JAKUB GIERSZAŁ. Sukces w rozkroku
Gdy spojrzy się na aktorski dorobek Jakuba Gierszała, trudno uwierzyć w to, że urodzony w Krakowie aktor przygodę z kinem zaczął zaledwie osiem lat temu. Nie był już wówczas chłopcem – w chwili premiery jego debiutanckiego filmu miał 21 lat – ale jego nastoletnie fizys predysponowało go do roli licealisty, który we Wszystko, co kocham (2009) Jacka Borcucha razem z głównym bohaterem dawał się ponieść zalewającej Polskę fali punk rocka. Od tamtej pory Jakub Gierszał jest kimś w rodzaju polskiego Jamesa Deana – pozornego wiecznego chłopca, skrywającego pod przystojną powierzchownością prawdziwie nieprzewidywalny talent.
W poczet krakowian wszedł 20 marca 1988 roku, ale już jako kilkumiesięczny brzdąc znalazł się wraz z rodzicami za naszą zachodnią granicą, gdzie do 11. roku życia pobierał edukację. Doświadczenia z życia w Niemczech przydały mu się zresztą w późniejszych latach, ale w okres dojrzewania młody Kuba wchodził już w Rzeczpospolitej Polskiej – jednak nie na ziemi małopolskiej, ale w Toruniu, rodzinnym mieście matki. Dość szybko przekonał się o rozwojowej przepaści między Niemcami a Polską – nie tylko tej wynikającej z zamożności społeczeństwa (nauka muzyki na zapewnionych przez szkołę instrumentach vs. permanentne fałszowanie podczas wspólnych lekcji śpiewu na lekcjach w niedofinansowanej polskiej szkole), ale także dotyczącej rozumienia pojęcia otwartości i tolerancji. Ze społeczności złożonej z przedstawicieli najróżniejszych kultur przeniósł się do niemal całkowicie monoetnicznego środowiska i był to dla niego spory szok. Wiele lat po powrocie z Niemiec przyznawał się do kulturowego rozkroku, deklarując spory dystans do kwestii patriotyzmu i przywiązania do pamięci narodowej, lecz choć edukację podstawową pobierał w Hamburgu, aktorsko ukształtowała go wyłącznie Polska.
Podobne wpisy
Po ukończeniu liceum w Toruniu powrócił do swego miasta urodzenia i właśnie w stolicy Małopolski zdobył dyplom tamtejszego PWST, choć było to na długo po tym, jak po raz pierwszy stanął przed kamerą. Po debiucie u Borcucha jego kariera nabrała niesamowitego rozpędu – branża szybko zdała sobie sprawę, że Gierszał jest idealnym frontmanem, aktorem o dużej charyzmie i magnetyzmie. W 2011 zagrał w dwóch filmach: o ile niespecjalnie zabawna komedia Milion dolarów Janusza Kondratiuka chluby raczej nie przynosi, o tyle dzięki Sali samobójców Jana Komasy nazwisko Gierszała zaczęto odmieniać przez wszystkie przypadki w jak najbardziej pozytywnych kontekstach. Choć sama historia o nastolatku, który wobec braku uwagi ze strony rodziców stopniowo zatraca się w wirtualnej rzeczywistości, miała swoje wady, kreacja Kuby była czystą brawurą. Nic dziwnego, że po roli u Komasy zaczęły na Gierszała spływać pierwsze splendory – w przypadku Orłów skończyło się jedynie na wyróżnieniu, ale już premierową nominację do Złotej Kaczki magazynu „Film” od razu zamienił na statuetkę. Pod koniec 2011 roku ogłoszono także, że Jakub znalazł się w gronie European Shooting Stars – najlepiej zapowiadających się młodych aktorów na Starym Kontynencie. W lutym 2012 roku podczas Berlinale kroczył więc po czerwonym dywanie ramię w ramię m.in. z Billem Skarsgårdem, nowym wcieleniem Pennywise’a w Tym (2017), czy Rizem Ahmedem, gwiazdą Łotra 1 (2016).