search
REKLAMA
Zestawienie

Kryminał i GROZA. 6 MROCZNYCH miniseriali idealnych na smutne, jesienne wieczory

Te mroczne miniseriale z pewnością wzbudzą w was trwogę.

Jakub Piwoński

26 listopada 2023

REKLAMA

Lubicie zanurzać się w mroku ludzkiej duszy? Mam coś dla was. Posępny klimat, niejednoznaczne postacie, intrygi, sensacje i groza – to cechy składowe wymienionych produkcji, co ważne, zamkniętych w jednym zgrabnym sezonie. Oto lista sześciu miniseriali, idealnych na jesienny wieczór.

Czarny ptak

Apple w tej miniserii zaprasza nas do odsiadki w więzieniu. Myk w tym, że bohater zostaje w nim umieszczony po to, aby infiltrować współwięźnia. Na tym zresztą opiera się propozycja, która może być dla niego przepustką do wolności. Policja jest przekonana, że jest to jedyny sposób, by dotrzeć do mordercy, któremu winy jeszcze nie udowodniono. Ta historia oparta została na faktach, według wspomnień osadzonego Jamesa Keene’a. Na uwagę zasługuję tu dobre aktorstwo, szczególnie Raya Liotty w pożegnalnej roli oraz Paula Waltera Hausera, który przełamując swoje emploi, wszedł w skórę psychopaty w sposób niezwykle przekonujący – czym zasłużył sobie na pochwały i nagrody.

Długa noc

Serial miałem okazję obejrzeć stosunkowo niedawno, a przecież ma już on swoje lata. W 2017, w roku swojej premiery, było o nim stosunkowo głośno, bo mało było wówczas pełnokrwistych miniserii o kryminalnym zacięciu. Mało, przynajmniej w porównaniu do dzisiejszej obfitości. Śmiem twierdzić, że gdyby Długa noc miała premierę dziś, trudno byłoby się serialowi przebić na pierwszy plan. Wtedy jednak dał on nową jakość. Podzieloną na rozdziały historię kryminalną o młodym człowieku, który na skutek swego nocnego występku toczy batalię o sprawiedliwość. Pikanterii dodaje fakt, że jest muzułmaninem, a akcja toczy się w Nowym Jorku, w którym rana po pamiętnym 11 września nadal krwawi. Jeszcze ciekawsze jest w tej historii to, że wszystkie dowody przemawiają za jego winą, a obrońca, który zaczyna interesować się jego sprawą, to życiowy nieudacznik, który od spektakularnych wygranych w sądach bardziej woli bezpieczną strefę ugody. Sprawa przegrana na starcie? Obejrzycie i sami się przekonajcie.

Nocna msza

Muszę przyznać, że mam słabość do Mike’a Flanagana. Słabość w tym sensie, że niespecjalnie utożsamiam się z aurą świata, którą tworzy, ale bardzo podoba mi się sposób jego prezentacji. Flanagan wydobywa grozę z rzeczy, które wydają się proste i stałe. Widać to chociażby w jego interpretacji rodziny, która jest zbieraniną lęków i zaszłości. Spośród seriali, jakie Flanagan nakręcił dla Netflixa, moją szczególną uwagę zwróciła Nocna msza, którą obejrzałem niemalże jednym tchem, a która do dziś silnie oddziałuje w moich wspomnieniach. Historia kapłana, który trafia na odizolowaną wyspę, by przewodzić lokalnej społeczności, staje się idealnym pretekstem do tego, by zasiać w widzu nutkę niepewności odnośnie do wiary. Zaskakujących kształtów potwór rodzi się z tego seansu (dosłownie i w przenośni), a jego przebiegu nie sposób przewidzieć. Groza tej historii, jej niuanse, niejednoznaczność i zarazem symboliczność to podstawowe zalety Nocnej mszy.

Ostre przedmioty

Zmęczona, zblazowana dziennikarka odczuwa egzystencjalną pustkę. Dostaje jednak zlecenie, które pozwoli jej wrócić na stare śmieci i pozbyć się zalegającej warstwy brudu. Tak przynajmniej postrzega swoje zadanie bohaterka Amy Adams, ale niespecjalnie zdaje sobie sprawę z tego, że istnieje też ryzyko, że przeszłość może się o nią upomnieć. Serial HBO ma bardzo ciekawie rozpisaną postać główną, zwłaszcza w wypadku jej perwersji – ciało pokryte ranami stanowi odniesienie do tytułu produkcji i mówi więcej o poszarpanej duszy tej postaci niż niejeden przydługawy monolog. Akcja tego dreszczowca wspartego dziennikarskim śledztwem toczy się powoli, raz po raz zatrzymując się przy rodzinnym spotkaniu, które jednak nie tworzy niczego innego jak pozoru. Wszystko prowadzi do tajemnicy, która poniekąd redefiniuje pojęcie przemocy, bo ma wyjątkowo zaskakujące oblicze. Dobra, mocna rzecz.

Obserwator

watcher-obserwator-watts-canavale

Szczerze mówiąc, w pierwszej chwili czułem mały niedosyt po seansie. W jego trakcie z kolei byłem zły na twórców, ponieważ odniosłem wrażenie, że trochę pogubili się w logice przedstawionych wydarzeń. Choć finał nie przyniósł mi satysfakcji, to jednak w momencie, gdy zacząłem zastanawiać się na tym, co by mi ową satysfakcję zapewniło, na stole pojawiły się głównie wyjątkowo sztampowe rozwiązania. Patrząc pod tym kątem, zakończenie Obserwatora sztampowe nie jest, bo osiąga ono dokładnie ten skutek, jaki leżał u samych podstaw całego zamieszania. Bohaterowie mieli zostać zniechęceni, wręcz przerażeni miejscem, do którego trafili, i cel osiągnięty został, można się rozejść. A tak poważnie, to mimo nierówności serial jest bardzo przyzwoicie zagrany i ma intrygujący klimat historii spod znaku mystery, który sprawia, że chce się odkrywać tę historię warstwa po warstwie, pomimo lichej jakości, a zakończeniu dodać własną wartość, nawet jeśli nie zrobili tego twórcy.

Schody

Kto by pomyślał, że zwykłe schody mogą okazać się dla bohatera tej historii tak dużym utrapieniem. Rzecz bowiem tyczy się wątpliwości, czy jego żona z nich spadła, czy została zepchnięta. Twarz Colina Firtha wyraża tu smutek, zatroskanie i wpisuje się w charakter wynikających z fabuły tajemnic. Do końca trudno jest rozsądzić, czy mamy do czynienia z morderstwem, czy nieszczęśliwym wypadkiem, ale im dalej w las, tym bardziej tracimy sympatię do głównego bohatera. Twórcy celowo zresztą wodzą nas za nos, sprawdzają, ile w nas uprzedzeń, jak bardzo podatni jesteśmy na manipulację. Czy potrafilibyśmy skazać człowieka na banicję tylko dlatego, że jest grzesznikiem? A któż z nas nie jest, zdają się retorycznie pytać twórcy tej wyjątkowej serii.

Jakub Piwoński

Jakub Piwoński

Kulturoznawca, pasjonat kultury popularnej, w szczególności filmów, seriali, gier komputerowych i komiksów. Lubi odlatywać w nieznane, fantastyczne rejony, za sprawą fascynacji science fiction. Zawodowo jednak częściej spogląda w przeszłość, dzięki pracy jako specjalista od promocji w muzeum, badający tajemnice początków kinematografii. Jego ulubiony film to "Matrix", bo łączy dwie dziedziny bliskie jego sercu – religię i sztuki walki.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA