
Delikatna, zwiewna, tłumiąca swoją zmysłowość, skupiona na pracy, niewątpliwie jedna z najatrakcyjniejszych kobiet pokazanych w Seksmisji. Mimo wszystko jednak wraz z Emmą Dax pozostawała w cieniu i nie grała jej aktorka z tzw. pierwszej ligi – mam na myśli popularność, a nie talent. Zgodnie z podobnym kluczem została wybrana Rebecca Romijn. Pięknie wyglądająca, mniej znana i doświadczona w kinie science fiction.
Emma Dax – Sonoya Mizuno
Emma Dax tak piękna jak Lamia nie była. Stała w jej cieniu, nawet gdyby rozpatrywać sposób jej myślenia o znaleziskach w postaci Maksa i Alberta. Z tego powodu została przyporządkowana Starskiemu, a nie Paradysowi. Proponowaną aktorką do roli Dax jest znana z Ex Machiny Sonoya Mizuno. Jej obecność wprowadziłaby do filmu nieco egzotyki i tajemniczości. Oczywiście należałoby przeznaczyć dla Dax nieco więcej czasu ekranowego.
Berna – Robin Wright
Beata Tyszkiewicz uchodzi w polskim kinie za damę. Nie taką jednak, która unosi się nad ziemią zamiast chodzić lub brzydzi się wszelkimi przekleństwami. Rola Berny jest w pewnym sensie wyniosła, niemal arystokratyczna, bo i „Archeo” miało się za coś kulturalnie lepszego. Robin Wright tę aktorską estymę uzyskała z czasem. Podobnie jak u Tyszkiewicz, jej uroda nabrała atrakcyjnej dojrzałości. Teraz może być królową mocnych, kobiecych charakterów.
Tekla – Tilda Swinton
Zmarła niedawno Hanna Stankówna stworzyła rolę kultową. Tekla idealnie scaliła się z flegmatyczną osobowością aktorki, a jednocześnie z wyjątkowym uporem i siłą w wyrażaniu własnego zdania. Znaleźć aktorską alternatywę to przede wszystkim szukać bardzo silnego charakteru połączonego z niepodrabialną urodą, która wymyka się wszelkim kategoriom estetycznego piękna. Tilda Swinton dysponuje tymi cechami i wielokrotnie udowadniała na ekranie, że potrafi wcielać się w fanatycznie ustosunkowane do świata postaci.
Jej Ekscelencja – Ian McKellen
W tej roli od początku było oczywiste, że przebrany za kobietę aktor będzie rozpoznawalny jako mężczyzna. Na tym polegała cała komediowość, że widzów rozśmieszała owa nieporadność charakteryzacji, przedstawienie jej jakby w krzywym zwierciadle. Takich aktorów jak Wiesław Michnikowski trudno przerobić na płeć niewieścią ze względu na charakterystyczne, ostre rysy twarzy. Podobnie z Ianem McKellenem. Byłby świetną parodią przeróbki mężczyzny na kobietę, a znając jego dystans do siebie, zapewne czułby się dobrze w tej roli.
Instruktorka sekcji specjalnej – Miley Cyrus
Taka wisienka na torcie, sensacja, osobliwość, pojawiająca się na chwilę i już nigdy na ekran niepowracająca. Miley ma w sobie na tyle dużo agresji, że można ją obsadzić w roli tak nieprzejednanego wroga mężczyzn. Być może byłby problem z głosem Cyrus, gdyż Ewa Szykulska, zwłaszcza wtedy, posiadała jedyną w swoim rodzaju, chropowatą, dźwięczącą w uszach barwę. Pasowała do nieprzejednania, jakie okazywała w Seksmisji facetom.
Profesor Wiktor Kuppelweiser – Jim Broadbent
Postać epizodyczna w przypadku polskiej wersji Seksmisji i taka powinna zostać w hollywoodzkiej. Jim Broadbent, jak już kiedyś o nim pisałem, jest aktorem zdolnym, ale często marnującym się na drugich i trzecich planach. A gdyby tak w przypadku roli Wiktora Kuppelweisera postarać się to naprawić i nadać więcej cech szalonego naukowca Broadbentowi, niż zrobił to Machulski w przypadku Janusza Michałowskiego?
Julia Novack – Maggie Smith
Barbara Ludwiżanka zagrała w Seksmisji niewielką, przyjemną rolę staruszki, pamiętającą dawne czasy, gdy jeszcze mężczyźni pełnili w domach rolę w pewnym sensie rozrywkową, jak to wytłumaczyła Lamii Reno zaciekawionej widokiem nagich Alberta i Maxa. Julię można określić jako słodką, nieszkodliwą, budzącą ciepłe uczucia staruszkę. Maggie Smith wywołuje podobne odczucia. Czas biegnie dla niej nieubłaganie. I pomyśleć, że jeszcze na początku serii Harry Potter sprawiała wrażenie jakże posępnej i groźnej starszej pani.