Świat zabawy
Hołd dla klasycznego melodramatu – obraz elit nowojorskich z przełomu XIX i XX stulecia, które okazują się prawdziwym targowiskiem próżności. W swoim upadku, Lily Bart (wspaniała, wspaniała, powtórzę jeszcze raz: wspaniała Gillian Anderson), postać z powieści Edith Wharton, okazuje się zdumiewająco podobna do daviesowskiego alter ego sprzed lat – Tuckera. Samolubna i samotna. U Daviesa miłość wydaje się niemożliwa do spełnienia – ostatnie dziesięć minut filmu to absolutne mistrzostwo. Davies nie śpieszy się z narracją – dużo się tu mówi, ale to raczej puste słowa: oto więzy konwenansów. Znakomite kino. [Artemis]
Terence Davies zrealizował Świat zabawy na podstawie powieści Edith Wharton. Davies, którego pierwsze filmy stanowią niezwykłą próbę ukazania na ekranie pracy pamięci i zmagania się z dręczącymi obsesjami, w Świecie zabawy oddaje hołd jednemu ze swoich ulubionych gatunków – melodramatowi. Ten poszukujący i niezwykle odważny reżyser tym razem nakręcił film według wszystkich klasycznych reguł przyjętej konwencji. Wycisnął jednak z powieści Wharton tyle ironii, że dałoby się nią obdzielić cały szereg bardziej sztampowych produkcji. Błyskotliwe dialogi ociekają jadem, a twarze aktorów są niczym źle dopasowane maski, które za pozorami opanowania skrywają kłębowisko emocji. Prawdziwy filmowy koncert na kąśliwe uwagi, zawiedzione nadzieje i tłumione uczucia. [Shandor]
O czasie i mieście
Ostatnia część autobiograficznego cyklu Daviesa, w bardzo zaskakującej formie. Twórca miesza płaszczyzny czasowe, mówi dużo o mieście, w którym się wychował, ale równie dużo o sobie, toteż po chwili odkrywamy, że to nie dokument, a spowiedź reżysera, kontynuacja historii o przemijaniu. Davies dzieli się swoimi fascynacjami, kinem, poezją – a jego głos, snujący opowieść o Liverpoolu, którego już nie ma, odbija się echem w głowie widza na długo po seansie. [Artemis]
Terense Davies: carte blanche
Carte Blanche stanowi bardzo specyficzny cykl, swoiste uzupełnienie danej retrospektywy – reżyser sam wybiera kilka filmów, które chciałby pokazać publiczności. W przypadku Terence’a Daviesa jest to szczególnie istotne jako kontynuacja opowieści Daviesa o swoim życiu, opowieści, w której miłość do kina gra niebagatelną rolę. Davies-kinoman to wielbiciel Douglasa Sirka, Maxa Ophülsa, Davida Leana, Orsona Wellesa, a także komedii spod znaku Franka Capry czy Ealing Studios. Do cyklu Davies wybrał trzy filmy, które w formie cytatów pojawiają się w jego najsłynniejszym filmie, Kresie długiego dnia.
Wspaniałość Ambersonów
Zobaczyć film Orsona Wellesa na dużym ekranie – brzmi kusząco, nieprawdaż? Nie mogłam więc przegapić filmu Wspaniałość Ambersonów. Opowieść o rodzinie, wielkim i niespełnionym uczuciu, a przede wszystkim o zmianach, rozwoju przemysłowym i odchodzeniu w zapomnienie epoki wielkich rodów. Film o wielkim potencjale, nowatorsko sfilmowany, ale któremu producenci odebrali szansę na osiągnięcie ważnej pozycji w historii kina – przemontowano sporą część filmu, zmieniono zakończenie (na ckliwe i co tu dużo ukrywać – naprawdę zabawne), a naprawdę szkoda. Mimo wszystko cieszę się, że dane mi było obejrzeć Wellesa w sali kinowej. [Eorath]