Jak HENRY CAVILL radzi sobie z kryzysem w branży? Szuka WIEDŹMIŃSKICH zleceń
Branża rozrywkowa jest jedną z tych, które wyjątkowo dotkliwie odczuwają obecną sytuację spowodowaną pandemią Covid-19. Przemysł filmowy nie jest tu wyjątkiem. Nieustannie docierają do nas doniesienia o spowodowanym zakażeniami wstrzymaniu zdjęć na planie kolejnego filmu lub serialu, na przemian z dobrymi wiadomościami o kolejnym wznowieniu i tak w kółko. Niektórzy aktorzy szukają zajęcia poza zawodem i zostają np. kurierami. Chyba że jest się Henrym Cavillem – wtedy zostaje się wiedźminem.
Choć taki gigant streamingowy, jak Netflix jest w bez porównania lepszej sytuacji niż choćby kina czy teatry, to utrudnienia związane z wirusem i obostrzeniami go nie omijają. Już niejednokrotnie pisaliśmy o wstrzymywaniu i wznawianiu prac na planie zdjęciowym drugiego sezonu Wiedźmina ze względu na przypadki koronawirusa w ekipie. Jednak Henry Cavill jest zaradnym wiedźminem i z problemami w branży filmowej radzi sobie szukając zleceń na potwory. Być może dotarł do was niedawny post pewnego australijskiego artysty, w którym autor prezentuje na Instagramie olbrzymiego pająka znalezionego u siebie w mieszkaniu. Choć Australia słynie z przeróżnych przerażających przedstawicieli fauny, szczególnie wielkich pająków, to ten konkretnie zrobił w Internecie furorę. Raz, że autor jest znanym grafikiem (o jego fanowskich pracach też często piszemy), a dwa, że pająk to faktycznie straszne bydlę. Było o nim wystarczająco głośno, żeby zwrócił uwagę samego Geralta z Rivii, wiedźmina do wynajęcia. Henry Cavill nie przepuścił okazji, żeby pokazać, jak bardzo umie w social media i dowcipnie skomentował post Australijczyka.
Dokuczają ci olbrzymie pająki? Krwiożercze szczury lub klątwa karaluchów? Zaraza! Grosza daj wiedźminowi! Za przykładem Cavilla, w oczekiwaniu na drugi sezon serialu posłuchajmy sobie Jaskra na poprawę humoru w tych trudnych czasach.