KASOWE FILMY, o których zapewne NIE PAMIĘTACIE

2012
Dobra, tutaj możemy się umówić, że chwytliwy tytuł filmu sprawił, że jednoznacznie kojarzymy go z datą domniemanego końca świata. Jednak spróbujcie przypomnieć sobie chociaż jedną scenę z tego filmu. Jedną linijkę dialogu. Jedną postać (postać!, nie aktora!). Jedną rzecz, która utkwiła wam w pamięci na dłużej. Coś świta? A teraz pomyślcie i upewnijcie się: czy to na pewno było 2012 czy może Pojutrze? A może inny film katastroficzny z tego okresu? I jak? Roland Emmerich to kolejny niemiecki reżyser (jak wspomniany wyżej Petersen), którego filmy wyjątkowo dobrze wpisały się w oczekiwania amerykańskiej widowni. Ma na koncie kilka całkiem udanych produkcji, w tym doskonały w swojej „amerykańskości” Dzień niepodległości, jednak większość jego obrazów to chaotyczne, przesadzone, niespójne wizje różnego rodzaju katastrof, o których zapomina się tuż po rozpoczęciu napisów początkowych. Film zarobił na całym świecie niemal 800 (!) milionów dolarów.
Supertata
Przykład nieco innej kategorii gatunkowej i wagowej niż dotychczas opisane filmy. Supertata nie jest wysokobudżetowym blockbusterem: to komedia obyczajowa zrealizowana za nieco ponad 30 milionów dolarów. W tytułową rolę wciela się Adam Sandler, który od ponad dwóch dekad jest gwarantem wielkich wpływów. Zresztą, sprawa Sandlera to temat na osobny artykuł: człowiek ten jest fenomenem – bez żadnego aktorskiego wysiłku i starań generuje gargantuiczne zyski z głupawych komedii, a średnio raz na pięć–sześć lat bierze ambitniejszą rolę, która rozkłada na łopatki i widownię, i krytyków (Lewy sercowy, Opowieści o rodzinie Meyerowitz, Nieoszlifowane diamenty). Cokolwiek by o nim nie mówić – jest jedną z ostatnich wielkich gwiazd filmowych i jednym z niewielu aktorów, których twarz kojarzy niemal każdy, a którzy nie są elementem większego, kinowego uniwersum. Możemy kojarzyć Sandlera z wielu tytułów: Billy Madison, Farciarz Gilmore, Dorosłe dzieci, Piksele. Okazuje się, że to jednak Supertata jest jednym z największych kasowych hitów w karierze aktora!
Avatar
Tak, tak, lekka prowokacja. Pamiętamy o Avatarze – pamiętamy także o jego nadchodzących od lat sequelach: pierwszym, drugim, trzecim i czwartym. Pamiętamy niebieskich Naavi, wspaniały świat Pandory i trójwymiarowy przełom. Czy jednak pamiętamy z hitu Jamesa Camerona cokolwiek więcej? Choćby jeden dialog? Jakąś konkretną scenę? Jedno niezapomniane ujęcie? Czy ktokolwiek pamięta wspomnianego wcześniej Sama Worthingtona? Czy dzieciaki bawią się figurkami z Avatara? Czy widzimy avatarowe cosplaye na zjazdach i konwentach? Czy stylizujemy nasze urządzenia: komputery, telefony, tostery na sprzęty z Avatara, tak jak stylizujemy je na rekwizyty z chociażby Gwiezdnych wojen? Czy trzydziestoletni ojcowie przekazują sześcioletnim synom płytę DVD z Avatarem? Czy ktokolwiek ma jakikolwiek sentyment do tego filmu i pamięta go z powodu innego niż jego box office’owy rekord? O odpowiedzi klasycznie proszę w komentarzach.