search
REKLAMA
Remake

INFILTRACJA. Oryginał i remake

Michał Fedorowicz

1 stycznia 2012

REKLAMA

Nakręcony za nie tak znowu dużą sumę pieniędzy film duetu Wai Keung Lau – Siu Fai Mak z miejsca został okrzyknięty dziełem wybitnym. Niezliczona liczba nagród, jakie odebrali twórcy Piekielnej Gry (głównie na terytorium Azji, aczkolwiek nie tylko), miliony fanów na całym świecie oraz dwie kontynuacje, z których jedna jest prequelem, a druga prequelo-sequelem (chyba drugi taki przypadek w historii kina, po pierwszym sequelu Ojca Chrzestnego), potwierdzają tylko status tego niesamowitego azjatyckiego kryminału. Prosty z założenia pomysł, na który, ku swojemu zdziwieniu, nie wpadli lubujący się w kinie sensacyjnym Amerykanie, kapitalny, nieszablonowo zakończony, a w dodatku pełen zaskakujących zwrotów w akcji scenariusz oraz plejada gwiazd tworzących niezwykle wiarygodne kreacje policjantów i przestępców z krwi i kości – to właśnie elementy składające się na sukces Infernal Affairs oraz jego status filmu kultowego.

Film praktycznie bez wad, obraz, który wydany na DVD w USA zyskał rozgłos i ogromną popularność wśród widzów można by umieścić na szczycie listy produkcji, które remake’u nie potrzebują. A właściwie do niedawna nie potrzebowały, bo jak wszyscy wiedzą (i widzą, czytając ten tekst) Piekielna Gra swojej nowej wersji jednak się doczekała. Na pomysł poprawy czegoś, czego poprawy nie wymagało, porwali się znany ze swojego zamiłowania do gangsterskich klimatów, kultowy reżyser Martin Scorsese oraz jeden z lepszych współczesnych amerykańskich scenarzystów, William Monahan. Postanowili oni opowiedzieć niemal identyczną historię w niemal identyczny sposób, zmieniając jedynie miejsce akcji (w nowej wersji osadzając ją w Bostonie), gangsterski światek (zamiast Triady mamy tu irlandzką mafię) i końcówkę, która drastycznie i z głośnym hukiem zamknęła furtkę do nakręcenia kontynuacji (spekuluje się jednak na temat ewentualnego sequela, w którym główną rolę miałby zagrać Mark Wahlberg – nawiasem mówiąc, chybiony to pomysł).

A co otrzymali widzowie? Najlepszy zdaniem Amerykańskiej Akademii Filmowej obraz 2006 roku, o najlepszym w 2006 roku scenariuszu adaptowanym i montażu oraz… reżyserii. Infiltracja została drugim w historii remake’iem nagrodzonym złotymi rycerzami w dwóch najważniejszych kategoriach – Martin Scorsese mógł wreszcie ucieszyć się z Oscara za reżyserię, który jednak należał mu się już dawno. Paradoksalnie w gronie pięciu nominowanych filmów Infiltracja była obrazem najsłabszym (choć to wciąż film znakomity), ale to właśnie jego producenci mogli zacierać ręce, czy jak kto woli, śmiać się ostatni. Wielka szkoda, że w taki właśnie sposób Akademia postanowiła naprawić błędy przeszłości, wręczając coś w rodzaju nagrody pocieszenia dla Scorsese, kamuflując owo wzbudzające wątpliwości posunięcie jeszcze bardziej kontrowersyjnymi statuetkami dla jego filmu w innych kategoriach. Może to mieć jednak także pozytywny wydźwięk, jako że Martin przypuszczalnie przestanie wreszcie kręcić filmy pod Akademię (chociaż opisywana produkcja nie powtórzyła naiwności Gangów Nowego Jorku i Aviatora) i zajmie się tym, co potrafi najlepiej – opowieściami o chłopcach z ferajny, za które kochany jest najbardziej.

A jak prezentuje się The Departed w konfrontacji z Infernal Affairs? Zaskakująco dobrze: w wielu momentach nieco słabiej, w innych natomiast nawet odrobinę lepiej niż oryginał. Wprowadzenie nowych postaci bardzo urozmaiciło nową wersję (oryginał był teatrem 4 aktorów), chociaż bez niektórych film Scorsese i tak świetnie by sobie poradził. Niemniej jednak zmiana zakończenia z bardzo pesymistycznego na takie gorzko-słodkie (utrzymanie swoistego status quo) została zainicjowana zbyt pochopnie, o czym świadczą choćby, wspomniane wcześniej, plany nakręcenia kontynuacji. Na pewno warto zapoznać się z zarówno jednym, jak i drugim obrazem, ponieważ nieczęsto zdarza się, by nowa wersja dowolnego, znakomitego filmu była niemal równie dobra, co pierwowzór. Infiltracja dostała niezasłużone Oscary, to fakt. Lecz faktem jest też to, że film Martina Scorsese mimo wszystko zasługuje na nie mniejsze uznanie niż kryminalny majstersztyk, na podstawie którego powstał.

  • Alternatywne zakończenie przygotowane specjalnie z myślą o politycznie poprawnym rynku chińskim przedstawiało scenę, w której inspektor Lau zostaje aresztowany zaraz po opuszczeniu windy, w chwilę po zabiciu Yana i swojego wspólnika.
  • W jednej ze scen Piekielnej Gry można dostrzec cywila, który na głowie ma czapkę bejsbolówkę amerykańskiego zespołu Boston Red Sox. Akcja remake’u, zupełnie przypadkiem, rozgrywała się w Bostonie. Paradoksalnie w remake’u Jack Nicholson odmówił założenia czapki tego samego zespołu na potrzeby filmu i zamiast niej ubrał bejsbolówkę zespołu New York Yankees.
  • Chociaż akcja remake’a osadzona jest w Bostonie, większość zdjęć została nakręcona w Nowym Jorku, do którego Martin Scorsese ma niezwykły sentyment. Oficjalnym powodem wyboru miejsca zdjęciowego były natomiast kwestie finansowe – Boston okazał się o 15% droższy niż nowojorskie ulice.
  • Infiltracja to drugi w historii (pierwszym był Ben-Hur Williama Wylera) remake nagrodzony Oscarem za najlepszy film (jest to też jednocześnie najbardziej wulgarny zdobywca głównej nagrody w historii Amerykańskiej Akademii Filmowej – zawiera 237 wariacji na temat słowa “fuck”).
  • W trakcie 79. rozdania Oscarów, 25. lutego 2007 roku, Infernal Affairs został omyłkowo nazwany produkcją japońską. Błąd wychwycił i poprawił sam Martin Scorsese podczas wygłaszania przemowy dziękczynnej w związku z Oscarem za najlepszą reżyserię, którego chwilę wcześniej odebrał za remake Piekielnej Gry.

Zobacz zwiastun oryginału:

Zobacz zwiastun remake’a:

Tekst z archiwum film.org.pl (13.03.2007)

REKLAMA