KINO EUROPEJSKIE: Krzysztof Kieślowski
“Może ja nie oglądam swoich filmów? Znaczy, ja oglądam je setki razy, ale nim skończę. Gdy skończę, nie oglądam już
w ogóle. Chyba, że muszę…”
Dzieciństwo spędził na walizkach jako syn urzędniczki i inżyniera budowlanego. Trasa przeprowadzek wiodła przez sanatoria, w których jego ojciec leczył się na gruźlicę. Zmieniał szkoły. Nie przepadał za nauką, wolał łazić po dachach. Marzył o tym, by zostać palaczem. Do szkoły pożarniczej poszedł po to, żeby się przekonać, że nie chce być strażakiem. Kiedy znalazł się w szkole dla techników teatru uświadomił sobie, że wkracza w inną sferę życia. Sfera ta dostarczała szczególnego rodzaju pokarmu – dla ducha. W warszawskich teatrach – Dramatycznym, Współczesnym czy Ateneum – bywał odtąd niemal codziennie. Wkrótce postanowił zostać reżyserem teatralnym. Szkoła filmowa miała być jednak tylko kolejnym etapem, nie celem, jaki sobie postawił. Z uporem i ambicją podchodził po raz trzeci do egzaminu wstępnego na uczelnię: “Jak mnie skurwysyny nie chcą, to ja właśnie tam zostanę!”. W przerwach pomiędzy kolejnymi egzaminami wstępnymi imał się różnych zajęć – nauczał rysunku, pracował jako referent kultury i garderobiany.
“Dzięki Liceum Techniki Teatralnej pracowałem troszkę w teatrze (przez jakiś rok). Byłem garderobianym w Teatrze Współczesnym. Był to wtedy dobry teatr, najlepszy w Warszawie. (…) Tam był Zbyszek Zapasiewicz, Tadeusz Łomnicki, Bardini, Dziewoński, masa ludzi, którzy dzisiaj grają w moich filmach. Kiedyś podawałem im gacie, prałem im skarpetki i tak dalej. Obsługiwałem ich za sceną i oglądałem przedstawienia – cały czas zza kulis – bo garderobiany pracuje przed przedstawieniem, po przedstawieniu i w czasie przerwy, a kiedy na scenie trwa akcja, ma właściwie wolne. Może składać skarpetki, żeby było czysto, ale może też pójść za kulisy i patrzeć na przedstawienie. Ja patrzyłem“.
W szkole filmowej studiował pod kierunkiem Kazimierza Karabasza i Jerzego Bossaka; pod ich opieką powstały jego pierwsze etiudy dokumentalne (Urząd, Z miasta Łodzi). Etiuda fabularna pod nazwą Tramwaj powstawała pod opieką Wandy Jakubowskiej. Film dokumentalny Zdjęcie był jego debiutem telewizyjnym.
“Kiedy studiowałem, a więc w latach 1964-1968, w szkole zajęcia prowadziło wielu wspaniałych pedagogów. Dopiero po Marcu ’68, gdy usunięto z niej niemal wszystkich Żydów, szkoła obniżyła poziom. Miałem szczęście, studiowałem w stosunkowo dobrym okresie. Największe wrażenie robili na mnie Jerzy Bossak i Kazimierz Karabasz. Jerzy Toeplitz też. Karabasz był dla mnie kimś w rodzaju drogowskazu, który pokazuje dokąd trzeba iść. Potrafił przekonać, że w kilkunastominutowym dokumencie można pokazać więcej niż w rozwlekłej fabule. I uczył nas precyzji, zwartości, inteligencji montażu i konstrukcji. Byłem pod jego wpływem. Do dzisiaj uważam, że nigdzie na świecie nie robiono tak wspaniałych, precyzyjnie skonstruowanych filmów dokumentalnych, jak w Polsce w latach 1959-1968“.
Po szkole filmowej zaczął realizować pierwsze dokumenty, “szare filmy”, których miejscem akcji była Łódź. Kieślowskiego urzekała niesamowita fotogeniczność miasta – brudnego, odrapanego. Kamera rejestrowała ludzkie twarze “jak mury Łodzi”, na których rysował się jakiś dramat, a w oczach odbijało się poczucie bezsensu – egzystencjalne “dreptanie, z którego nic nie wynika”. Dokumenty Kieślowskiego miały ilustrować prawdziwych ludzi w prawdziwym życiu. Reżyser uświadamiał sobie, że prawda, jaką przekazywali o sobie ludzie w jego filmach, mogła obrócić się przeciwko nim. I tak się zdarzało.
Podobne wpisy
Kieślowski prowadził także działalność pedagogiczną. Jego dorobek artystyczny oraz doświadczenie w realizacji filmów doceniły uczelnie europejskie oraz instytuty amerykańskie.
“…kiedy myślę o współczesnym kinie, coraz częściej mam przed oczyma obraz cmentarza. Groby, pochylonych nad nimi kilku starszych, niepewnych mężczyzn o ostrożnych ruchach, i obok autostrada pełna szybkich, doskonałych technicznie, ale podobnych do siebie jak krople wody samochodów…”