KONTROWERSYJNE filmowe ZAKOŃCZENIA, które PODZIELIŁY widzów
UWAGA NA OGROMNE SPOILERY!
Łowca jeleni (1978)
Amerykańska interwencja w Indochinach w filmie Michaela Cimino Łowca jeleni (1978) nie jest ani bezpośrednio krytykowana, ani pochwalana. Pacyfistyczny przekaz obrazu Cimino jest jednak niezwykle przejrzysty i klarowny. Wojna tutaj to symbol kulturowego samobójstwa, przerażające następstwo polityki imperialistycznej, źródło psychicznej ułomności oraz fizycznej deformacji, a także bezpośrednia przyczyna śmierci wielu ludzi. Piekło wojny w Łowcy jeleni zostało zmetaforyzowane za pomocą przedstawień gry w rosyjską ruletkę. Produkcję Cimino kończy scena stypy po pogrzebie Nicka (Christopher Walken), w której wszyscy poznani przez widza bohaterowie siedzą wokół stołu i w pewnej chwili rozpoczynają gorzko śpiewać God Bless America. Wiele recenzji dotyczących filmu Cimino dopatruje się w tej scenie rodzaju niemądrego uzdrowienia chorego przez wojnę społeczeństwa, nadziei na zapomnienie o traumie wojny wietnamskiej i jej konsekwencji. Ma także według niektórych świadczyć o świadomości patriotycznej.
Ostatnia sekwencja filmu wyraża jednak pesymistyczną wizję społeczeństwa amerykańskiego. Podczas śpiewania God Bless America bohaterowie ostatecznie zrzekają się swojej narodowej tożsamości (są Łemkami), utwierdzają swoją przynależność i usłużność wobec Ameryki, która przecież odebrała Nickowi życie, Stevenowi (John Savage) nogi, a każdego z nich ograbiła z człowieczeństwa. Wojna implikuje uczucie samotności i pustki. Bohaterowie zatracają się w świecie moralnie zepsutym. Śpiewając God Bless America, wyrażają wiarę w nową ojczyznę, jednak nie zdają sobie sprawy, że ślepy patriotyzm może ponownie doprowadzić do tragedii. Gdy wreszcie zrozumiano ironiczny wydźwięk zakończenia Łowcy jeleni, zaczęto uznawać film Cimino za naiwny i lewacki. Niezależnie jednak, czy patrzy się na niego z lewej, czy z prawej strony, obraz ten jest przestrogą, antywojennym hymnem i tak właśnie powinien być zawsze odbierany.
Żywot Briana (1979)
Podobne wpisy
Dla Monty Pythona chyba nigdy nie istniały tematy tabu. Co prawda, panowie z tej popularnej grupy komediowej zarzekali się, że Jezus to całkiem spoko gość i nabijanie się z niego nie byłoby najlepszym pomysłem, ale mimo wszystko zrealizowali film o Brianie, człowieku, który urodził się w tym samym czasie co Mesjasz i jest z nim wciąż mylony. Sam temat Żywota Briana wywołał religijną wrzawę, jednak to, co zadecydowało o zakazie filmu w wielu katolickich (i nie tylko) krajach, to jego finał. Film kończy bowiem piosenka Always Look on the Bright Side of Life śpiewana przez wszystkich ukrzyżowanych. Motyw muzyczny szybko wpada w ucho i łatwo go odgwizdać. To właściwie kwintesencja filmu, który do dziś wzbudza niezrozumiałe kontrowersje.
Jakie kontrowersyjne filmowe zakończenia wam spodobały się najbardziej?